Młodzi lekarze coraz częściej skarżą się, że ich szefowie - ordynatorzy, czy kierownicy klinik, w których pracują odmawiają im zgody na zaplanowane zgodnie z programem specjalizacji kursy i staże kierunkowe niezbędne do realizacji programów szkoleniowych. Następstwem tego jest wydłużenie czasu specjalizacji, blokowanie miejsc szkoleniowych innym lekarzom, a w konsekwencji działanie na szkodę pacjentów, którym ogranicza się dostęp do specjalistycznej opieki medycznej. Przyczyn takich decyzji ze strony przełożonych jest wiele. Jedną z najczęstszych, choć nie jedyną są braki kadrowe. Sytuacja najbardziej dramatycznie wygląda w małych szpitalach powiatowych, gdzie chętnych do pracy często brakuje, a ordynatorzy właśnie z powodu braków odpowiedniej liczby personelu lekarskiego nie wyrażają zgody na staże kierunkowe w wybranych przez lekarzy terminach. Nie stanowi to większego problemu, gdy termin stażu kierunkowego można przesunąć. Sytuacja wygląda już znacznie gorzej, gdy chodzi o planowe obowiązkowe kursy do specjalizacji. Otóż, część z organizowanych przez Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego kursów odbywa się jedynie raz w roku. Wielu specjalizujących się lekarzy, którzy pod koniec 2013 roku chcieli zapisać się na wybrany obowiązkowy do specjalizacji kurs w roku 2014, otrzymało informację, że rekrutacja na kurs jest już zamknięta! Po wysłaniu maila do CMKP z pytaniem o kolejny termin kursu, okazywało się, że organizatorem wybranego kursu jest jedynie jedna klinika w Polsce, która realizuje go tylko raz w roku, a kolejny kurs odbędzie się dopiero w roku 2015! Tak więc pechowcom pozostaje nawet dwuletni okres oczekiwania na zarejestrowanie się na obowiązkowy do realizacji programu specjalizacji kurs, o ile wcześniej limit przyjęć na kurs nie zostanie wyczerpany. Mówiąc krótko – „kto pierwszy ten lepszy!”. Sytuacja taka jest niedopuszczalna i powinna stać się przedmiotem szczególnej troski poszczególnych konsultantów krajowych oraz Departamentu Nauki i Szkolnictwa Wyższego Ministerstwa Zdrowia, które niestety odpowiednio nie monitoruje sytuacji. Trudności, na jakie napotykają specjalizujący się lekarze prowadzą do niepotrzebnego przedłużanie okresu szkolenia i dodatkowo dość mocno frustrują lekarzy.
Kolejnym problemem, którego doświadczają specjalizujący się lekarze są nakazy przychodzenia do stałego miejsca pracy, pomimo faktu, że formalnie lekarze w tym czasie oddelegowani są na staże kierunkowe w innych oddziałach, czy klinikach. Takie sytuacje powinny być zgłaszane do dyrekcji szpitali, w których realizowane jest kształcenie, a jeśli to nie pomoże, to do odpowiednich Wydziałów Zdrowia, Centrów Zdrowia Publicznego odpowiedzialnych za kształcenie lekarzy, czy Okręgowych Izb Lekarskich lub bezpośrednio do Departamentu Nauki i Szkolnictwa Wyższego Ministerstwa Zdrowia.
Znaczna część specjalizujących się lekarzy w narzucanych im zakazach i nakazach dopatruje się działań o charakterze mobbingu. Częściej jednak dochodzi do łamania zasady równego traktowania w zatrudnieniu, wprowadzonej do Kodeksu Pracy w 2004 roku i będącej jedną z podstawowych zasad prawa pracy. Według obowiązujących przepisów: „ochroną zasady równego traktowania w zatrudnieniu objęci są pracownicy, którzy powinni być równo traktowani m.in. w zakresie dostępu do szkolenia w celu podnoszenia kwalifikacji zawodowych.” Młodzi lekarze bardzo często skarżą się właśnie na nierówne traktowanie. Nierzadko mają żal do swoich przełożonych, którzy odmawiają im zgody na udział w obowiązkowych kursach i szkoleniach, w tym samym czasie „od ręki” podpisując zgody na wyjazdy szkoleniowe faworyzowanym pracownikom. Dodatkowym problemem dotyczącym głównie lekarzy odbywających specjalizacje zabiegowe jest celowe niedopuszczanie niemających medycznych koneksji medyków do części zabiegów, kiedy to członkowie rodzin lekarzy zatrudnionych w danych oddziałach uczą się sumiennie, dzięki czemu po specjalizacji posiadają monopol na medycznym rynku. Jak w rzeczywistości wygląda sytuacja można skutecznie sprawdzić przeprowadzając ankiety wśród lekarzy, którzy już skończyli szkolenie specjalizacyjne. Z patologiami z całą stanowczością trzeba i należy walczyć, zwłaszcza, że tzw. „stanie na hakach”, czy za plecami operatora dobrym zabiegowcem z pewnością nikogo nie uczyni. Nepotyzm w wielu miejscach zaczyna przybierać niepokojące rozmiary, niesie ze sobą wiele zagrożeń i powinien stać się przedmiotem szczególnej troski nie tylko podmiotów odpowiedzialnych za kształcenie lekarzy, ale także ustawodawców.
Jakie zdanie na temat problemów specjalizujących się lekarzy ma Naczelna Rada Lekarska? Zapytany przeze nas prezes NRL dr Maciej Hamankiewicz problem doskonale zna i deklaruje pomoc młodym lekarzom. Jak się wydaje opisane powyżej patologie, to jedynie czubek góry lodowej. Według informacji przekazanych przez prezesa Hamankiewicza, lekarze-rezydenci, którzy zgłaszają się ze skargami do właściwego dla swojego regionu, a podlegającego wojewodzie Centrum Zdrowia Publicznego, często po zgłoszeniu problemu zmieniają miejsce specjalizowania. Niestety, w wielu przypadkach szef może życie skutecznie „uprzyjemnić”. Co w takiej sytuacji robić? Czy młodzi lekarze pozostają całkowicie bezsilni? Zdaniem prezesa Hamankiewicza Naczelna Izba Lekarska jest gotowa nieść pomoc młodym i niesprawiedliwie traktowanym lekarzom. Przypadki złego traktowania przez szefów można zgłaszać bezpośrednio do Naczelnej Izby Lekarskiej, a ta według zapewnień prezesa będzie stanowczo reagować. W opinii prezesa Hamankiewicza niektóre działania ze strony przełożonych, którym podlegają specjalizujący się lekarze należy uznać za nieetyczne.
Problemy lekarzy w trakcie szkolenia specjalizacyjnego przedstawiliśmy również Ministerstwu Zdrowia i czekamy na ustosunkowanie się do naszych pytań. Jeśli macie Państwo problemy związane z realizacją specjalizacji, nierównym traktowaniem, czy mobbingiem w pracy prosimy o informacje. Do tematu jeszcze wrócimy.