Moją uwagę – zarówno jako lekarza praktyka, diabetologa i endokrynologa, a także specjalisty w zakresie ekonomiki i ochrony zdrowia – od kilku miesięcy zwraca konieczność poszerzenia wskazań refundacyjnych dla semaglutydu. Oczywiście to wszystko z uwzględnieniem najważniejszego warunku, czyli korzyści zdrowotnych dla pacjentów, a także dla systemu opieki zdrowotnej. Jeżeli ktoś ciągle zastanawia się czy warto to, aby nabrać przekonania i pozbyć się wątpliwości, wystarczy rozważyć korzystny wpływ semaglutydu na ogólne zdrowie Polaków, w tym na redukcję zapadalności na choroby związane z otyłością i cukrzycą typu 2. Jeśli chodzi o stosowanie leku, to moje ponaddwuletnie doświadczenia z tym jeszcze cały czas uznawanym za nowy lekiem są niezwykle pozytywne.
Cukrzyca typu 2 i otyłość są chorobami przewlekłymi, które często współistnieją ze sobą, ale także z roku na rok ze względu na wzrost liczby zachorowań stanowią coraz większy problem zdrowotny na całym świecie, w tym także w Polsce. Negatywne konsekwencje tych chorób są powszechnie znane. Do najczęstszych zaliczamy: zwiększone ryzyko chorób sercowo-naczyniowych, w tym udarów, chorób nerek, neuropatii, a także zwiększone ryzyko rozwoju niektórych nowotworów. Każdy z nas, lekarzy, a tym bardziej pacjentów zdaje sobie sprawę z niższej jakości życia i skróconej jego długości u osób cierpiących z powodu otyłości i cukrzycy typu 2. Wszystko to przekłada się na znaczne i ciągle rosnące koszty, jakie ponosi system ochrony zdrowia na całym świecie oraz całe nasze społeczeństwo.
W tym kontekście semaglutyd (prep. Ozempic – stosowany podskórnie raz w tygodniu lub doustnie raz dziennie – Rybelsus), dulaglutyd (prep. Trulicity podawany podskórnie co 7 dni) oraz inne leki będące podobnie jak wymienione analogami GLP-1 stanowią niezwykle obiecujące narzędzia w walce z tymi stającymi przed nami, jako społeczeństwem, poważnymi problemami zdrowotnymi. Skuteczność znanego, poniekąd za sprawą Elona Muska i internetowych platform, semaglutydu w kontrolowaniu stężenia glukozy we krwi i redukowaniu masy ciała została potwierdzona w szeregu badań klinicznych. Zresztą nam, lekarzom praktykom, którzy już dysponujemy naprawdę dużym doświadczeniem klinicznym nie trzeba tłumaczyć jak wiele dobrego może dla naszego zdrowia uczynić ten lek oraz inne leki z tej grupy. Semaglutyd dodatkowo jest dobrze tolerowany przez pacjentów i tak naprawdę w stosunku do korzyści, jakie przekazuje chorym, ma niewiele skutków ubocznych.
Oczywiście podpisuję się pod tym, co w świeżo opublikowanym na kanale Wyszło na Zdrowie wywiadzie powiedział profesor Leszek Czupryniak, którego bardzo cenię i szanuję, a bardzo mile wspominam jeszcze, jako pierwszego prezesa Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego, który wniósł tak wiele dobrego do polskiej diabetologii. Oczywiście semaglutyd to game changer, jeśi chodzi o leczenie cukrzycy typu 2 i otyłości, które często współistnieją. Tak naprawdę semaglutyd już bardzo wiele zmienił w życiu wielu z nas, ale mam nadzieję, że to dopiero początek dobrego i nadal będzie jeszcze zmieniał wiele na lepsze w życiu pacjentów. Co ciekawe i czym chciałbym się z Państwem podzielić, to fakt, że jego konkurent, a właściwie „brat”, bo pochodzący z tej samej rodziny – dulaglutyd (prep. Trulicity) zbiera również wysokie noty wśród lekarzy oraz pacjentów.
Natomiast jedna rzecz szczególnie zwraca moją uwagę już od jakiegoś czasu. Otóż pacjenci, którym z jakiegoś powodu – zwykle tym powodem był brak dostępności leku (bo cena obu leków jest zbliżona) – zamieniono stosowany jako pierwszy semaglutyd na dulaglutyd, dość często skarżą się na słabsze działanie tego drugiego leku oraz więcej działań niepożądanych. Co ciekawe, osoby, które nie próbowały nigdy semaglutydu w terapii, a leczenie zaczynały od stosowania Trulicity, bardzo sobie ten lek chwalą i w mojej opinii osiągają wyniki, które śmiało można uznać za bardziej niż zadowalające. Nie będę kontynuował dyskusji, aby nie posądzono mnie o stronniczość, albowiem osoby leczące się u mnie wiedzą, że na drzwiach gabinetu, w którym przyjmuję, znajduje się kartka z informacją, że przedstawicieli firm farmaceutycznych przyjmuję jedynie w charakterze pacjentów. I tak rzeczywiście jest. Minusem tego jest fakt, że nie miałem okazji poruszyć tego zagadnienia w rozmowach z producentami obu leków. Jestem natomiast bardzo ciekawy, czy profesor Leszek Czupryniak ma podobne obserwacje?
Wracając jednak do naszego bohatera, czyli semaglutydu, który poprzez swoje działanie na kontrolę glikemii, redukcję masy ciała i zwiększenie wrażliwości tkankowej na insulinę, ma ogromny potencjał do skutecznego przeciwdziałania wielu chorobom przewlekłym, które są niestety bardzo powszechne w naszej populacji. Choroby te, to nie tylko jak wymienialiśmy już poruszając temat wielokrotnie: cukrzyca i otyłość, ale także choroby serca, choroby nerek, neuropatia, a nawet niektóre nowotwory.
Wydaje się, że już możemy powiedzieć głośno i wyraźnie, że skuteczna kontrola cukrzycy i otyłości za pomocą semaglutydu może przyczynić się i – jak widzimy dosłownie kiedy patrzymy na naszych pacjentów – przyczynia się do redukcji tych stanów chorobowych, przekładając się na ogólną poprawę zdrowia osób, które lek stosują Aby zadziałać na wyobraźnię czytelników Medexpressu, możemy śmiało porównać semaglutyd do strażaka gaszącego płomienie obejmujące nasz dom (nasze ciało). Złowrogie płomienie to oczywiście cukrzyca i otyłość, które zagrażają zdrowiu i życiu Polaków. Strażak – semaglutyd – przybywa, aby ugasić te płomienie, pomagając przy tym w kontrolowaniu stężenia glukozy we krwi oraz redukowaniu masy ciała, przynosząc pacjentom ulgę i nadzieję, że w końcu nastanie normalność. Równocześnie, poprzez kontrolę tych „płomieni”, semaglutyd pomaga w zapobieganiu powstaniu innych „pożarów”, czyli powiązanych stanów chorobowych, które są następstwem cukrzycy typu 2 i otyłości lub z nimi współistnieją.
Jednak aby „strażak” mógł skutecznie działać, musi być dostępny dla tych, którzy go potrzebują! A potrzebują go nie tylko chorzy na cukrzycę, ale również osoby otyłe, w przypadku których wcześniejsze zastosowanie leku może je ochronić przed rozwojem cukrzycy typu 2 i jej powikłań. Idąc tym tokiem rozumowania poszerzenie wskazań refundacyjnych dla semaglutydu, co miało miejsce już w wielu krajach, wydaje się logiczne i powinno nastąpić bez zbędnej zwłoki.
Obecnie dostęp do tego leku jest, jak wiemy, ograniczony przez różne bariery, nie tylko refundacyjne, ale wynikające z jego jakości. Lek jest tak dobry, że nie wystarcza go dla potrzebujących, ponieważ popyt już dawno zaczął przekraczać podaż. Kryterium refundacyjne jest, niestety, skutecznym hamulcem dla pewnej grupy pacjentów. Wielu potrzebujących, bo otyłych, którzy mogliby z niego skorzystać, nie ma do niego dostępu, bo nie uzyskał on jeszcze w naszym kraju rejestracji, podczas gdy w innych krajach osoby otyłe bez cukrzycy mają takie samo lub zbliżone prawo do leku jak pacjenci z cukrzycą typu 2.
Zresztą, jak wiemy z mediów, lekarze bardzo często wystawiając recepty korzystają z prawa do leczenia pacjentów już na etapie, gdy do ich życia wkrada się otyłość. Czyli zalecając lek, robią to w tzw. terapii poza wskazaniami rejestracyjnymi z charakterystyki produktu leczniczego. Odpowiednio wczesne wdrożenie semaglutydu nie tylko bardzo istotnie redukuje ryzyko rozwoju cukrzycy typu 2, ale również bardzo korzystnie wpływa na poprawę jakości życia pacjentów.
Na studiach podyplomowych z administracji zdrowiem publicznym w Polsce uczono mnie, że w wielu przypadkach poszerzenie wskazań refundacyjnych dla niektórych leków to nie tylko kwestia ekonomiczna, ale przede wszystkim kwestia zdrowia publicznego i troska o jego dobro. Dbanie o to, byśmy byli zdrowym i świadomym społeczeństwem. Nie trzeba być wybitnym ekonomistą z zakresu ochrony zdrowia, by stwierdzić, że dzięki redukcji występowania chorób przewlekłych, które są często powiązane z cukrzycą typu 2 i otyłością, możliwe jest nie tylko zmniejszenie obciążeń, jakie te choroby generują dla systemu opieki zdrowotnej, ale również poprawa ogólnego stanu zdrowia Polaków.
Zdaję sobie sprawę, że podejmowanie decyzji dotyczących refundacji leków jest zawsze trudne, przede wszystkim ze względu na ograniczone zasoby. Jednak, w przypadku semaglutydu i innych leków z tej grupy, korzyści zdrowotne i ekonomiczne wydają się znacząco przeważać nad kosztami. Jak dobrze wyposażony strażak, gotowy do walki z płomieniami, semaglutyd ma potencjał do walki z cukrzycą i otyłością, przynosząc ulgę pacjentom i przyczyniając się do ogólnej poprawy zdrowia Polaków.
Niezwykle istotne jest zrozumienie, że inwestycja w leki takie jak semaglutyd to nie tylko inwestycja ekonomiczna, ale przede wszystkim inwestycja w zdrowie narodu, a to coś o wiele więcej. Wpływ na ograniczenie chorób przewlekłych, które stanowią znaczne obciążenie dla systemu opieki zdrowotnej, może przynieść korzyści nie tylko w skali indywidualnej, ale także na szerszą skalę. Zatem inwestycja w szerszą refundację świetnych leków i programy prewencyjne to strategiczne kroki, które przyniosą ogromne korzyści dla zdrowia nas wszystkich oraz spowodują znaczne oszczędności ekonomiczne w przyszłości. Stać nas na to. Zwłaszcza, że dbanie o zdrowie poprzez edukację, profilaktykę i odpowiednio wczesne leczenie jest ciągle możliwe i przede wszystkim jest dla nas wszystkich opłacalne!