Od 1 stycznia w programie lekowym szpiczaka plazmocytowego znalazła się w pierwszej linii leczenia terapia daratumumabem w schemacie dRDdla pacjentów niekwalifikujących się do przeszczepienia autologicznych krwiotwórczych komórek macierzystych. To schemat rekomendowany przez polskie i międzynarodowe wytyczne. Z decyzji cieszy się prof. Krzysztof Giannopoulos z Zakładu Hematoonkologii Doświadczalnej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
– Była to jedna z białych plam refundacyjnych. Daratumumab w schemacie daraVTD był dostępny dla pacjentów kwalifikujących się do przeszczepienia, a w schematach DVd i DRd był szeroko dostępny dla pacjentów nawrotowych. Grupa pacjentów, która jest najczęstszą, bo stanowiącą aż 70 proc. grupą, czyli osoby ze szpiczakiem plazmocytowym, którzy nie kwalifikują się do przeszczepienia, nie mogła skorzystać z daratumumabu w pierwszej linii leczenia – informuje profesor.
Tymczasem jest to kluczowe, ze względu na skuteczność. Daratumumab ma jako lek wykazaną skuteczność w monoterapii, ale w badaniach rejestracyjnych wykazano, że w połączeniu z lekami immunomodulującymi lub inhibitorem proteasomów ma największą skuteczność na początku leczenia.
– Ostatnie lata pokazały, że w schemacie DRd jest dokładnie taka sama zależność. Pacjenci leczeni w nawrocie, czyli w badaniu rejestracyjnym, wykazali medianę czasu wolnego od progresji powyżej 40 miesięcy. W badaniu rejestracyjnym w pierwszej linii leczenia mediana czasu wolnego od progresji wyniosła powyżej 60 miesięcy. Ta decyzja refundacyjna dała więc pacjentom średnio 20 miesięcy więcej skutecznej terapii. Dzięki niej optymalnie możemy wykorzystać daratumumab już w pierwszej linii leczenia i objąć nim całą populację – wyjaśnia prof. Krzysztof Giannopuolos.
W praktyce, pacjenci zyskali szansę na średnio pięcioletnią remisję. To szczególnie istotne, jeśli zwrócimy uwagę na to, że mediana czasu wystąpienia, czyli rozpoznania szpiczaka, to 71 lat.
– Oczywiście w przypadku pojedynczych pacjentów statystyka jest ułomna. Będą tacy, którzy nie będą wymagali kolejnej terapii nawet przez 10 lat, ale i tacy, którzy już po roku lub dwóch będą musieli być znów leczeni. Niewątpliwie jednak tak dobrych wyników u pacjentów niekwalifikujących się do przeszczepienia jeszcze nie obserwowaliśmy. Schemat, który dotychczas był możliwy, miał medianę czasu wolnego od progresji powyżej 40 miesięcy i już z takiej możliwości bardzo się cieszyliśmy – przyznaje profesor.
Bardzo istotną z punktu widzenia pacjentów sprawą jest również sposób podawania terapii. Daratumumab jest dostępny w niej w formie iniekcji podskórnych. Początkowo są to podania cotygodniowe, a na dalszym etapie leczenia zastrzyki przyjmuje się raz w miesiącu, w warunkach zbliżonych do ambulatoryjnych. Pozostałe leki przyjmowane są doustnie. Oznacza to, że chorzy nie doświadczają uciążliwości procesu terapeutycznego i w czasie leczenia mogą prowadzić praktycznie normalne życie.