Nie wierzmy piosenkom, czytajmy u źródeł, czyli kilka słów do reformatorów frontowców.
No i po wyborach, znany zwycięzców i kierunek zmian. Bez względu na ostateczne zapisy stosownych ustaw, rozporządzeń, dla osiągnięcia celów polityków, najważniejszy będzie reformator frontowiec. Tak frontowiec, który będzie musiał się zmagać z szarą codziennością. Aby ułatwić jemu/jej start, chciałbym podzielić się radą, bo jestem frontowcem – pionierem, któremu jeszcze z pleców wystaje kilka strzał...
W życiu, podobnie jak w kawale… przychodzi baba do lekarza, panie doktorze… no właśnie podobnie będzie z Tobą, może już jesteś po, a może jeszcze przed..., przychodzi do Ciebie doktor i piosenki śpiewa, że najlepszy zespół w regionie, że za mało jest personelu i nikt nie chce tu przyjść, bo tak jest tu trudno i mało atrakcyjnie, że same braki w sprzęcie, że zagrożenia, że pacjent najważniejszym dobrem, że masz do czynienia z najwyższa jakością, że… gdyby tylko dać podwyżki, kupić nową innowacyjną technologie, zlikwidować biurokracje i NFZ to… żylibyśmy w idealnym świecie. A Ty ten biedny, pozytywnie zmotywowany reformator słuchasz, słuchasz i zadajesz sobie proste pytanie: jeśli jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Komornicy na kontach, długi do samego sufitu, sprzęt do wymiany, żądania płacowe personelu, niecierpliwi pacjenci, zapasy w szpitalu jak cukier za komuny, niepewność, brak dyscypliny pracy, ciągły szantaż niezastąpionych, a po 13 głucho i cicho.
Z branży, z której przyszedłeś relacje były proste, strategia firmy była strategia każdego pracownika, kto się z nią nie zgadzał odchodził, a tu, o czym jeszcze nie wiesz... każdy pomysł, który spowoduje, że personel będzie musiał się podporządkować, i który naruszy jego interesy, wywoła strumień donosów, burzę w lokalnych mediach, że niszczy się dziedzinę medycyny, że wracamy do XIX wieku. Wszelkie możliwe instytucje kontrolne postawione będą na nogi, konsultanci wojewódzcy, a może i krajowi, jeśli ich zatrudniasz, użyją swojego autorytetu i wyrażą zaniepokojenie zaistniałą sytuacją, inspektorzy PIP-y, w porozumieniu ze związkami zawodowymi będą szaleć, NIK zapuka, NFZ, nie wiadomo skąd, trafi z kontrolą w 10-tkę i nałoży słuszną karę… co robić! Co robić? Jak ruszyć z miejsca, jak?! Szczególnie, że po takiej akcji, już jest się na dywaniku w organie tworzącym… że wzbudzasz konflikty, że miały być efekty, a tu same kłopoty. Pierwsza żółta kartka…
Tak drogi reformatorze: nie jest łatwo, co nie oznacza, że znalazłeś się w beznadziejnej sytuacji, nie poddawaj się, bo jesteś nam BARDZO potrzebny.
Musisz tylko wiedzieć, że demagogia jest największą bronią „świata”, który chcesz zmienić, że jak chcesz rozpocząć zmianę, to musisz zlikwidować asymetrie wiedzy pomiędzy Tobą , a „entuzjastami" zmiany, że musisz mieć ten sam poziom wiedzy co ten, którego chcesz „zachęcić" do zmian, skutkiem których on straci, a zyska kierowany przez Ciebie podmiot.
Po pierwsze, po drugie i po trzecie zanim przystąpisz do zmiany, musisz zebrać i przeanalizować dane związane z działalnością medyczną, same złotówki i wyniki nic nie dają, one są jedynie finansową miarą decyzji personelu medycznego!
Odpowiedzi na pytanie jak zmieniać podmiot leczniczy, czyli po prostu szpital, poradnie, szukaj u źródła! Szukaj w działalności medycznej. Dlatego, nie wierz piosenkom i czytaj u źródeł, bo inaczej jak w Misiu …zaśpiewają Ci każdą piosenkę …jak już dane źródłowe przetrawisz i przerobisz na informację, zobaczysz z jakim światem masz do czynienia, wtedy dobierzesz odpowiednie narzędzia i drogę zmiany, no i zapewnij sobie poparcie organu.
Pamiętaj, jesteś nam potrzebny i nie wierz piosenkom, czytaj u źródeł... lub inaczej, jakby to powiedzieli entuzjaści Anglosasów, kieruj się zasadą Evidence Base of Management… Powodzenia.
Ps. Poprzedni wpis pozostaje aktualny! Z jedyna różnicą, że jest to list do przyszłego, a nie obecnego ministra zdrowia.