Jaki jest wpływ producentów leków generycznych na system opieki zdrowotnej?
To ważne pytanie, bo nie uświadamiamy sobie (może paradoksalnie pacjent tak), że kupując produkt w aptece czy na rynku, współdziałamy z tym, kto go produkuje, np. z rolnikiem, który swój produkt przywiózł do miasta. Natomiast gorzej jest, jeśli idziemy do resortu i Ministerstwo Zdrowia mówi nam, abyśmy dali produkt najlepiej w bardzo przecenionej cenie, z drugiej strony, abyśmy się rozwijali, tworzyli wartość dodaną, przetwarzali i zatrudniali ludzi w Polsce, tworzyli linie produkcyjne. W Polsce mamy z tym problem, choć nasz krajowy przemysł może być szansą. On już generuje 1,3 PKB, co stanowi kilkanaście miliardów. To olbrzymie kwoty. Zatrudniamy ponad sto tysięcy osób, w rachunku ciągnionym, czyli u przedsiębiorcy i w ekosystemie. Zatrudniamy wysoko wyspecjalizowanych specjalistów, odprowadzamy podatki, ponosimy obciążenia wynikające z zatrudnienia, zmieniamy też bilans handlowy. Jak się spojrzy na bilans handlowy Polski w lekach, to od lat 90. ubiegłego wieku wyglądał on dramatycznie, drastycznie spadł, leki importowaliśmy. Teraz to się zmienia właśnie dzięki temu, że w Polsce funkcjonują firmy nie tylko polskie, ale i zagraniczne. One u nas zainwestowały, tworzą linie produkcyjne, prowadzą ośrodki badania i rozwijają się. Chcielibyśmy, żeby rola tego przemysłu była zauważona i żeby rosła. Jeszcze w czasach RWPG mieliśmy duży procent PKB z przemysłu farmaceutycznego i chcielibyśmy, aby teraz to się powtórzyło, żeby nie było kazusu stoczni, kiedy mieliśmy dobry przemysł stoczniowy, ale go zaniedbaliśmy i nic prawie z niego nie zostało. Mamy jeszcze z czego budować przemysł farmaceutyczny i go rozwijać. Nie możemy przegapić tego momentu. Jego rola może rosnąć. Z 1,3 PKB może być 2 albo 2,5 procent PKB, albo, jak pokazują badania, więcej. Są takie kraje i powinniśmy podążać w ich kierunku.
Jak przedstawia się wizja Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego, która dotyczy korzystnych dla rozwoju polskiego przemysłu regulacji prawnych?
Przeregulowanie to naprawdę złe postępowanie. Czasem, nawet nie regulując tego w ustawie, robimy przeregulowanie w praktyce. To np. obecne postępowanie Komisji Ekonomicznej w negocjacjach cenowych. Chcielibyśmy wynegocjować cenę leku, który kosztuje 10 złotych na 7 złotych. Czy to wielka cnota i osiągnięcie? Według mnie nie, bo ta cena nie jest barierą dla pacjenta. Powinniśmy obniżać ceny tych leków, które są bardzo drogie i osiągać poziomy akceptowalne. Natomiast 75 procent leków naszych krajowych producentów, zrzeszonych w PZPPF, to leki kosztujące do 10 złotych. Dajemy więc tanie leki dużym populacjom pacjentów np. z nadciśnieniem, chorym na choroby cywilizacyjne, i leczymy. Jesteśmy partnerem w leczeniu i w gospodarce. To powinno być zauważone i docenione także przez resort zdrowia przy negocjacjach.