Ile osób w Polsce zmaga się z ciężką postacią astmy i ile z tych osób kwalifikowałaby się do leczenia biologicznego?
Zgodnie z danymi epidemiologicznymi na ciężką astmę oskrzelową cierpi około 32-38 tysięcy mieszkańców Polski. W programie lekowym dostępnym już od 10 lat (oczywiście jest on ogromnym sukcesem, bo umożliwia nam dostęp do najnowszych metod terapeutycznych) jest w tej chwili ponad 3 tysiące pacjentów. Biorąc pod uwagę bardzo dokładne dane epidemiologiczne, wydaje się, że to tylko 10 proc. populacji, która spełnia kryteria włączenia do programu lekowego i jest pod opieką zgodną z najnowocześniejszymi, międzynarodowymi standardami terapii.
A jakie są te kryteria włączenia do programu?
Kryteria włączenia są złożone i dość rozbudowane. Po pierwsze jest to oczywiście astma ciężka, którą definiujemy jako potrzebę stosowania wysokich dawek leków wziewnych, glikokortykosteroidów wziewnych plus inny lek kontrolujący. Pomimo tego pacjent ma chorobę niekontrolowaną, którą definiuje się jako taką postać, gdzie widzimy częste zaostrzenia, czyli pacjent wymaga wizyt pogotowia ratunkowego, hospitalizacji i nieplanowanych wizyt lekarskich, podawania sterydów systemowych, z konsekwencją tego rodzaju leczenia. Oczywiście stanowi to obciążenie dla pacjenta, jego rodziny, systemu opieki zdrowotnej w związku z kosztami hospitalizacji i leków, ale też kosztami pośrednimi absencji chorobowej, zwolnień lekarskich. Warto rozpoznać te ciężkie postaci choroby i wdrożyć optymalne leczenie, bo to opłaca się z punktu widzenia płatnika.
Czy w Polsce leczenie jest zgodne z europejskimi standardami?
Do dyspozycji mamy standardy światowe (które opisywane są akronimem GINA), aktualizowane co roku, prezentujące najnowszą wiedzę medyczną opartą na faktach. Tak naprawdę w Polsce praktycznie mamy dostęp do większości leków zapisanych w standardach GINA. W 2022 roku, czyli już ponad rok temu, do standardów dołączone było ciało monoklonalne, stosowane w postaci ciężkiej astmy. Ono jeszcze nie jest dostępne w Polsce, ale trwają nad tym prace. Mamy nadzieję, że w najbliższych miesiącach zostanie udostępnione naszym pacjentom w Polsce.
Astma ciężka to choroba zagrażająca życiu, prowadząca często do zgonów. Jak zwiększenie dostępu do leczenia biologicznego w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej, czy też w warunkach domowych, mogłoby poprawić jakość leczenia astmy w Polsce oraz jakość życia chorych?
Mówiliśmy już, że astma ciężka dotyczy kilku procent populacji wszystkich pacjentów chorujących na astmę. To jest bardzo mała grupa. Szacuje się, że ok. 3, 4, 5 procent. Ale ci pacjenci pochłaniają około 80 procent kosztów opieki w ogóle nad pacjentami z astmą oskrzelową. To pokazuje skalę problemu. My wiemy, że włączenie nowoczesnych terapii zdecydowanie zmienia kontrolę choroby. Obserwujemy spadek liczby zaostrzeń, hospitalizacji, nieplanowanych wizyt lekarskich, spadek zapotrzebowania na sterydy systemowe. Ci pacjenci wracają do normalnego funkcjonowania, nauki czy pracy. Mogą normalnie wykonywać czynności dnia codziennego. To jest olbrzymi sukces, przełom. Nie było do tej pory żadnych leków, które mogły to zmienić. Biorąc pod uwagę najnowsze badania, wiemy, że leczenie biologiczne zmienia naturalną historię choroby. Może nam indukować remisję, którą opisujemy jako powrót pacjenta z najcięższych stopni astmy oskrzelowej do łagodniejszych, pierwszego i drugiego stopnia leczenia, gdzie zdecydowanie możemy zmniejszyć intensywność terapii. Jest to więc olbrzymi przełom. Celem leczenia oczywiście jest dobra kontrola choroby. Gdy osiągamy dobrą kontrolę, taki pacjent nie musi być hospitalizowany w ramach programu lekowego. Może mieć wydany lek do domu. To są leki, które bardzo łatwo się stosuje (ich formuła jest przygotowana do tego tzn. jest w postaci autostrzykawek lub iniektorów łatwych do podania w warunkach domowych). I rzeczywiście, takie podanie w domu odciąża pacjenta z aspektów logistycznych, dojazdów do ośrodka. Odciąża też system opieki nad pacjentami, bo to ośrodki, które prowadzą opiekę, monitorują, ale, kiedy jest to rzeczywiście niezbędne. Jeśli osiągamy dobrą kontrolę choroby, częstość tych wizyt mogłaby być rzeczywiście zmniejszona. Warto wspomnieć, że obecny program lekowy niestety nie umożliwia takiego schematu leczenia. To nie jest wpisane w warunki finansowania programu lekowego, co jest jego olbrzymi ograniczeniem.