Być może szkoły wyższe, które nie przejdą procesu reakredytacji uruchomionych kierunków lekarskich, nie będą musiały całkowicie rezygnować z kształcenia medyków. Mogłyby, na przykład, kształcić asystentów lekarzy. To jeden z pomysłów na rozwiązanie problemu, jaki powstał po uruchomieniu na przestrzeni ostatnich trzech lat kilkunastu nowych kierunków, kształcących lekarzy.
Bo co do tego, że nie wszystkie szkoły są i będą w stanie podołać wymaganiom jakości kształcenia, panuje zgoda – świadczy o tym choćby przebieg dyskusji poświęconej tematowi nowych kierunków lekarskich, jaka odbyła się w środę na Zamku Królewskim w Warszawie w ramach konferencji „Priorytety w Ochronie Zdrowia 2024”. Prezes samorządu lekarskiego, przedstawiciele Konferencji Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych, organizacji pracodawców i wiceminister zdrowia mówili jednym głosem: - Mamy problem.