Być może nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale ochrona zdrowia to jedno z największych osiągnięć ludzkości, a XX wiek był absolutnie przełomowy. Średnia długość życia w najbardziej rozwiniętych krajach świata zwiększyła się o blisko 40 lat. W ciągu ostatnich 50 lat całkowite wydatki na ochronę zdrowia rosły szybciej niż PKB. W rezultacie wydatki te w krajach OECD stanowiły średnio 3,8 proc. PKB w roku 1960, a w 2007 roku aż 9,4 proc.
Można powiedzieć, że fenomenalne korzyści i osiągnięcia ochrony zdrowia były możliwe dzięki znaczącym i rosnącym inwestycjom, głównie ze środków publicznych. Pojawia się jednak pytanie: co dalej? Czy inwestycje w ochronę zdrowia będą wciąż rosły?
Presja na wzrost wydatków na ochronę zdrowia nie maleje – w 2040 roku aż 30 proc. ludności świata będzie miało więcej niż 65 lat, a oczekiwania pacjentów będą coraz wyższe. Po stronie podaży usług i technologii medycznych również należy spodziewać się dodatkowych kosztów. To, co nowe, związane jest z wyższymi wydatkami. Co to wszystko może oznaczać dla długookresowego finansowania ochrony zdrowia i finansów publicznych?
Eksperci World Economic Forum i firmy konsultingowej McKinsey & Company, we współpracy z największymi autorytetami branży zdrowotnej na świecie, stworzyli wyjątkową prognozę opisaną w raporcie „The Financial Sustainability of Healthcare Systems”. Wnioski z tej lektury skłaniają do refleksji.
Według scenariusza, który zakłada utrzymanie takiego samego trendu wzrostu wydatków jak w ciągu ostatnich 50 lat, w 2040 roku średni poziom wydatków na ochronę zdrowia w krajach OECD osiągnie ponad 13 proc. PKB. Gdyby przyjąć scenariusz zakładający przyspieszenie w wydawaniu na zdrowie, średni poziom tych wydatków przekroczy 17 proc. w krajach OECD. Z dzisiejszej perspektywy to niewyobrażalne.
Pamiętajmy jednak, że kraje OECD mają przed sobą trudny czas: kryzys finansowy, zapaść finansów publicznych, transformacja demograficzna związana z pokoleniem „baby boomers”. Wszystkie te czynniki sprawiają, że najbliższe lata będą niezwykłym wyzwaniem dla polityków odpowiedzialnych za kwestie fiskalne, gospodarcze i społeczne.
Łącząc tę perspektywę z powyższymi scenariuszami, otrzymujemy obraz, który napawa obawami. Okazuje się, że już w 2025 roku w budżetach najbogatszych krajów OECD pojawi się dziura powodowana zwiększonymi wydatkami na ochronę zdrowia, która wyniesie od 2 do 5 proc. PKB. W przypadku Francji to ponad 200 miliardów dolarów rocznie.
Co więcej, sytuacja ta dotyczyć będzie również wydatków ponoszonych bezpośrednio przez pacjentów. Już dzisiaj prywatne wydatki na ochronę zdrowia rosną szybciej niż płace. W 2025 roku indywidualne wydatki na ten cel podwoją się, a to może mieć wpływ na podstawową strukturę wydatków na poziomie gospodarstw domowych.
Autorzy wspomnianego raportu nie zatrzymują się na prognozowaniu wydatków, ale poszukują też odpowiedzi na pytanie, co w takiej sytuacji należałoby zrobić. Łatwych rozwiązań nie ma, a odpowiedzi, które się pojawiają, wskazują na konieczność przeprowadzenia poważnych reform systemów ochrony zdrowia, tak aby mogły one generować więcej korzyści w ramach dostępnych zasobów. Oznacza to, że systemy ochrony zdrowia będą potrzebowały bardzo mocno przestawić się na profesjonalny, całościowy i innowacyjny sposób zarządzania. Kluczowe obszary, których będą dotyczyć reformy, to zwiększenie produktywności systemu, koncentracja na generowaniu wartości i korzyściach oraz na mierzeniu efektów podejmowanych działań.
Słowem, w najbliższych latach model zapewniania ochrony zdrowia będzie podlegał zmianom. Nieuniknione staną się zasadnicze wybory dotyczące zakresu oferowanej opieki zdrowotnej i konieczne będą decyzje niepopularne społecznie.
Gdzie w tym wszystkim jest Polska? Co prawda jesteśmy krajem członkowskim OECD, ale nasz kraj nie został objęty analizami zawartymi w raporcie z uwagi na brak odpowiednich danych. Wiemy jednak, że poziom wydatków na ochronę zdrowia mamy alarmująco niski, a w ostatnich latach wydatki na ten cel rosły wolniej (sic!) niż PKB. Sądząc po międzynarodowych rankingach, polski system ochrony zdrowia jest obecnie niewydolny. Co więcej, Polska jest krajem o najwyższym udziale wydatków prywatnych w wydatkach na ochronę zdrowia, co oznacza, że publicznych środków przeznacza się. Mimo to nie ma dzisiaj pomysłu, w jaki sposób można by zwiększyć poziom wydatków publicznych na ochronę zdrowia.
I tu pojawia się problem… Polski system ochrony zdrowia już dzisiaj jest zarządzany poprzez bardzo restrykcyjne racjonowanie podaży usług medycznych, ograniczanie populacji pacjentów kwalifikujących się do leczenia oraz wszechobecne cięcie kosztów. Już dzisiaj pacjenci mają najgorszy dostęp do wielu technologii i usług medycznych spośród wszystkich krajów UE.
Jedno jest pewne: oczekiwania społeczne wobec systemu ochrony zdrowia będą w Polsce, podobnie jak w innych krajach, rosły. Prognoza przedstawiona dla najlepiej rozwiniętych krajów OECD w równym stopniu jest adekwatna dla Polski. Warto śledzić, co dalej będzie przedmiotem prac supergrupy ekspertów, dzięki którym powstał raport. Autorzy tego opracowania zapowiadają, że w 2013 roku będą starali się nakreślić bardzo konkretne rekomendacje do działania. Dobrze by było, żeby również w Polsce taka poważna dyskusja miała miejsce. Musimy przygotować się na wielkie zmiany w funkcjonowaniu systemów ochrony zdrowia.