Już jakoś tak jest, że kiedy przedmiotem dyskusji staje się budżet przeznaczany na refundację leków, niemal instynktownie myślimy o potrzebie jego ograniczania. W toczących się programach pomocowych dla państw UE, które popadły w poważne tarapaty budżetowe (Grecja, Portugalia), w ramach oszczędności w sferze zdrowotnej cięto przede wszystkim budżety lekowe. Branża farmaceutyczna w Europie straciła wielomiliardowe przychody z powodu koncesji cenowych, do których została zmuszona w wielu krajach. Często mówi się o tym, że wydatki publiczne na refundację leków to worek bez dna. Ale czy na pewno?
Jakieś 10–15 lat temu nikt nie spodziewał się, jak wielka zmiana czeka rynek leków. Wówczas konsumpcja farmaceutyków była w znaczącej większości (więcej niż 80 proc.) zdominowana przez preparaty stosowane w leczeniu „dużych” chorób cywilizacyjnych. Analizy rynku europejskiego sporządzane przez IMS pokazywały wyraźnie dominację takich obszarów jak choroby serca, choroby układu oddechowego, choroby metaboliczne, choroby układu nerwowego. Chodziło o miliony pacjentów, którzy codziennie, często do końca życia, przyjmowali leki. A firmy farmaceutyczne stworzyły kilka lat wcześniej wiele przełomowych terapii, które trwale zmieniły sposób leczenia. Każdego roku wydatki na leczenie farmakologiczne wspomnianych obszarów terapeutycznych rosły w sposób geometryczny.
Rynek farmaceutyczny, jak żaden inny, zależny jest od jednego mechanizmu, którym jest system patentowy. Zapewnia on ochronę przed kopiowaniem na okres 20 lat od momentu przyznania patentu, co w praktyce oznacza ok. 12–15 lat od momentu wprowadzenia leku do sprzedaży. Po tym okresie inne firmy mają prawo sprzedawać kopie takiego leku, a ich wytworzenie stanowi bardzo niewielką część kosztu wytworzenia leku oryginalnego. Wówczas też firmy, które stworzyły lek oryginalny, bardzo szybko tracą całość przychodów pochodzących z jego sprzedaży.
Z wejściem w XXI wiek rozpoczął się, początkowo bardzo powolny, proces głębokich zmian, jakie miały wkrótce dotknąć cały rynek farmaceutyczny. Pojawiło się widmo „klifu patentowego”, który stanowił wartość drastycznego obniżenia sprzedaży na światowym rynku farmaceutycznym w wyniku skończenia ochrony patentowej dla kluczowych terapii. Ponieważ wiele innowacyjnych leków dominujących w dużych obszarach terapeutycznych miało utracić ochronę patentową na przestrzeni ok. 5 lat, skumulowany wpływ tego zjawiska oznaczał ponad 100 miliardów dolarów mniej po stronie przychodów.
Dzisiaj „klif patentowy” właściwie dotyka wszystkich dużych graczy rynku farmaceutycznego. Jednocześnie mamy do czynienia z prawdziwą rewolucją w budżetach refundacyjnych. Coraz większą ich cześć przeznacza się na finansowanie specjalistycznych, do niedawna niszowych, terapii. Gros stanowią oczywiście leki przeciwnowotworowe, co ilustruje, jak wielka rewolucja wydarza się na naszych oczach, jeśli chodzi o leczenie w tym obszarze. Należy się spodziewać, że udział terapii specjalistycznych będzie coraz większy, szczególnie jeśli politycy zdrowotni podejdą w sposób kompleksowy do leczenia kluczowych „dużych” chorób cywilizacyjnych. Koszt ich leczenia będzie coraz niższy. Co więcej, wygląda na to, że w najbliższym czasie budżety lekowe na najważniejszych rynkach też mogą nie rosnąć, a maleć lub przynajmniej utrzymać równowagę.