Czy obserwuje Pan Profesor w Europie Środkowo-Wschodniej duże dysproporcje w opiece nad pacjentami z cukrzycą, w diagnostyce i w dostępie do terapii?
N.L.: Po pierwsze, widzę duże dysproporcje w stosunku do reszty Europy. Środkowo-Wschodnia część kontynentu nadal boryka się z wieloma problemami i poziom kontroli cukrzycy oraz opieki nad pacjentami wciąż odbiega od poziomu w tzw. Starej Europie. Wciąż jest tu dużo do zrobienia, zarówno w diagnostyce, jak i – w szczególności – we wczesnym wprowadzaniu innowacyjnych terapii.
Co stanowi bariery we wprowadzaniu innowacyjnych terapii w poszczególnych krajach?
N.L.: Barier jest wiele. Pierwszą jest oczywiście konieczność jednoczesnego inwestowania w wiele nowatorskich terapii, gdyż mamy obecnie do czynienia z prawdziwą eksplozją nowych sposobów postępowania z cukrzycą. Ale jest też problem z redystrybucją kosztów, która w dłuższym czasie dałaby dobre wyniki, zbawienne dla pacjentów z cukrzycą. Istnieje więc konieczność, w każdym z krajów, przesunięcia priorytetów i aktywności w stronę wprowadzania innowacyjnych metod diagnostyki i terapii.
W każdym kraju Europy Środkowo-Wschodniej cukrzyca to wysoki koszt dla płatnika. Jak zarządzać kosztami cukrzycy?
N.L.: Myślę, że w każdym z tych krajów cukrzyca to wysoki koszt zarówno dla państwa, jak i dla pacjentów. I jest to błędne koło. Cukrzyca jest kosztowna z powodu powikłań, a innowacyjne leki są drogie, jeśli chce się je wprowadzać jednocześnie lub bez konkretnego planu. Musimy przełamać to błędne koło, są na to sposoby.
Czy jest to bliska przyszłość, czy zajmie to więcej czasu?
N.L.: To powinna być bliska przyszłość. Ponieważ, za tym stoi logika i dobrze umotywowana presja pacjentów. Chorzy na cukrzycę nie chcą, oczywiście, czekać na nasze uzgodnienia i ustalenia, bo ich zdrowie i życie jest w niebezpieczeństwie. A mogą być leczeni lepiej. I to są fakty, które sprawiają, że sprawa jest bardzo pilna. I chcę podkreślić, że nie chodzi o dyskusję na temat oszczędności czy wydatków, tylko o coś nowego w medycynie, co się pojawiło i czy będziemy to wprowadzać, czy nie. I to jest, w pewnym sensie, sytuacja nadzwyczajna, na którą powinniśmy pilnie zareagować.