Subskrybuj
Logo małe
Szukaj

Czy zakupy centralne leków mogą być korzystniejsze dla pacjentów i systemu?

MedExpress Team

Medexpress

Opublikowano 24 września 2021 08:28

Czy zakupy centralne leków mogą być korzystniejsze dla pacjentów i systemu? - Obrazek nagłówka
Zakup leków po niższej cenie to główne założenia idei zakupów wspólnych wybranych kategorii leków refundowanych. Zdaniem przedstawicieli Izby Gospodarczej „FARMACJA POLSKA” zapewnienie pacjentom niezbędnego leczenia przy optymalizacji kosztów dla płatnika publicznego można i warto osiągnąć z wykorzystaniem także innych mechanizmów. Niektóre obecne zapisy regulujące organizację i rozstrzygnięcia przetargów wspólnych budzą obawy o zagrożenie niedostępnością terapii i przerwaniem ciągłości procesów terapeutycznych pacjentów. „FARMACJA POLSKA” proponuje przykładowe rozwiązania.

– Jaki jest cel organizacji zakupów wspólnych wybranych kategorii leków refundowanych? To bez wątpienia zapewnienie pacjentom równego dostępu do terapii przy zachowaniu możliwie optymalnej ceny dla płatnika publicznego. Idea ta jest w pełni zasadna i nie ma wątpliwości, że warto realizować ją poprzez wszelkie możliwe mechanizmy i narzędzia. W zakresie zakupów wspólnych wybranych kategorii leków refundowanych pojawiają się jednak wątpliwości, które wymagają rozważenia i modyfikacji, ponieważ w obecnym kształcie mogą prowadzić do poważnych zagrożeń związanych z niedostępnością terapii dla pacjentów – wskazuje Irena Rej, prezes Izby Gospodarczej „FARMACJA POLSKA”.

Zdaniem ekspertów Izby obecne zapisy regulujące organizację i rozstrzygnięcia przetargów wspólnych niosą ze sobą ryzyka związane między innymi z:

  • wyłonieniem tylko jednego dostawcy,
  • obowiązującymi obecnie restrykcyjnymi mechanizmami ustalania cen leków w przetargach centralnych oraz
  • brakiem jasnej ścieżki leczenia pacjentów, którzy ze względów medycznych nie mogą stosować danej terapii.

Potrzebny multiwinner

Według obowiązującego aktualnie prawa w przetargach centralnych wybranych kategorii leków refundowanych wyłaniany jest jeden dostawca, który zaoferuje najniższą cenę. Problem pojawia się w sytuacji, kiedy z różnych przyczyn zwycięzca nie jest w stanie zrealizować postanowień rozstrzygniętego postępowania.

W takiej sytuacji kolejny oferent biorący udział w postepowaniu przetargowym może dostarczać leki zgodnie z postanowieniami rozstrzygniętego postępowania, ale na takich warunkach finansowych, jakie wynegocjowano z pierwszym oferentem (który nie mógł dotrzymać postanowień przetargu). – To problematyczny zapis, ponieważ gdyby inni oferenci byli w stanie zaproponować najniższą wynegocjowaną cenę, najpewniej taką właśnie przedstawiliby w ramach postepowania. Trudno oczekiwać, że kolejne firmy na pewno będą gotowe do współpracy na warunkach, które okazały się dla pierwszego oferenta nie do spełnienia – wyjaśnia Irena Rej i dodaje: – W takiej sytuacji, jeśli kolejna firma nie jest w stanie zgodzić się na realizację postanowień przetargu po pierwotnie wynegocjowanej z innym podmiotem cenie, zagrożona jest dostępność terapii. To poważne - i jak najbardziej realne - ryzyko.

Konkurencja to bezpieczeństwo

Prezes Izby Gospodarczej „FARMACJA POLSKA” przypomina przykłady terapii, które w ostatnich latach z różnych przyczyn były czasowo niedostępne na polskim rynku.

– Z niedalekiej przeszłości znamy przykład sartanów, niedostępnych z powodu zanieczyszczenia substancji czynnej czy klasycznych cytostatyków podawanych pacjentom w ramach katalogu chemioterapii. Można wyobrazić sobie sytuację, w której na przykład szczepionki przeciwko COVID-19 byłyby oparte na tylko jednym dostawcy. Ryzyko niemożliwości spełnienia postanowień rozstrzygniętego postepowania przetargowego ze strony jednego dostawcy to w takim przypadku potencjalnie ogromne ryzyko dla zdrowia znaczącej populacji pacjentów. Działania interwencyjne podejmowane w sytuacjach, kiedy trzeba pilnie znaleźć alternatywy dla niedostępnych terapii są z różnych względów bardzo trudne, zarówno dla zaniepokojonych chorych, jak i dla przedstawicieli systemu opieki zdrowotnej, zmuszonych do pilnego znalezienia bezpiecznego i skutecznego jednocześnie rozwiązania. Co więcej, często są to rozwiązania bardzo kosztowne. Wyłonienie większej liczby dostawców pozwala minimalizować takie ryzyka – wyjaśnia Irena Rej.

Potrzebna alternatywa terapeutyczna

Izba Gospodarcza „FARMACJA POLSKA” wskazuje, że niemożność realizacji postanowień przetargu wspólnego na wybrane kategorie leków refundowanych może wynikać nie tylko z wyzwań leżących po stronie dostawcy, ale także wynikających z przyczyn klinicznych, leżących po stronie pacjentów.

– Zachorowalność to zjawisko dynamiczne, wymykające się sztywnym zapisom legislacyjnym. Pacjent niekoniecznie choruje tak, jak stanowią przepisy przewidujące możliwości jego leczenia. Chory może nie być w stanie skorzystać z określonej terapii, udostępnianej w efekcie rozstrzygnięcia przetargu wspólnego, na przykład z powodu wystąpienia działań niepożądanych po zastosowaniu określonej substancji pomocniczej. W takiej sytuacji, z przyczyn czysto klinicznych, musi istnieć możliwość zamiany leku – mówi Irena Rej.

Izba zaznacza, że takie stanowisko podziela Rzecznik Praw Pacjenta, który w korespondencji z FARMACJĄ POLSKĄ zaznaczył, że pacjenci mają prawo być leczeni zgodnie z aktualną wiedzą medyczną. Dzisiejsze rozwiązania oparte na zakupach wspólnych z tylko jednego źródła powodują wystąpienie braku alternatywy. Nie istnieje zdefiniowana ścieżka pacjenta, który źle toleruje jedyny dostępny w ramach refundacji lek. Zdaniem ekspertów to aspekt wymagający pilnych zmian. – Zapewnienia alternatywy w ramach danej terapii wymaga szacunek dla chorych i lekarzy. To klinicyści powinni móc ordynować i ewentualnie, w razie klinicznej potrzeby, zmodyfikować prowadzoną terapię w oparciu o aktualną wiedzę medyczną (nie w oparciu o konieczności administracyjne) – uważa Irena Rej.

Lepsze leczenie w niższej cenie

Ile realizuje się w Polsce rocznie interwencyjnych zakupów leków nie wiadomo, ale zdaniem Izby Gospodarczej „FARMACJA POLSKA” warto byłoby zbierać takie dane.

Izba wskazuje propozycje rozwiązań, które cel obniżenia kosztów zapewnienia pacjentom refundowanych terapii pozwalałyby osiągnąć efektywniej i bezpieczniej:

  • wyłanianie w przetargach centralnych więcej niż jednego dostawcy („multiwinner”), powodującego zwiększenie konkurencyjności i zapewnienie alternatyw terapeutycznych na wypadek wystąpienia działań niepożądanych po zażyciu określonej substancji, na przykład w oparciu o model włoski wypracowany wspólnie przez ministerstwo zdrowia i przedstawicieli branży farmaceutycznej, który przewiduje procentowy udział wielu zwycięzców w danym przetargu i stopniową erozję cen w przypadku dołączenia kolejnego dostawcy;
  • opracowanie ścieżki przewidującej konieczność zamiany leku w ramach prowadzonej terapii w oparciu o tę samą substancję czynną zgodnie z aktualną wiedzą medyczną;
  • rozważenie przetargów z podziałem na grupy, które pomogłyby zapewnić alternatywy terapeutyczne i większą dostępność leków (zdaniem ekspertów sukcesy przetargów wspólnych, takie jak chociażby w przypadku hormonu wzrostu, miały zastosowanie przede wszystkim w zakresie niewielkich i jednorodnych populacji chorych (w tym przede wszystkim w przypadku chorób rzadkich lub ultrarzadkich);
  • rozważenie podziału budżetu na leczenie danej jednostki chorobowej a nie na konkretne leki – dobór terapii pozostawałby w gestii lekarzy prowadzących ordynujących daną formę leczenia w odniesieniu do indywidualnych uwarunkowań klinicznych pacjentów, zgodnie z zaleceniami wytycznych naukowych.

– Warto pamiętać, że leki nie są dobrem konsumpcyjnym, a służą ratowaniu zdrowia i życia ludzi. Zapewnienie alternatywy, tak zwanej opcji B, w tym przede wszystkim wyłanianie tak zwanego mulitiwinnera, to jest więcej niż jednego dostawcy, wydaje się naszym obowiązkiem wobec pacjentów i lekarzy. Zwłaszcza w tak dynamicznych społecznie, zdrowotnie, ale i gospodarczo czasach – uważa Irena Rej.

Źródło: Mat. prasowe

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie o pracę za darmo

Lub znajdź wyjątkowe miejsce pracy!

Zobacz także