Niektórzy „eksperci”, a nawet rozsądni, mogłoby się wydawać, politycy nie mogą sobie wyobrazić życia bez kolejek i nigdy nie pozbędą się socjalizmem skażonego myślenia (wszakże kolejka jest immanentną cechą systemów socjalistycznych). Kolejkologia stosowana więc kwitnie w przestrzeni publicznej, rośnie i nadyma się niczym balon w mediach - przy czym tak niewielu chce radykalnie zerwać z zakorzenionymi schematami myślenia. Szkoda, że nie chcemy pamiętać lat 80., kiedy kolejki były wszędzie i po wszystko - nie pamiętamy też jaki, cud się wydarzył, że one znikły. Nie chcemy też pamiętać, że do monitorowania kolejek musimy mieć kontrolerów, potem musimy kontrolować kontrolerów kolejek, a potem kontrolować kontrolerów kontrolerów kolejek – TO DO NICZEGO NIE PROWADZI, ale niektórzy nigdy się niestety nie nauczą …
To nieprawda, że kolejki istnieją we wszystkich sytemach - vide: raporty Health Consumer Powerhouse, Europejski Konsumencki Indeks Zdrowia np. z 2013 roku.
Warto też pamiętać, że kolejka to technologia (zgodnie z definicją w ustawie refundacyjnej i na świecie) o udowodnionej szkodliwości. Człowiek w kolejce cierpi, choroba rozwija się, może się nie doczekać skutecznego leczenia - dziś można wdrożyć trerapię ukierunkowaną na wyleczenie chorego, ale za 4 miesiące można mu będzie zaproponować tylko opiekę paliatywną ... Kolejki są szczególnie nieakceptowalne w ochronie zdrowia, gdzie chodzi o zdrowie i życie, a kolejki do świadczeń zdrowotnych wysoce skutecznych i mało kosztownych, a więc do świadczeń opłacalnych są po prostu niemoralne. NFZ powinien w pierwszej kolejności kontraktować podstawowe świadczenia specjalistyczne o najlepszym stosunku kosztu do uzyskiwanego efektu zdrowotnego, a dopiero potem, jak wystarczy pieniędzy różne technologie "luksusowe". Niestety wciąż jest odwrotnie.
Obyśmy zdrowi byli!