W Polsce co roku na raka jelita grubego zapada 18 000 osób, z czego 11 tysięcy umiera. Dlaczego liczba zgonów jest aż tak duża? Co możemy zrobić, żeby poprawić tę sytuację?
Na pewno najważniejsze jest wczesne rozpoznanie. Pragnę podkreślić, że żadne leczenie, nawet najnowocześniejsze nie poprawia szans na długie przeżycie i wyleczenie tak bardzo, jak wczesne rozpoznanie. Z tym ciągle mamy w Polsce duży problem. Dolegliwości związane z wypróżnieniami to temat wstydliwy. Pacjenci zgłaszają się późno. Większość rozpoznań jest w stadiach zaawansowanych, dlatego te wyniki leczenia są kiepskie. Możemy zaproponować chorym, w przypadku choroby zaawansowanej, leczenie systemowe, które w Polsce jest w tej chwili refundowane na dość dobrym poziomie, ponieważ mamy dostęp do leków biologicznych dla określonych grup chorych. Te leki dedykowane są dla określonych podtypów raka jelita grubego. I te leki są refundowane od dwóch lat od pierwszej linii leczenia. Natomiast nadal czekamy na refundację kolejnej linii leczenia. Pragnę podkreślić, że w chorobie zaawansowanej kolosalne znaczenia ma możliwość stosowania sekwencyjnego leczenia.
Na czym polega leczenie sekwencyjne?
Leczenie sekwencyjne polega na tym, że jeżeli stosujemy pierwszą linię leczenia i na pewnym etapie dochodzi do uodpornienia się choroby na to leczenie tzn. choroba rozwija się nadal pomimo leczenia, to sięgamy po kolejną linię, znów uzyskując kilku lub kilkunastomiesięczne zahamowanie postępu choroby. W niektórych nowotworach takich dostępnych linii leczenia jest kilka, nawet do pięciu. I wiemy, że takie postępowanie wpływa na wydłużenie życia. Są niestety nowotwory, w których możemy zaproponować chorym w zakresie refundacyjnych dostępnych terapii jedną, dwie, góra trzy linie leczenia. I w odniesieniu do raka jelita grubego bardzo chcielibyśmy, by chorzy mieli dostęp do kolejnej linii.
Chciałabym zapytać o chorych z przerzutowym rakiem jelita grubego, i którzy nie kwalifikują się do intensywnej terapii? Czy klinicyści mają jakąś opcję terapeutyczną dla takich pacjentów?
Jeśli mówimy o pacjentach, którzy nie kwalifikują się do intensywnej terapii, to stosujemy prostą chemioterapię opartą o fluoropirymidyny. 5-fluorouracyl to jeden z najstarszych cytostatyków i najbardziej aktywny w raku jelita grubego. Chcielibyśmy też, żeby pojawiła się refundacja kolejnego leku należącego do fluoropirymidyn, to jest triflurydyna z tipiracylem. To jest odmiana cytostatyku z biomodulatorem, takim składnikiem, który przedłuża jego aktywność. I to jest leczenie doustne, które, lekarze mający z nim kontakt, oceniają bardzo dobrze w zakresie tolerancji leczenia. No i nadal chorzy w Polsce czekają na refundację tego leku.
Pani Doktor ma doświadczenie w leczeniu nowoczesnym raka jelita grubego. Jak Pani ocenia, ilu pacjentów mogłoby żyć dłużej, gdyby istniała możliwość leczenia zgodnie ze światowymi standardami?
Uważam, że obecny poziom refundacji bardzo poprawił dostęp do leczenia. To co mamy, po wielu latach, kiedy standard polski odbiegał od europejskiego, jest naprawdę dobre. A refundacja leków kolejnej linii prawdopodobnie byłaby przeznaczona dla około 1500 chorych, jeżeli bierzemy pod uwagę pewne kryteria kliniczne, w których to leczenie jest najbardziej efektywne. Nie jest to więc duża grupa chorych. Ale, chciałabym bardzo to podkreślić, że myślimy tutaj o grupie chorych pozostających w dobrym stanie ogólnym, często bardzo dobrym stanie ogólnym. To są chorzy, którzy wyczerpali dostępne refundacyjne metody leczenia, pełnią swoje role społeczne i rodzinne, niejednokrotnie są aktywni zawodowo. Nie chciałabym się posługiwać tylko kategorią wieku, choć to również są ciągle młodzi ludzie, w aktywności zawodowej, mający pięćdziesiąt parę czy sześćdziesiąt parę lat, a czasem i młodsi, więc przede wszystkim do takiej grupy chorych kierujemy leczenie, na którego refundację czekamy.