Jak pokazują badania polscy lekarze coraz rzadziej badają pacjentów, a coraz więcej czasu poświęcają narzuconym na nich obowiązkom administracyjnym. A jeśli już podczas wizyty badają pacjentów, to robią to znacznie krócej, niż jeszcze 10 lat temu i często dopiero na prośbę pacjenta.
W jakim kierunku zmierza Polska medycyna i dlaczego lekarze zamiast zajmować się leczeniem ludzi sprawdzają stopnie refundacji leków? Czy uda się zatrzymać w Polsce lekarzy i pielęgniarki, które mają coraz częściej dość warunków pracy? Podobne pytania można by mnożyć niemal w nieskończoność…
Dyletanctwo decydentów i tworzenie absurdalnych, zupełnie nieprzemyślanych przepisów, które z pracowników ochrony zdrowia zrobiły urzędników, pogrążają coraz bardziej polską służbę zdrowia. Służbę zdrowia, która cierpi na największy deficyt lekarzy wśród wszystkich państw europejskich. Brakuje również pielęgniarek, a te, które pracują, muszą wykonywać bardzo ciężką pracę za płace, które niemal uwłaczają ich godności.
Publiczne podważanie zaufania do lekarzy przez czołowych przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia i niektóre media, w dużym stopniu zrujnowało relacje lekarz-pacjent, które niezwykle trudno będzie odbudować. A przecież w dużej mierze na tych relacjach opiera się skuteczność terapii, o czym zbyt często zapominamy.
Polski pacjent nie może czuć się bezpiecznie. Nikt przecież nie mógłby mieć poczucia bezpieczeństwa zdrowotnego, mając świadomość, że najbliższy termin wizyty do lekarza specjalisty to kwiecień 2016 roku, a do szpitala trudno się dostać. A jeśli się już uda, to w wielu miejscach każą przyjść z wykonanymi na własny koszt wynikami badań. Jak można czuć się bezpiecznie mając świadomość, że szpital musi na nas oszczędzać, bo NFZ nie płaci adekwatnie do ponoszonych na nasze leczenie kosztów? Z kolei „nasz” lekarz rodzinny nie chce zlecić nawet podstawowych badań…
Co nowego przyniesie obecny rok?
Wprowadzona od nowego roku zielona karta spowodowała tylko chaos i podzieliła pacjentów na lepszych i gorszych. Z kolei zapowiadane skrócenie kolejek okazało się fikcją, bo …kolejki uległy jedynie przestawieniu. W niektórych miejscach faktycznie są nieco krótsze, ale w innych za to niemal dwa razy dłuższe.
Nie ma mowy o poprawianiu systemu, gdy w systemie brakuje środków na podstawowe potrzeby chorych, a skandalicznie niskie nakłady na ochronę zdrowia nie wzrastają adekwatnie do potrzeb. Prawdziwe oblicze polskiego systemu ochrony zdrowia znają chorzy, którzy muszą się z nim na co dzień „boksować”. Znają je również pracownicy tego sektora, którzy jak pokazują badania coraz częściej rozważają emigrację. Co ciekawe główną przyczyną chęci wyjazdu za granicę są nie tylko względy finansowe, ale chęć pracy „w normalnych warunkach” i możliwość „normalnego wykonywania swojego zawodu.”
Liczba wydanych zaświadczeń przez samorząd lekarski uprawniających do pracy poza granicami Polski wzrosła w ciągu ostatniego roku aż o 25 proc.! To dużo, a można przypuszczać, że zjawisko to z czasem będzie się coraz bardziej nasilać. Problem dotyczy również pielęgniarek, które mając do wyboru ciężką pracę za głodowe pensje w Polsce i wyjazd za granicę, gdzie za dużo mniej obciążającą pracę otrzymają kilkukrotnie wyższe wynagrodzenie coraz rzadziej zastanawiają się nad trafnością decyzji o emigracji.
System tonie, a decydenci zamiast odciążać pracowników ochrony zdrowia, tak, aby ci mogli zająć się diagnostyką i leczeniem, nakładają na nich kolejne obowiązki administracyjne. Trudno stwierdzić czy to głupota, czy jedynie polityczna ślepota, bo przecież według najnowszych raportów (dane Komisji Europejskiej i raport OECD) mamy najniższy w Unii Europejskiej wskaźnik liczby lekarzy na 1000 mieszkańców. Identyczny problem dotyczy również pielęgniarek.
Niestety system ochrony zdrowia w Polsce pomimo licznych deklaracji polityków mających na celu jego usprawnienie jest jednym z najgorszych w Europie, a prawdopodobnie również i na świecie. Wystarczy zajrzeć do najnowszego rankingu –Euro Health Consumer Index. Optymizmem nie napawa również fakt, że stan polskiego systemu ochrony zdrowia zamiast ulegać poprawie, stale się pogarsza…
Obecny rok jest rokiem wyborczym. Niewykluczone, że jeszcze przed jesiennymi wyborami rozpoczną się ogólnopolskie protesty pracowników sektora ochrony zdrowia, co z pewnością może mieć duży wpływ na wyborczy wynik. By istotnie poprawić sytuację polskich pacjentów i pracowników sektora ochrony zdrowia koniecznie trzeba podwyższyć zbyt niską składkę na ubezpieczenie zdrowotne, a wykonującym zawody medyczne pozwolić po prostu normalnie wykonywać swoją pracę. Wybory zapewne wygrają ci, którzy złożą najwięcej obietnic dotyczących poprawy warunków funkcjonowania ochrony zdrowia w Polsce. Dobrze, byleby tylko nie były to obietnice bez pokrycia, bo dogorywający „system” ...po prostu tego nie wytrzyma.