Dawek ma nie zbraknąć dla wszystkich chętnych. I pewnie nie zabraknie, choć warto mieć w pamięci, że w sondażu Onet.pl deklarację chęci zaszczepienia przeciw COVID-19 złożyło ostatnio nieco ponad 40 proc. dorosłych Polaków. - Gdybyż to tylko była prawda – powiedzą specjaliści w dziedzinie zdrowia publicznego i wakcynolodzy. – Oby to tylko nie była prawda – jękną zapewne w tym samym momencie urzędnicy, odpowiedzialni za zakup szczepionek i organizację procesu szczepień. Bo rozmach tegorocznej akcji jest raczej dostosowany do sezonowych szczepień przeciw grypie (5 proc. populacji) i Ministerstwo Zdrowia przeżyłoby prawdziwy szok, gdyby się okazało, że szczepić się chce – na przykład – co piąty Polak (tyle zadeklarowało, że „zdecydowanie się zaszczepi”).
Jak będzie, zobaczymy. Można się spodziewać, że sondaż oddaje raczej poglądy niż zamiary, a logistyka szczepień też zrobi swoje, redukując zapał przez konfrontację z rzeczywistością. Punktów szczepień jest wyraźnie mniej. Duża część poradni POZ szczepi tylko swoich pacjentów, niektóre nie szczepią pacjentów w ogóle. Infolinia nie działa, co sprawia, że pacjenci wykluczeni cyfrowo (bez IKP, bez smartfonów, a więc na przykład seniorzy), są zdani na apteki – a te też przystępują do programu z poślizgiem. Priorytetowy dostęp dla grup wysokiego ryzyka pozostaje w sferze deklaracji, fakty są takie, że w wyścigu zwycięża silniejszy, lepiej wyposażony – w wiedzę i kompetencje (narzędzia) cyfrowe.
Wszyscy, którzy chcą się szczepić, powinni wiedzieć, że w ramach bezpłatnych szczepień dostępna – nie wiadomo jak długo – będzie tylko jedna szczepionka. Nie mamy co czekać, na razie, na preparat Novavaxu, który został jako ostatni dopuszczony przez EMA do obrotu – producent nie jest w stanie podołać zainteresowaniu szczepionką w skali świata i musimy czekać w kolejce. W grze, jak można usłyszeć od wysokich urzędników MZ, jest natomiast ewentualna dostawa szczepionek Pfizera z jednego z krajów UE, choć plan resortu zdrowia, że pojawią się one jako pierwsze, już jest nieaktualny. Tak czy inaczej, na razie dostępne są i będą tylko preparaty mRNA. A ponieważ fala infekcji SARS-CoV-2 cały czas się przetacza, nie ma co odkładać szczepienia. Oczywiście, jeśli tylko w punktach szczepień znajdą się armaty, czyli – szczepionki.