Motto:
Run, rabbit run
Dig that hole, forget the sun
And when at last the work is done
Don't sit down it's time to dig another one
Roger Waters
( fragment utworu "Breathe" z płyty zespołu Pink Floyd "The Dark Side of the Moon" )
Ostatnimi czasy, przez media (między innymi przez niniejsze - szacowne ) przetacza się gorąca debata pod hasłem: "Co z tą Trawką?". Z jednej strony słynne: "Sadzić, palić, zalegalizować" z drugiej zaś "Narkomani na Madagaskar", albo i jeszcze gdzieś dalej, najlepiej w kosmos.
W tym tekście zamierzam wypowiedzieć się PRZECIW!
Ale nie przeciw marihuanie (również nie specjalnie za nią), bo nie o tym ma być. Decyzję czego używać - od wody kolońskiej po trunek czy inną substancję, każdy dorosły człowiek podejmuje we własnym zakresie i nie mnie go pouczać, ani tym bardziej, osądzać
Wypowiadam się PRZECIW naszej narodowej HIPOKRYZJI!!!
Bezskutecznie szukam odpowiedzi na pytanie - jak można z takim zapamiętaniem dyskutować o szkodliwości popularnej "gandzi" w NAJBARDZIEJ ZAPIJACZONYM KRAJU UNII EUROPEJSKIEJ!!!???
"Niech za zapalenie joint'a będzie 5 lat więzienia!" - krzyczy poseł, który następnego dnia po pijaku wjeżdża samochodem w sklepową witrynę - i co? I NIC, przecież on jest moralny bo walczy z narkomanią
"Niech za skręta piekło smaży grzesznika na wieki wieków!" krzyczy ksiądz-alkoholik, który następnego dnia, "nawalony", nie jest w stanie doczołgać się na wieczorne nieszpory. Zaprawdę powiadam Wam - w Niebie już na niego czekają, przecież on ratuje nasze dusze wyrywając je ze szponów szatana-dilera.
Nie chcę pisać o etiopatogenezie choroby alkoholowej, o tym co każdy lekarz, który choć raz w życiu odbył dyżur rozpozna na kilometr, nie chcę pisać o stłuszczeniu komórki wątrobowej, czynnikach ryzyka połowy chorób zawartych w każdym podręczniku interny, ani o moich skromnych, dawnych doświadczeniach laryngologa obserwującego przypadki raka krtani i gardła dolnego. Przecież nadmiar alkoholu i tytoniu nie jest bezpośrednią przyczyną tych chorób, zwiększa tylko prawdopodobieństwo ich wystąpienia jakieś 1000 razy.
Nie chcę pisać o patologiach społecznych, przemocy w rodzinie, zwolnieniach i rentach, przestojach w pracy, mniejszej efektywności - niech się nad tym głowią psycholodzy i socjolodzy.
Ja mam na to jedno określenie:
DZIURA
Dziura w mózgu, dziura w ciele, dziura w duszy, dziura w społeczeństwie.
Jeżeli rozpoczynamy dyskusję o szkodliwości używek w naszym kraju, to zadajmy sobie najpierw pytanie o skalę ważności, o to, która z tych używek drąży największą dziurę w naszej rzeczywistości, w naszej codzienności. Unikniemy dzięki temu pieczołowitego naprawiania wycieraczek w samochodzie, w którym nie działa silnik. Nam mnie grozi deszcz na szybie bo my NIE JEDZIEMY!
Jeżeli zaś ktokolwiek ma wątpliwości co do określenia poszczególnych stopni na wymienionej powyżej skali, niech nie daj Boże, nie grzebie się w procentowych analizach. Wystarczy, że zada sobie proste pytanie - czy większą odrazę budzi w nim ujarana postura rastamana obiecującego wszystkim "Peace" w rytmie reggae, czy zapijaczona, agresywna gęba kibola. Czy tu potrzeba wielostronicowych raportów?
Kiedy słyszę nienawistne wypowiedzi polityków, aż ciśnie mi się na usta - "chłopie, może ty nie idź do sejmowej restauracji na "lufę" tylko zajaraj i wyluzuj" i czasem żałuję, że Pan Jezus zamiast w Kanie Galilejskiej zamieniać wodę w wino nie zamienił w Betlejem sianka w... trawkę:). Holendrzy już to zrozumnieli i w swoich coffe-shop'ach wprowadzil zakaz palenia... TYTONIU! Zresztą my też mamy nasze stare, dobre, polskie wzorce - w czasach studiów moich rodziców popularny był w krajowych aptekach preparat Astmopent - papieroski przeciwastmatyczne. Wykorzystywano w nich, zupełnie legalnie, rozszerzające oskrzela ( więc rzeczywiście przeciwastmatyczne ) działanie konopii indyjskich:)
Starajmy się łątać tę dziurę, zamiast wyszukiwać tematy zastępcze i udawać, że jest fajnie!
Jak ją łatać? No cóż, do napisania powyższego, zainspirował mnie wywiad, który przeczytałem tutaj parę dni temu. W tym wywiadzie znana celebrytka opowiadała nie o tym, jaką torebkę ostatnio kupiła i że "uwielbia taniec" a "muzyka jest dla niej wszystkim", ale ukazywała jak trudno było jej wyjść z nałogu, ile kosztowało to wyrzeczeń i upokorzeń.
SZACUN! To jest właśnie "zestaw naprawczy" do tej dziury.
Rozmawiajmy, otwierajmy się, edukujmy. Mniej photoshop'a więcej prawdy! Bo prawdą jest zarówno to, że bez skręta nie powstałby prawdopodobnie ani jeden utwór Rolling Stones'ów jak i to, że gdyby nie odwyk jednego z liderów, to twórczość Depeche Mode zakończyłaby się na albumie "Violator". Pokazujmy gwiazdy szołbiznesu nie tylko jako pokolorowane laleczki, ale też ludzi bardzo często przygnębionych tragedią uzależnień. I czerpmy siłę z ich przykładu, jeżeli im się udało z tego wyjść
Bo, odnosząc się do słów Watersa umieszczonych na początku, kiedy znajdziemy się w tej dziurze, nie wolno nam zapominać o słońcu.
Ono jest w nas...
I jest jedyną szansą...