Co ważne, duża część wydatków, o których pisze dziennik na podstawie informacji, przekazanej przez resort przewodniczącemu Komisji Zdrowia Bartoszowi Arłukowiczowi, wcale nie dotyczy pierwszych tygodni pandemii, gdy rzeczywiście na globalnym rynku szeroko rozumianych wyrobów medycznych panował chaos i możliwe, a nawet niekiedy konieczne, były transakcje, które nie miałyby usprawiedliwienia w normalnych czasach. Nie, tu mowa również o drugiej połowie 2020 roku, nawet końcówce – gdy świat, mimo kolejnych uderzeń COVID-19, pod względem zaopatrzenia w środki ochrony indywidualnej, wyrobów medycznych i aparatury odzyskał równowagę, ceny się znormalizowały (nawet, jeśli były nieco wyższe niż przed pandemią) i – chyba przede wszystkim – był czas na przeprowadzanie zakupów w normalnych procedurach.
Tematu zakupów covidowych nie zamknie ani raport NIK, ani – tym bardziej – posiedzenie Komisji Zdrowia (choć w wykazie prac jak najbardziej ten punkt jest). Wszystko wskazuje, że zdecydowanie jest to pole do działania dla wyspecjalizowanych audytorów i służb odpowiedzialnych za dyscyplinę finansów publicznych. COVID-19 nie unieważnił zasady, że pieniądze publiczne muszą być wydawane z najwyższą starannością i w sposób sensowny. A czytając kolejne rewelacje – i nie chodzi tu bynajmniej o tekst prasowy, ale źródło, na które media się powołują – trzeba mieć wątpliwości czy urzędnicy o tym pamiętali. I o ile można szukać usprawiedliwienia dla decyzji, jakie zapadały w marcu czy nawet kwietniu 2020 roku – wiele krajów popełniało błędy przy zakupach, wiele „nacinało się” na bezwartościowe ŚIO czy testy, o tyle już w kolejnych miesiącach tych okoliczności łagodzących po prostu nie było.
W kontekście wiedzy, którą mamy dziś – to nie jest ahistoryzm – jeszcze gorzej niż cztery lata temu wygląda bój o ustawę o bezkarności urzędników, jaki podjęli politycy Prawa i Sprawiedliwości latem 2020 roku. Wygląda na to, że z pełną świadomością, jakie pole do popisu będą mieć – ewentualnie – śledczy, gdy wezmą pod lupę zapadające w pandemicznej gorączce decyzje covidowe. Ówczesne zapewnienia, że gdy w grę będzie wchodzić korupcja, ustawa nie zadziała, brzmią dziś trochę śmiesznie, trochę – mimo wszystko – zabawnie. Oprócz korupcji, rozumianej jako przysłowiowa „koperta” za załatwienie kontraktu, jest cały wachlarz sytuacji, w których decyzji o wydawaniu środków publicznych się nie optymalizuje. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie będzie – jeśli oczywiście stanie się faktem – równie fascynująca, jak konstatacja, że w dobie pandemii buławę (czytaj, możliwość podpisania umowy z MZ) nosił w plecaku nie tylko handlarz bronią, ale i perfumami.