Z badań opinii, jakie zamówiła Grupa Nowy Szpital wynika, że Polacy niewiele wiedzą o tym, kto jest właścicielem szpitali. Czy ta wiedza jest im do czegoś potrzebna? Niekoniecznie. Tak naprawdę pacjenta interesuje, czy otrzyma usługę medyczną i jakiej ona będzie jakości.
Po przeczytaniu raportu przyszły mi na myśl dwie scenki. Pierwsza, zauważona kilka dni temu w restauracji, gdy babcia zdesperowana zachowaniem wnuczka powiedziała: „Jak się zaraz nie uspokoisz, to przyjdzie Dziad!”. Chłopiec nie miał pojęcia co to za Dziad, ale wolał nie ryzykować i postanowił być grzeczny. Druga scenka pochodzi z powieści Bolesława Prusa pt. „Faraon”, kiedy kapłani posłużyli się zaćmieniem słońca do zmanipulowania i zastraszenia Egipcjan, którzy nie rozumieli tego zjawiska. Wydaje mi się, że sposób w jaki politycy rozmawiają o służbie zdrowia jest bardzo podobny do wspomnianych scen. Zamiast Dziada czy zaćmienia słońca wykorzystuje się komercjalizację, restrukturyzację, prywatyzację oraz inne słowa, których, jak wynika z raportu, większość ludzi nie rozumie, a których brzmienie sprzyja manipulowaniu słuchaczy. To oznacza, że konieczna jest zmiana sposobu debaty o służbie zdrowia.
Powinniśmy rozmawiać o prawach pacjenta, o działaniu systemu oraz o tym, że pieniądze pochodzą z naszych kieszeni, dlatego to my powinniśmy decydować, gdzie chcemy się leczyć, a tym samym - gdzie trafią nasze pieniądze. Powinniśmy włożyć wiele wysiłku w edukację dotyczącą funkcjonowania systemu, żeby społeczeństwo przestało bać się, że „przyjdzie Dziad i skomercjalizuje szpital”. Wtedy możliwe będzie zaangażowanie wszystkich pacjentów i potencjalnych pacjentów, żeby, jak przystało na demokrację, sami określali czego chcą i sami, dla własnego dobra, domagali się prywatyzacji nierentownych i źle zarządzanych placówek.