O tych zmianach i pożądanych kierunkach mówiono zresztą we wtorek niewiele. Posłowie skupiali się raczej na tym co było, a dzieliła ich jedynie ocena przeszłości. Obecna opozycja chwaliła minione zdarzenia, obecnie rządzący – nie zostawiali na nich suchej nitki czy też, jak powiedzieliby oponenci, szukali dziury w całym.
Nie jest to przesadnie trudne. Agencja Badań Medycznych od początku prosiła się o problemy, kłując w oczy rozmachem działalności. Niestety, nie tylko w warstwie merytorycznej (a konkretnie, nie przede wszystkim w warstwie merytorycznej), co we wszystkich wymiarach towarzyszących, od PR do polityki włącznie. Bo trudno abstrahować od uwikłania środowiska naukowców w nie zawsze czystą politykę i – do pewnego stopnia wręcz angażowania nauki na potrzeby bieżącej polityki. To, prędzej czy później, zawsze wraca i zawsze się mści – i pozostaje niesmak, że osoby z tak ogromnym dorobkiem naukowym, badawczym, klinicznym, znajdują się w środku politycznej awantury.
Osobną sprawą jest, czy aby na pewno Komisja Zdrowia jest właściwym miejscem do prania brudów. Co miałoby wynikać z tego, że zadający pytania poseł „wyciśnie” od przedstawiciela NIK, ABM czy MZ odpowiedź, którą chce usłyszeć (zwłaszcza, jeśli jest to odpowiedź, którą dobrze zna)? Jest raport NIK, z wnioskami, na podstawie których mogą (powinny?) być wszczęte postępowania prokuratorskie. Jeśli Ministerstwo Zdrowia widzi potrzebę dalszego sprawdzania potencjalnych nieprawidłowości, może zawsze zarządzić audyt.
Co więcej, wtorkowe posiedzenie każe z pewnym niepokojem patrzeć na plan pracy przyjęty przez Komisję Zdrowia – zdominowany przez tematy „śledcze”. Komisja Zdrowia nie ma uprawnień śledczych, nie może wzywać świadków, ma do dyspozycji dokumenty (akurat w przypadku ABM żadnej sensacji posłowie nie odkryli, żaden krzyżowy ogień pytań przewodniczącego Bartosza Arłukowicza nie obnażył niczego, czego byśmy nie wiedzieli).
Rozliczyć przeszłość – tak. Doprowadzić do tego, by odpowiedzialni za udowodnione intencjonalne nieprawidłowości ponieśli konsekwencje, być może również karne – jak najbardziej. Ale tym powinny się zająć kompetentne organy, nie posłowie, których głównym zadaniem powinno być tworzenie ram prawnych, rozwiązań, poprawiających jakość systemu ochrony zdrowia.