Zupełnie nie zaskoczyła mnie nominacja prof. Zembali na ministra zdrowia. Wielu może potwierdzić, że od samego początku tak, i tylko tak, typowałem. To skuteczny zabieg ze strony PO. Prof. Zembala na pewno ociepli wizerunek rządu, a przede wszystkim MZ, a to bardzo ważne dla PO w świetle zbliżającej się kampanii parlamentarnej.
Z drugiej strony niewiele można zrobić w 4 miesiące, szczególnie że zbliżają się wakacje. Na pewno prof. Zembala, jako minister nie jest w stanie w tak krótkim czasie uruchomić RUMu, wprowadzić ubezpieczeń komplementarnych, zmienić umiejscowienie i działalność agencji taryfikacji, wymienić urzędników, którzy od lat tworzą w ochronie zdrowia prawo albo tych, którzy tak nieudolnie zajmują się polityką lekową. Nie zdąży poprawić zarządzania koszykiem, a szczególnie jego częściami nielekowymi, ani nie poprawi sytuacji kadrowej pielęgniarek czy lekarzy. Nie wiem czy prof. Zembala ma gotowy program zmian w ochronie zdrowia, ale na pewno czas 4 miesięcy mógłby poświęcić na poważne prace studyjne w zakresie niezbędnych zmian w systemie. Czy tak się stanie? Najpewniej nie, gdyż kampania parlamentarna i festiwal nowej fali obietnic, w ramach działań PRowych, stanie się narzuconym priorytetem.