Śledząc historię pielęgniarstwa przekonujemy się, jak trwale obraz zawodu z XIX wieku wpisał się w wyobrażenia społeczeństwa o osobach wykonujących ten zawód. Również same pielęgniarki kształcące się jeszcze w Liceach Medycznych, czy w Zawodowym Studium Pomaturalnym doświadczały w toku nauki, metod pedagogicznych zbliżonych do wieku poprzedzającego. Dyscyplina, autorytarny sposób nauczania, utrwalanie w nastoletniej psychice służenia lekarzom i chorym ludziom w imię humanizmu, do dziś jest odczuwalny w środowisku pielęgniarskim zwłaszcza starszego pokolenia. Wciąż jesteśmy traktowani jak posługa, wciąż trwa odwoływanie się do powołania i sumienia. Wciąż nazywani jesteśmy „siostrami”. Z całym szacunkiem do historii pielęgniarstwa idziemy do przodu. Do lekarza rezydenta, który ledwo co skończył studia i nie ma nawet specjalizacji zwracają się wszyscy "panie doktorze" mimo, że do doktoratu mu daleko, do nauczycieli z tytułem magistra mówimy zwyczajowo "pani profesor", do technika farmacji w aptece mówimy "pani magister", mimo, że studiów nie ukończyła. Do wszystkich tych fachowców zwracamy się z szacunkiem i z wykorzystaniem "tytułu" nawet, jeśli nie jest prawdziwy, bo wiemy że wykonują zawody ważne i trudne.
Do pielęgniarki zaś, czy położnej ze stopniem magistra i specjalizacją (albo i dwiema) mówimy po prostu "psze pani", albo co gorsza "siostro", jakby była zakonnicą wolontariuszką poprawiającą pacjentom poduszki.
A pielęgniarka, czy położna to dla większości społeczeństwa mało istotne, często uważane za głupawe pomoce lekarzy i posługa dla pacjentów. Pielęgniarki są też jeszcze wciąż przedstawiane, jako skąpo ubrane kobiety w erotycznych pozach. Czyżby feminizacja zawodu wzniecała męskie fantazje ? A może to ślad przeszłości, gdy zatrudniano w XIX wieku do opieki nad chorymi kobiety „upadłe”, by pomóc im wyjściu z ulicy ? To również nam uwłacza.
Niestety, nasze społeczeństwo, oczywiście nie należy generalizować, ale jego większość na pewno, słowo "siostra" traktuje zbyt dosłownie, zaciera się dystans, zaczynamy być sprowadzani do roli służebnej w pełnym tego słowa znaczeniu. Innym zaś kojarzy się
z ciepłem, miłosierdziem i oddaniem. Ani jedno i drugie nie jest wpisane w nasz zawód. Trzeba mieć, po prostu, w sobie człowieczeństwo, wysoką kulturę osobistą i być profesjonalnym.
Niektórzy zaś twierdzą, że to tylko słowo… owszem, ale jakie jest jego znaczenie ? To archaiczny zwrot, który środowisko pielęgniarek stanowczo powinno i chce pożegnać.
Pielęgniarki nie chcą już wywierania na siebie nacisku przez społeczeństwo, by trwało w zamierzchłej historii. Jesteśmy na wskroś świeckim zawodem, specjalistycznym, samodzielnym i mamy prawo do zmian nazewnictwa i traktowania nas jak wykształconych fachowców.
mgr Joanna Lewoniewska