Nurofilamenty (NF) to białka występujące we wnętrzu komórek nerwowych. Kiedy neuron ulega uszkodzeniu, a tak dzieje się m.in. w stwardnieniu rozsianym, fragmenty neurofilamentów (szczególnie tzw. łańcuchy lekkie - NFL) wydostają się na zewnątrz i można je znaleźć w płynie mózgowo-rdzeniowym. Wiadomo było, że stamtąd mogą one przenikać do krwi, ale nie było jasne, czy da się to wykorzystać w diagnostyce chorób układu nerwowego.
W szwedzkim badaniu wzięły udział 373 osoby. Wśród nich było 286 chorych na SM, 45 pacjentów z innymi schorzeniami neurologicznymi oraz 42 osoby zdrowe.
Okazało się, że obecność i stężenie NFL można bardzo precyzyjnie oznaczać nie tylko w płynie mózgowo-rdzeniowym, co wymaga inwazyjnej procedury punkcji lędźwiowej (wprowadzenie igły do przestrzeni podpajęczynówkowej w celu pobrania płynu), ale także w surowicy krwi. Poziom NFL we krwi był proporcjonalny do stężenia neurofilamentów w płynie mózgowo-rdzeniowym.
Co więcej – stężenie NFL ściśle korespondowało z nasileniem procesu chorobowego w różnych postać SM – zarówno rzutowo-remisyjnych, jak i stale postępujących. Poziom NFL odpowiadał też zmianom widocznym w badaniu rezonansu magnetycznego mózgu u osób z SM.
Metoda okazała się na tyle precyzyjna, że umożliwiła rozróżnienie na podstawie próbki krwi osób ze stwardnieniem rozsianym, z niezapalnymi schorzeniami mózgu oraz zdrowych. Wiek i płeć pacjenta nie wpływały na czułość metody.
Pozwalała też na ocenę skuteczności leków przyjmowanych przez pacjentów ze stwardnieniem rozsianym.
Nie stwierdzono jednak związku pomiędzy poziomem NFL a czasem, jaki upłynął od zachorowania na SM.
Autorzy badania, którego szczegółowe wyniki dostępne są tutaj, mają nadzieję, że ich odkrycie pozwoli w przyszłości uprościć diagnostykę SM, oszczędzając pacjentom bólu i uciążliwości związanych z punkcją lędźwiową, a płatnikom pozwoli na zmniejszenie kosztów, m.in. dzięki ograniczeniu potrzeby powtarzania badań przy użyciu rezonansu magnetycznego.
Źródło: Multiple Sclerosis News Today