Wszyscy udajemy przez 30 lat, że naprawiamy służbę zdrowia, a rezultat jaki jest każdy widzi.
Koncepcja Narodowej Strategii Onkologicznej skupia się na pięciu głównych celach: kadrach, profilaktyce pierwotnej i wtórnej, nauce, innowacjach oraz organizacji systemu.
A może dołożyć kolejny cel: efektywne leczenie, czyli wydłużenie pięcioletnich przeżyć pacjentów w tych nowotworach, gdzie jesteśmy zapóźnieni w stosunku do innych.
Start projektu zainicjowanego w 2019 roku ustalono na 2023.
Skoro projekt ma być ewolucyjny, to niech rozpoczyna się od zaraz.
Rozumiem, że nie wszystko musi być naraz.
Założenia do utworzenia sieci jednostek referencyjnych / centrów doskonałości / są wyśmienite, tylko nie ma wielu takich szpitali co mogą je z marszu spełnić.
Można startować od zaraz z programem systematycznego podnoszenia wymogów dla funkcjonujących centrów doskonałości w ramach powielania najlepszych rozwiązań praktycznych.
Choroba nie czeka, a pacjent nie wyleczy się na podstawie info, że jutro będzie może lepiej.
Programy lekowe mają na celu zwiększenie dostępności pacjentów do nowoczesnych terapii.
Jak z mozołem wprowadzamy kolejną cząsteczkę, to wielka radość w korporacji, w firmie PR.
Czasami też zagubione organizacje pacjentów dziękują wszystkim za wszystko, chwaląc bezzasadnie to, co od samego początku wymaga naprawy lub zmiany.
Chory czytając kolejne obwieszczenia refundacyjne, cieszy się nie wiedząc, że fizycznie będzie korzystał z programu lekowego dopiero po upływie kolejnych 7-14 miesięcy.
Wynika to z analiz szpitalnych.
W niektórych programach lekowych znajdzie się realnie najwyżej ok. 7-10% tych, którzy powinni być w nim leczeni.
Co z tego, że mamy program lekowy z nową cząsteczką skoro kryteria włączenia pacjentów są obwarowane restrykcjami z "kosmosu". Wyłączenia pojawiają się jak występuje remisja choroby i następne podania leku mamy przy zaawansowanej progresji czyli zbyt późno.
Kryteriów dla około 92% wszystkich programów lekowych wymagają złagodzenia i uproszczenia, aby rzeczywiście były pomocne pacjentom w terapii i mogły być obrobione przez okrojony personel. Brak wydolności zespołu programu lekowego w każdym szpitalu jest poważnym ograniczeniem dla przyjmowania kolejnych chorych.
Dlaczego wchodzenie generyków i biopodobnych nie dało oczekiwanej większej liczby leczonych chorych i co się stało z zaoszczędzonymi środkami finansowymi.
Opisywano rewelacyjne rezultaty negocjacji kosztowych, teraz nadszedł czas i sprawdzam.
Wskazania refundacyjne bywają zawężane, zagmatwane i obwarowane wieloma rygorami w celu ograniczenia entuzjazmu do wystawiania recept refundowanych.
Jeżeli pacjentowi zostanie wystawiona niesłusznie recepta z całkowitą, 100% odpłatnością to tylko on ponosi finansowe i terapeutyczne konsekwencje tej sytuacji.
Nie słyszałem o przypadku samobiczowania się płatnika z powodu pokrzywdzenia chorego, któremu ma przecież służyć.