Niedawno przypomniano nam lekarzom, że nasz zawód to też misja. W domyśle misja ratowania ludzi. I przeciwstawiono to pogoni za zarabianiem pieniędzy. Otóż takiej sprzeczności nie ma. Ogarnięty „misją” lekarz nie może sobie ot tak wejść do dowolnego szpitala i udzielać w nim pomocy chorym bezpłatnie. Lekarz musi być zatrudniony zgodnie z wszystkimi wymogami kontraktu, aby mógł w danym miejscu pracować, czy nawet przebywać. Misja lekarska w obecnych czasach to jest właśnie zgoda na pracę w wielu miejscach, gdzie inaczej lekarza by nie było, a gdzie są ludzie wymagający diagnostyki i leczenia. Warto też wspomnieć, że niemal zawsze lekarze ZARABIAJĄ pieniądze, czyli otrzymują wynagrodzenie w wysokości pochodnej od ilości wykonanej pracy, posiadanych kwalifikacji i złożoności wykonywanych zabiegów. Co można przeciwstawić różnym synekurom w spółkach Skarbu Państwa.
Jednak w słynnej wypowiedzi Pana Prezesa, z którą w pewnym sensie polemizuję była jedna sprawa, która umknęła innym osobom, które ją omawiają. Nie było oskarżenia lekarzy o korupcję. I to warto docenić, gdyż gdy lekarz słyszy o misji to też czasem myśli dlaczego tylko ja? Przecież Polska jest naszą wspólną misją i każdy, a zwłaszcza ci, którzy rządzą powinni dawać przykład. Ryba powinna pachnieć od głowy, a nie od ogona. I w ogóle, powinna pachnieć w każdym miejscu. W polityce też.
Czasy idą ciężkie i z okazji zbliżających się Świąt należy przed wszystkim życzyć nam wszystkim, aby ani pierwsza ani żadna następna gwiazdka to nie była nadlatująca rosyjska rakieta. Bez niej zdrowie, szczęście i radość zapewnimy sobie sami.