Realizacja obietnic wyborczych nie może nastąpić w gorszym momencie. W finansach NFZ jest nie luka a wyrwa. Nie może być inaczej, skoro – jak pokazuje najnowszy raport OECD – Polska na bieżące wydatki zdrowotne przeznacza poniżej 5 proc. PKB, co plasuje nas na jednym z ostatnich miejsc w całej Europie. Powinniśmy – jak podkreślali eksperci i interesariusze podczas ubiegłotygodniowej konferencji zorganizowanej przez Fundację Rzecznicy Zdrowia, poświęconej sytuacji finansowej systemu, rozmawiać o zwiększaniu i porządkowaniu obciążeń składkowych, ale na pewno nie o ich zmniejszaniu dla jakiejkolwiek grupy społecznej. Zmniejszanie strumienia pieniędzy, jaki bezpośrednio trafia do NFZ oznacza coraz większe jego uzależnianie od dotacji budżetowych – a to nie służy stabilności i przewidywalności całego systemu. Już w tej chwili widać, jak bardzo interwencyjnie budżet zasila Fundusz, reagując na wybuchające „pożary”.
Zmiany, jeśli wejdą w życie, przyniosą ze sobą jednak znacznie poważniejsze konsekwencje. Pogłębi się wpisana w system niesprawiedliwość, bo to nie przedsiębiorcy, ale osoby pracujące na umowę o pracę są najbardziej obciążoną składkowo grupą zawodową. Można powiedzieć – mają za to pewność zatrudnienia, cały pakiet rozwiązań, o których prowadzący działalność gospodarczą mogą tylko pomarzyć. Można byłoby tak powiedzieć, gdyby nie rysowała się na horyzoncie kolejna fala wypychania pracowników na umowy B2B, do której to fali takie rozwiązania, jak proponuje rząd, dają solidne podstawy. Patrząc choćby na tragiczne dane dotyczące demografii, powinniśmy – jako państwo – działać w dokładnie odwrotnym kierunku, bo nie od dziś wiadomo, że to gwarancje płynące z przepisów prawa pracy (plus, oczywiście, dobra sytuacja gospodarcza) stwarzają podstawy do podejmowania decyzji o posiadaniu dziecka (dzieci).
Eksperci, ale też krytykująca zwłaszcza to długofalowe rozwiązanie Lewica (nie mówiąc o partii Razem, która na pomysłach rządu nie zostawiła suchej nitki), zwracają też uwagę na paradoks: prąc do spełnienia obietnicy wyborczej danej przedsiębiorcom, rząd kładzie na szali obietnice wyborcze składane przez dokładnie wszystkich koalicjantów, dotyczące poprawy sytuacji pacjentów. Najlepsze nawet reformy (zwłaszcza, że nie są wcale przesądzone a ich ewentualne wejście w życie i tak przyniesie skutki odłożone w czasie) nie powiodą się, gdy system nie będzie mieć solidnych finansowych fundamentów.