Pan prof. Zembala - jak można przypuszczać - będzie lepszym ministrem od Bartosza Arłukowicza zarówno pod względem merytorycznym, jak i charakterologicznym. Trudno jednak przypuszczać aby mógł zmienić istotnie sytuację w polskiej publicznej opiece zdrowotnej. I to nawet nie krótki czas będzie główną tego przyczyną, ale fakt, że -najprawdopodobniej - prof. Zembala będzie musiał jako minister pozostać w granicach narzuconych przez dwa dogmaty obowiązujące w polskiej publicznej opiece zdrowotnej.
Pierwszy dogmat: pieniędzy jest tyle, ile jest i więcej nie będzie.
Drugi dogmat: wszystko musi być "za darmo".
W takiej sytuacji panu profesorowi pozostają jedynie działania drugorzędne, które jednak też mogą mieć jakieś znaczenie. Już samo zaprzestanie zohydzania (przez ministra zdrowia) lekarzy w społeczeństwie będzie rzeczą pozytywną. A gdyby do tego dodać zrealizowanie postulowanych przez lekarzy zmian w przepisach dotyczących wypisywania recept (aby lekarze nie musieli określać odpłatności za leki i studiować chpl poszczególnych preparatów handlowych) byłoby bardzo dobrze - jak na ten czas i ten rząd.