"Wszyscy wszystko wiedzieli" – tak o aferze Amber Gold przed komisją śledczą mówił były prezes NBP Marek Belka. Wiele osób było wzburzonych tą wypowiedzią i dziwiło się: jak to możliwe, że rządzący, którzy "wszystko wiedzieli" pozostali tak obojętni na krzywdę wyrządzaną tysiącom Polaków. Jak to możliwe, że nie zareagowali właściwie?
"Mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że świadomość tego typu procederu jak wyłudzanie, afery podatkowe, oszustwa podatkowe towarzyszyła chyba wszystkim czynnym w polityce, niezależnie od zajmowanego stanowiska (...)." W taki – z kolei – sposób wypowiedział się b. premier Donald Tusk, zeznając niedawno w innej komisji śledczej - poświęconej wyłudzaniu VAT przez tzw. karuzele vatowskie. I znowu pewnie wielu się wzburzyło: Jak to możliwe, że widząc taką patologię, rządzący pozostali obojętni? Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro skomentował to tak: Tusk zdawał się zajmować się czymś innym albo wręcz przymykał na to oko.
Wydawałoby się, ze lekcja jaką otrzymali politycy, w tym również politycy obecnie rządzący, z przebiegu powyższych komisji śledczych jest wystarczająca, aby nie popełniać tego samego błędu – ignorowania powszechnie znanej patologii, która prowadzi do krzywdy tysięcy Polaków. Wydawałoby się, że już się nie powtórzy sytuacja, kiedy to "wszyscy wszystko wiedzą" i nie reagują.
Okazuje się jednak, że tak nie jest, a politycy są bardzo oporni na tego typu naukę. Mamy bowiem dzisiaj do czynienia z sytuacją bliźniaczo podobną do opisanych wyżej. Jest patologia, o której "wszyscy wszystko wiedzą", która krzywdzi tysiące Polaków, skazując nawet część z nich na śmierć, której można by uniknąć, gdyby nie obojętność rządzących. I co? I nic. Tą patologią jest - oczywiście - skrajne niedofinansowanie publicznej ochrony zdrowia, skutkujące niewydolnością i dysfunkcjonalnością systemu, co powoduje, że Polacy czekają w kolejkach na badania i leczenie albo nie otrzymują odpowiedniego leczenia wcale. Część z nich przypłaca to życiem. To też, za jakiś czas może być dobry temat dla komisji śledczej.
Może dlatego komisje te nie kończą się żadnymi aktami oskarżenia wobec polityków ani wnioskami do prokuratury?