Na 9:30 zostało zaplanowane posiedzenie sejmowej Komisji Zdrowia, na którym ma być rozpatrywany poselski projekt zmian w ustawie refundacyjnej.
Sam projekt zmian, choć tak potrzebny, daleki jest od ideału. W praktyce ma on na celu tylko wyłączenie obowiązku składania analiz HTA przy ponownym ubieganiu się o refundację, jak też ustalenie, że cena produktu ponownie obejmowanego finansowaniem nie może być wyższa niż cena obecna. Szkoda, że w projekcie nie ma wyłączenia także w zakresie przedstawiania dokumentacji z krajów Unii Europejskiej i Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Pamiętamy przecież te ciężarówki kartonów przywożonych na Miodową przed dwoma laty.
Mimo wszystko trzeba się cieszyć, że prace zaczynają się szybko. Niemniej prawnika musi jednak niepokoić fakt, że przedstawiciele rządu ogłaszają wolę dokonywania zmian, ale w celu pominięcia procedur konsultacyjnych, które zabrałyby cenny czas, projekt nowelizacji ustawy zgłaszany jest przez posłów. Tym razem sytuacja jest wyjątkowa, ale nie powinna stać się standardem.
Miejmy nadzieję, że projekt uda się poprawić. Zwłaszcza przepis blokujący możliwość podwyższenia wydaje się niepotrzebny. Opisywany w jednym z wcześniejszych wpisów tzw. problem artykułu 13 ust. 6 ustawy refundacyjnej można naprawić na wiele lepszych sposobów.
Miejmy także nadzieję, że nie będziemy mieli w Komisji Zdrowia do czynienia z próbą „doklejenia” do ustaw przepisów, które nie mają większego związku z kluczowym teraz problemem odnawiania decyzji refundacyjnej. Nie dyskutujmy więc na przykład o zakazaniu wizyt przedstawicieli u lekarzy. Jedno z drugim nie ma związku. Temat jest polityczny, znowu się zrobi burza. Stracimy czas na dywagacje, które i tak zamknie proste zdanie „prawo unijne na to pozwala”. I kropka. Skupmy się na ustawie refundacyjnej i na tym, że niemal wszystkie decyzje wygasają z końcem roku.