Zdrowie publiczne jest jednym z większych osiągnięć rozwoju społecznego ostatnich stu lat. W skrócie można je określić, jako przejęcie odpowiedzialności za zdrowie na poziomie społeczeństwa, działanie na rzecz „stada”, a nie jednostki. Efekty takiego podejścia były zresztą fenomenalne. Przykładem może być ogromny sukces związany z wprowadzeniem obowiązkowych szczepień na choroby zakaźne. W tym wypadku postęp technologiczny (np. stworzenie szczepionki na polio) był niezwykle istotny. Jednak to właśnie perspektywa zdrowia publicznego i wprowadzenie obowiązku zaszczepienia wszystkich dzieci stanowiły o powodzeniu strategii w walce z wieloma groźnymi chorobami zakaźnymi.
Podobna sytuacja miała miejsce w innych obszarach zdrowotnych, które stanowiły do niedawna najważniejsze wyzwania zdrowotne z perspektywy całego społeczeństwa. Choroby układu krążenia są na to dobrym przykładem. W tym przypadku „złoty standard” opisywany przez wszystkie podręczniki zdrowia publicznego to niezwykle udany eksperyment w Północnej Karelii, w Finlandii. Początkiem lat 70. zdecydowano o konieczności wprowadzenia kompleksowego programu prewencji chorób serca, który zostałby wdrożony w całej lokalnej społeczności. Konieczność wynikała z bardzo niedobrej sytuacji zdrowotnej Finów, którzy jeszcze w latach 60. mieli najwyższy na świecie współczynnik umieralności z powodu chorób serca. Wprowadzenie programu, którego głównym celem była zmiana podstawowych zachowań w społeczeństwie, przyniosło ogromny sukces zdrowotny, a sam program realizowany przez ponad 30 lat, stał się wizytówką zdrowia publicznego na świecie.
Warto zauważyć, że oba wymienione przykłady interwencji na rzecz zdrowia publicznego dotyczyły okresu, w którym poziom zaawansowania technologicznego, a szczególnie rozwój narzędzi komunikacyjnych był niezwykle daleki od stanu dzisiejszego. Mimo braku możliwości szybkiego przekazywania informacji, programy te odniosły ogromny sukces. Wydawać by się mogło, że wraz z eksplozją technologiczną w obszarze komunikacji międzyludzkiej (Internet, telefon, media społecznościowe, google) możliwa będzie realizacja superstrategii zdrowia publicznego. Czy aby na pewno?
Dzisiejsze zmiany społeczne napędzane rozwojem technologicznym mają jeden wspólny mianownik, który stoi w sprzeczności z tradycyjną koncepcją zdrowia publicznego. Jest to wszechobecne dążenie do podkreślenia roli jednostki i ukierunkowanie praktycznie wszystkich procesów i decyzji właśnie na poziom indywiduum. Ten trend coraz śmielej obejmuje również obszar medycyny, a doskonałym przykładem może być postęp technologiczny i kierunki rozwoju nowych terapii.
Do niedawna, tworzenie nowych leków było skoncentrowane na poszukiwaniu rozwiązań na najważniejsze problemy zdrowotne w społeczeństwie. Laboratoria firm farmaceutycznych i naukowcy na całym świecie testowali dziesiątki tysięcy związków chemicznych w nadziei, że uda im się stworzyć produkt, który zapewni lepszą ochronę przed chorobami serca, cukrzycą czy astmą. Doprowadziło to do sytuacji, w której badania kliniczne nad nowymi lekami na przykład na choroby układu krążenia obejmowały dziesiątki tysięcy pacjentów, a efekt osiągany w ten sposób był w wielu przypadkach mało zadowalający.
Dzisiaj obserwujemy ogromną zmianę w filozofii tworzenia nowych leków, która odnosi się dokładnie do zmian w społeczeństwie, o których wcześniej pisałem. Postęp naukowy i zaawansowanie technologiczne, z jakimi mieliśmy do czynienia w ostatnich 10-20 latach, spowodowały, że naukowcy i badacze zaczęli przyglądać się człowiekowi i jego schorzeniom z bliska. Coraz mniej jest wielkich projektów R&D obejmujących duże jednostki chorobowe, a coraz więcej uwagi i inwestycji kierowanych jest na mniejsze obszary i wąskie grupy pacjentów. Oczywiście związane jest to z eksplozją takich dziedzin jak genetyka i genomika, które umożliwiły przejście z poziomu ogółu do szczegółu. Dla przykładu warto sięgnąć po dane opisujące obecną aktywność badawczą w przemyśle farmaceutycznym. W 2012 roku w laboratoriach na całym świecie pracowano na blisko 9000 cząsteczkach testowanych w kierunku różnych nowotworów. Dla porównania, w tym samych okresie testowano niewiele więcej niż 500 cząsteczek na choroby układu krążenia.
W niedalekiej przyszłości będziemy obserwowali postępującą indywidualizację leczenia i związaną z tym zmianę w konstrukcji systemów opieki zdrowotnej, które będą musiały dostosować się do potrzeb coraz mniejszych grup pacjentów. Pytanie, jakie to będzie miało wpływ na koncepcję zdrowia publicznego, pozostaje wielce zasadne. Koncentracja na potrzebach jednostki z pewnością stanowić będzie wyzwanie dla działań, które z natury mają obejmować duże populacje.
Jest jednak pewna nadzieja związana z tym, że dla większości dużych obszarów chorobowych istnieje bardzo skuteczny oręż terapeutyczny, który już dzisiaj w dużej mierze jest niezwykle tani w użytkowaniu. Oznacza to, że decydenci zdrowia publicznego mogą w nieograniczony sposób korzystać z tego dostępnego dla wszystkich zasobu i skupić się na tworzeniu interwencji i programów zdrowotnych, które zapewnią maksymalny efekt zdrowotny na poziomie populacji. Pamiętajmy, że w większości tzw. chorób cywilizacyjnych obejmujących miliony pacjentów, mamy dzisiaj niezwykle niską skuteczność leczenia, która głównie wynika z nieodpowiedniego stosowania dostępnych, skutecznych terapii.