Iwona Schymalla: Skala inwestycji zagranicznych w Polsce rośnie. Obserwujemy, że od roku 2017 inwestorzy zagraniczni zainwestowali w Polsce blisko 13 miliardów euro. Fundacja Republikańska postanowiła sprawdzić, którzy inwestorzy w największym stopniu przyczyniają się do rozwoju polskiej gospodarki. Czy było trudno wyłonić tych liderów?
Kamil Orzeł: Fundacja Republikańska kwestią inwestorów zagranicznych, relacją między inwestorami zagranicznymi a Polską, zajmuje się od 2016 roku. Wydaliśmy pierwszy raport postulujący zmianę polityki państwa wobec inwestorów zagranicznych, czyli odejście od kryteriów ilościowych w ocenie inwestorów zagranicznych (np. wielkość zainwestowanego kapitału i ilość stworzonych miejsc pracy) w kierunku kryteriów jakościowych, czyli oceniać także, jacy to są inwestorzy. Bardzo się cieszymy, że rząd ten temat podjął. I od tego roku mamy nową ustawę o inwestorach zagranicznych, o polskiej strefie inwestycji, nowe kryteria w rozporządzeniu o bezpośrednim wsparciu inwestorów zagranicznych, gdzie postulowane przez nas kryteria jakościowe brane są pod uwagę. To jednak dotyczy nowych inwestorów, ale co z tymi, którzy już w Polsce działają? Postanowiliśmy zbudować model oceny wpływu inwestorów zagranicznych na polską gospodarkę i społeczeństwo. Ten model to ocena wpływu inwestora zagranicznego, gdzie badamy bardzo dokładnie inwestora w czterech kategoriach: gospodarka i zakorzenienie, kapitał ludzki, ochrona środowiska i społeczność lokalna oraz innowacyjność. W każdej z tych kategorii jest po kilka mierników, w sumie aż 21. I to jest właśnie krytyczne spojrzenie na wpływ inwestora zagranicznego na polską gospodarkę i społeczeństwo, ponieważ nie ma tam miejsca na tzw. narrację, tylko na suche fakty i liczby. Jesteśmy otwarci na badanie różnych inwestorów zagranicznych. Jednym z nich, który się zdecydował na takie badanie jest firma Servier, działająca w Polsce od lat. Wynik, jaki uzyskał Servier jest naprawdę bardzo dobry.
Iwona Schymalla: Oceniane przez Państwo firmy otrzymują certyfikat i tytuł odpowiedzialnego partnera?
Kamil Orzeł: W każdej z czterech kategorii otrzymują punkty, od zera do dziesięciu. Dzięki temu widać, jak różne firmy są sprofilowane, jaka jest ich aktywność, jaki mają wpływ na naszą gospodarkę i społeczeństwo. I w przypadku firmy Servier mieliśmy niesamowicie dobry wynik w obszarze kapitału ludzkiego, czyli tych mierników, gdzie badaliśmy, jak firma traktuje osoby w niej zatrudnione.
Iwona Schymalla: Pani Dyrektor, Gratulujemy firmie Servier tytułu i certyfikatu odpowiedzialnego partnera. Jak powiedział pan Kami Orzeł, jest to tytuł przyznawany firmom, które w szczególny sposób zasłużyły sobie na taki tytuł partnera polskiej gospodarki oraz polskiego społeczeństwa. Co wyróżnia firmę Servier na tle pozostałych inwestorów? Jako to wygląda z Pani perspektywy?
Joanna Drewla: To bardzo dobrze było widać w wyniku badania, bo otrzymaliśmy prawie maksymalną liczbę punktów w kategorii kapitał ludzki (9 w 10-stopniowej skali). Ale myślę, że też długotrwałość inwestycji nas wyróżnia. My tu jesteśmy od 26 lat. Mamy szereg, różnych inwestycji – począwszy od fabryki na warszawskiej Białołęce, która produkuje leki na potrzeby rynku polskiego. Ponad milion pacjentów dziennie otrzymuje nasze leki. To także inwestycje w badania i rozwój. Prowadzimy bardzo szeroką działalność badawczo-rozwojową, nie tylko w Polsce, bo nasz Instytut Badań Medycznych nadzoruje od jakiegoś czasu także badania w krajach ościennych. Bardzo mocno inwestujemy też w profilaktykę. Z tego jesteśmy znani i doceniani. Nasze akcje społeczne bardzo często są doceniane przez prasę, otrzymują różne nagrody. Do dzisiejszego dnia w ramach trzech, czterech akcji społecznych przebadaliśmy ponad 70 tysięcy Polaków.
Iwona Schymalla: Kategorie, w których otrzymali Państwo dużo punktów i zostaliście wysoko ocenieni to gospodarka i zakorzenienie oraz kapitał ludzki. Chcę zapytać o tę pierwszą – gospodarka i zakorzenienie, bo tu kluczową sprawą jest także perspektywa i cele strategiczne, jakie firma sobie stawia. Jakie cele stawia sobie Servier?
Joanna Drewla: Powiem, co w tej chwili mamy. Mamy fabrykę i bardzo nam zależy na tym, aby ona się rozwijała. Planujemy zwiększenie specjalizacji w kierunku produkcji leków złożonych, nie tylko na nasze rynki, ale także na eksport. Będziemy ciągle zabezpieczać prawie w stu procentach polski rynek, ale także zależy nam na zwiększaniu eksportu. Bo w tej chwili fabryka produkuje w połowie swoich możliwości. Dzięki temu, że nasze leki są takie dobre, możemy eksportować je na rynek europejski. Mamy plany, aby rozwijać także działalność badawczo-rozwojową, głównie w dziedzinie onkologii. To stosunkowo nowa dla nas dziedzina, ale wydaje nam się jako firmie, że w onkologii jest jeszcze dużo do zrobienia dla pacjenta. Mamy jeszcze wiele chorób dalekich od nazwania przewlekłymi. I tam rzeczywiście będziemy prowadzić coraz więcej badań. W tej chwili 50 procent naszego budżetu badawczego poświęconych jest na leki onkologiczne. I tu chcemy zwiększać naszą aktywność badawczą. Na pewno będziemy poszerzać nasze akcje społeczne. Od dwóch lat mamy nową koncepcję edukacji w onkologii obok edukacji w chorobach układu krążenia czy chorobach psychiatrycznych. Nie będziemy zapominać o ludziach. Oni zawsze będą naszym kapitałem. I to nie jest czysty slogan, co widać w punktacji rankingu Fundacji Republikańskiej.
Iwona Schymalla: W rankingu znalazły się tylko cztery firmy. To dość mało biorąc pod uwagę, że skala inwestycji zagranicznych rośnie. Firma Servier była jedyną firmą farmaceutyczną, która znalazła się w tym rankingu. Z czego to wynika?
Kamil Orzeł: W rankingu udostępnionym do wiadomości publicznej faktycznie jest informacja o czterech firmach. Ale to nie jest standardowy ranking gdzie są pierwsze i kolejne miejsca. Tu każda z firm poddana jest niezależnemu audytowi. Dzięki temu, że ranking jest zobiektywizowany a jego model dotyczy każdej branży, można porównać sobie wyniki pomiędzy poszczególnymi firmami. Także nie jest to ranking sensu stricto. W naszym rankingu firmy, które decydują się na audyt, podejmuje też decyzje o tym, czy chcą opublikować jego wyniki, czy nie. Te cztery firmy po zapoznaniu się w wynikami podjęły decyzję, by je opublikować. To jest o tyle ciekawe dla samych zarządów firm, że badanie pokazuje bardzo obiektywnie, gdzie firma „jest”. Ponieważ [na co dzień] firmy w sposób naturalny akcentują oczywiście swoje mocne strony, informują o tym co dobre, zwłaszcza na zewnątrz. A taki raport pokazuje, gdzie tak naprawdę jesteśmy i ten „test z rzeczywistością” nie każda z firm chce opublikować.
Iwona Schymalla: Dla firmy farmaceutycznej kluczową sprawą jest kwestia bezpieczeństwa lekowego obywateli, dla których leki produkują, troska o najwyższą jakość produkowanych leków. Jakie tu macie Państwo procedury i zabezpieczenia?
Joanna Drewla: Produkcja leków jest bardzo ściśle uregulowana. Nie możemy bawić się tu w żadne eksperymenty. Wszystko musi być pod stuprocentową kontrolą. Na to bezpieczeństwo składa się kilka aspektów. Na pewno to, że produkujemy leki na lokalny rynek, poprawia bezpieczeństwo, bo jesteśmy uniezależnieni od czynników zewnętrznych. I dlatego zależało nam bardzo, by w Polsce, na takim dużym, rozwijającym się rynku powstała fabryka. Czyli, po pierwsze, produkcja leków na miejscu, a po drugie, jakość substancji aktywnej. Substancje aktywne przyjeżdżają z różnych krajów. My nasze leki akurat produkujemy według najwyższych standardów jakości europejskiej. Nasze substancje aktywne produkowane są w Unii Europejskiej, co też pozwala nam wyeksportować leki na te rynki, które wymagają ich bardzo wysokiej jakości. Po trzecie, sama jakość wytwarzania. Ona też jest mierzalna. Fabryka, która chce produkować leki, musi dostać certyfikat tzw. GMP, czyli praktyki dobrego wytwarzania. I mogę tu pochwalić się, ponieważ nasza fabryka, jako pierwsza w Polsce, otrzymała taki certyfikat. To dla nas kluczowe.
Iwona Schymalla: Jakie korzyści będą miały firmy, które uzyskały certyfikat?
Kamil Orzeł: W pierwszej kolejności to jest na pewno korzyść wewnętrzna firmy. Czyli firmy wie, gdzie jest. Robi sobie bardzo dokładny audyt, dzięki czemu wie, w którym jest miejscu. Ze strony administracji publicznej płynęły bardzo wyraźne sygnały, że często jest tak, że do dyrektora jakiegoś departamentu przychodzi przedstawiciel inwestora zagranicznego z jakimś raportem stworzonym przez siebie, albo firmę konsultingową i negocjuje, albo rozmawia o różnych rozwiązaniach. I taki dyrektor departamentu nie do końca wie, z kim rozmawia. Tzn. papier przyjmie wszystko, a nie ma zobiektywizowanego narzędzia, pozwalającego powiedzieć, z kim tak naprawdę rozmawiam. A tu mamy niezależne badanie, które bardzo jasno pokazuje, jaki firma ma wpływ na polską gospodarkę i polskie społeczeństwo.
Iwona Schymalla: Kapitał ludzki. Tu firma Servier została bardzo wysoko oceniona. Właściwie trudno by było znaleźć drugą taką firmę, gdzie jest tylu pracowników z 25-letnim stażem. A firma nie jest małą, bo dziś zatrudnia blisko 500 osób. Ale, ci „dwudziestopięciolatkowie” świadczą o tym, że jest to miejsce dobre do tego, by się rozwijać, rozwijać swoje umiejętności. Przywiązujecie Państwo do tego szczególną wagę. Z czego to wynika, bo to, niestety, nie jest częste.
Joanna Drewla: Przyznam się, że z tego parametru jestem szczególnie dumna. Cieszę się, że tak dobrze wypadliśmy. Naszym kapitałem są ludzie, i choć to brzmi jak slogan, to rzeczywiście w tej ankiecie to widać. Myślę, że szereg czynników na to się składa. Nie szukamy ludzi z 50-letnim doświadczeniem w wieku 25 lat i, jak to się często zdarza na rynku, że się oczekuje bardzo dużego doświadczenia. My szukamy ludzi z potencjałem. W takich inwestujemy. Tzn. inwestujemy w ich know-how, motywację, ponieważ zapewniamy im wewnętrzną ścieżkę kariery. Praktycznie wszystkie operacyjne stanowiska są rekrutowane od środka, tzn. managerowie, dyrektorzy działów – pochodzą z firmy. Każdy ma u nas ścieżkę kariery i jej wizję. I to nie tylko pionową, ale jest też możliwość wyjazdu do innego kraju i tam rozwijania swojej ścieżki. Sama jestem tego najlepszym przykładem, bo pracowałam w wielu krajach na podobnych stanowiskach. Inwestujemy też bardzo mocno w szkolenia. Każdy z naszych pracowników, od sekretarki czy pracownika taśmy produkcyjnej, po dyrektora, jest poddawany ciągłym szkoleniom. Zdajemy sobie z tego sprawę, że człowiek szczęśliwy i zdrowy w domu jest dobrym pracownikiem. Dlatego dbamy o zdrowie pracowników przez edukację czy też zapewniając pakiet medyczny dla nich i dla ich rodzin, by mieli spokojną głowę i nie stali w kolejce do lekarza. Bardzo mocny nacisk kładziemy na politykę ochrony macierzyństwa. To bardzo sensytywny temat. U nas każda kobieta w ciąży, potem młoda matka, ma zapewnione nie tylko swoje stanowisko, ale także różne udogodnienia, które powodują, że łatwiej się jej pracuje. I jeśli np. mamy wyjazdy szkoleniowe, to ta młoda mama może zabrać ze sobą dziecko i kogoś z rodziny, by się nim opiekował. Taka mama ma też skrócony dzień pracy lub może pracować z domu. Jest dużo udogodnień, które oferujemy a ludzie po prostu czują się bezpiecznie.
Kamil Orzeł: To są dokładnie te mierniki, którymi my badamy, czyli jest np. w kapitale ludzkim miernik – stosunek rekrutacji wewnętrznych do zewnętrznych. Jako Fundacja wychodzimy z założenia, że jest dobre jest dla pracownika, jeśli ma określoną ścieżkę kariery i rozwoju. A zmierzyć to można właśnie w ten sposób, ile osób na kolejne stanowiska rekrutowanych jest z zewnątrz, a ile z wewnątrz organizacji. Mamy też miernik taki, jak wsparcie dla młodych matek i kobiet w ciąży. Jako Fundacja Republikańska uważamy, że stabilne miejsce zatrudnienia sprzyja rozwojowi osoby i dobra wspólnego gospodarki Polski.
Iwona Schymalla: Kto, jaka firma, ma szansę, aby taki certyfikat i tytuł odpowiedzialnego partnera uzyskać?
Kamil Orzeł: Do samego badania przystąpić może każdy inwestor zagraniczny. Jedynym wymogiem jest to, aby trzy lata operacyjnie funkcjonował w Polsce. Oczywiście, do samego badania może podejść każdy. To, czy wynik badania będzie upubliczniony, czy nie, leży po stronie inwestora, bo nie zawsze wyniki są takie, jakich można by było oczekiwać.