Konflikt, który rozgrywa się w Centrum Zdrowia Dziecka jest wynikiem wieloletnich zaniedbań w ochronie zdrowia. Zaniedbań, u podstawy, których leży przede wszystkim niewystarczające finansowanie. Prawo i Sprawiedliwość wygrywając wybory „wygrało” także przetarg na poprawę funkcjonowania ochrony zdrowia w Polsce. Odziedziczony po poprzednikach dług, może jednak mocno nadszarpnąć pozycję rządzących. Choć w rzeczywistości winą za obecną sytuację można z czystym sumieniem obarczyć polityków wielu ugrupowań, które w ciągu ostatnich dekad rządziły Polską.
Lata zaniedbań przyniosły zatrważające efekty, bo dramat, który rozgrywa się w sztandarowej placówce zajmującej się leczeniem dzieci bezpośrednio uderza w najmłodszych i zarazem bezbronnych pacjentów. Obie strony konfliktu zaciekle walczą o „przetrwanie”. Z jednej strony od wielu lat niedoceniane i przemęczone pielęgniarki, które walczą o godne wykonywanie zawodu i utrzymanie własnych rodzin. Z drugiej strony rząd, który po poprzednich ekipach „odziedziczył” zadłużone placówki. Stawka negocjacyjna jest bardzo wysoka. Chodzi bowiem nie tylko o bezpieczeństwo i zdrowie dzieci, ale również o to, w jaki sposób podjęte decyzje wpłyną na sytuację w pozostałych placówkach ochrony zdrowia w kraju. Właśnie, dlatego obie strony z coraz większą determinacją walczą o to, by uzyskać zamierzone efekty. Pielęgniarki pragną godnie żyć i pracować, zachowując w miarę możliwości przyzwoite standardy opieki zapewniające bezpieczeństwo pacjentom. Z drugiej strony, to właśnie od decyzji, jaka zostanie podjęta zależeć może przyszłość obecnego rządu, a na pewno stan finansów publicznych. Bo jeśli rząd pójdzie na zbyt duże ustępstwa, to wydatki, jakie zostaną poniesione mogą stać się przybliżonym iloczynem poświęconej kwoty i liczby publicznych placówek, w których pracownicy upomną się „o swoje”.
Dużą rolę w obecnym konflikcie odgrywa presja psychologiczna, polegająca na stwarzaniu stresujących sytuacji oraz wykorzystaniu słabych stron negocjatorów dla uzyskania przewagi nad jedną ze stron konfliktu. Wizerunek „zakładników”, czyli bezbronnych dzieci może zostać skutecznie wykorzystany przez każdą ze stron. Wygra ta, która udowodni opinii publicznej, że to właśnie ta druga strona odpowiada za trudną sytuację i dramat, jaki może rozegrać się w niedalekiej przyszłości, łącznie z widmem likwidacji placówki.
Negocjacje są ekstremalnie trudne. Decydentom zależy na maksymalnym zmniejszeniu kosztów ustępstw oraz zahamowaniu eskalacji konfliktu. Pielęgniarki z kolei chcą wywalczyć realny i trwały, a nie jedynie kosmetyczny i przejściowy wzrost wynagrodzeń, który zapewni im godziwą egzystencję i pozwoli bezpiecznie wykonywać swój zawód. Rozmowy wciąż trwają, nie przynosząc tak naprawdę satysfakcjonującego żadnej ze stron rozwiązania. Pozostaje zadać sobie pytanie o to, gdzie w zarzewiu konfliktu podziała się moralność i etyka? Co stało się z odpowiedzialnością za ludzkie zdrowie i życie?
Niestety używanie tzw. półprawd i manipulowanie liczbami staje się obowiązującą i dość dobrze działającą na wyobraźnie coraz liczniejszej grupy obserwatorów praktyką. Zwłaszcza, że w centrum konfliktu znaleźli się mali, niewinni pacjenci, którymi strony zaczynają pogrywać, licząc na negocjacyjny sukces.
Sytuacja Centrum Zdrowia Dziecka zaczyna przypominać obronę Głogowa, znaną m.in. z tego, że kiedy nakazano przywiązać zakładników do machin oblężniczych, w przekonaniu, że obrońcy grodu nie odważą się do nich strzelać, to krytyczna sytuacja oblężonych i postawionych „pod ścianą” grodzian spowodowała, że ci nie oszczędzali nawet własnych dzieci. Mając na względzie tę niezbyt chlubną analogię, trzymajmy mocno kciuki, aby prowadzone negocjacje skończyły się rozwiązaniami, które usatysfakcjonują obie strony konfliktu, a dzieci i ich rodzice znowu mogli poczuć się bezpiecznie.
Dr Marek Derkacz
Sytuacja Centrum Zdrowia Dziecka zaczyna przypominać obronę Głogowa
Opublikowano 7 czerwca 2016 08:08
Fot. arch. red.
Sytuacja w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie już dawno wymknęła się spod kontroli. To jak zakończą się negocjacje w dużej mierze rzutować będzie na sytuację i rozwój wydarzeń w innych szpitalach w kraju.