Subskrybuj
Logo małe
Szukaj

Leczenie onkologicznie nie powinno dokładać pacjentowi problemów

MedExpress Team

Medexpress

Opublikowano 11 sierpnia 2023 10:58

Leczenie onkologicznie nie powinno dokładać pacjentowi problemów - Obrazek nagłówka
– Metoda podskórna podawania preparatów onkologicznych jest dla pacjenta bardzo przyjazna. To prawdziwa rewolucja w onkologii – mówi dr n. med. Agnieszka Jagiełło-Gruszfeld z Kliniki Nowotworów Piersi i Chirurgii Rekonstrukcyjnej w Narodowym Instytucie Onkologii.

Jak zmieniały się metody leczenie onkologicznego? Bez wątpienia jest tak, że wielogodzinne wlewy coraz częściej zastępowane są przez podanie leku podskórnie albo doustnie. Jak wpływa to na jakość życia pacjentów onkologicznych?

A.J.G.: Przez ponad 20 lat, czyli w czasie, gdy jestem onkologiem, podejście to dramatycznie się zmieniło. Zaczęto zwracać uwagę na jakość życia pacjentów. I to jest clou. Wcześniej uważano, że leczenie pacjentów onkologicznych musi być okupione trudnymi sytuacjami np. pobytem w szpitalu czy wlewami, a jeśli pacjent się skarżył, to mu się mówiło: trudno, jeśli chce się Pan leczyć, nie ma innego wyjścia. Wtedy rzeczywiście nie było innego wyjścia, więc też trudno było dbać o jakość życia pacjentów. Ale onkologia rozwijała się i zaczęto w końcu zwracać uwagę na jakość życia pacjentów onkologicznych. Bo, wiadomo, nowotwór jest chorobą bardzo poważną, stawiającą pacjenta w trudnej sytuacji życiowej, więc leczenie nie powinno dokładać pacjentowi problemów. Dlatego poszukuje się coraz nowszych leków, substancji, które mogą być podawane albo doustnie, co jest dla pacjenta najwygodniejsze, bo nie musi się wiązać z jego wizytą w ośrodku onkologicznym (oczywiście raz na jakiś czas musi odwiedzić taki ośrodek chociażby na badania kontrolne). Drugą wartościową metodą, która służy do podawania części preparatów onkologicznych tj. metoda podskórna. Ona też jest dla pacjenta bardzo przyjazna - nie wiąże się z dużym bólem, jest stosowana np. raz na trzy tygodnie, zastępuje dożylne wlewy leków - co dla pacjenta też jest szalenie ważne - a wizyta w ośrodku trwa krótko (z całą „obróbką”, czyli rejestracją i podaniem leku, wypisem, trwa około godziny). Nie jest to wlew trwający ok. 3 godzin, przy którym pacjent musi być pod opieką pielęgniarki. Pacjent może pracować a na podanie leku podskórnie przyjechać do ośrodka np. po pracy, po czym wrócić do domu. To jest kosmiczna zmiana w ogóle w onkologii.

Czyli obserwuje Pani Doktor wśród swoich pacjentek, że nowoczesna forma podania leku w znaczącym stopniu ogranicza negatywne skutki, społeczne i zawodowe, leczenia onkologicznego, bo pacjentki np. z rakiem piersi mogą normalnie funkcjonować?

A.J.G.: Oczywiście. Ważna jest ona też pod tym względem, że pacjentki nie czują, że są chore. Wiadomo, że jeśli człowiek musi być hospitalizowany (nawet w trybie jednodniowym, co trwa to kilka godzin) i brać wolny dzień w pracy, czuje się chorym i mniej wartościowym pracownikiem, mamą czy babcią. Kiedy ma krótką wizytę, to czuje się jak przeciętny człowiek mający czasami problem ze zdrowiem. Taka krótka wizyta w poradni onkologicznej nie ma w sobie dużego stresu, inaczej się ją odbiera, ma inny oddźwięk dla samego pacjenta, jak i jego rodziny.

Jakie są różnice (jeśli są) w skuteczności podawania i bezpieczeństwie poszczególnych form podania?

A.J.G.: Gdyby były, to my nie proponowalibyśmy tych łatwiejszych form podawania cytostatyków. Na podstawie badań klinicznych, wykonanych na bardzo dużych grupach kobiet, udowodniono, że skuteczność preparatów podawanych podskórnie jest taka sama jak podawanych dożylnie. Nigdy nie zdecydowalibyśmy się na podskórną drogę podania leku, gdyby wiązało się to z mniejszą skutecznością terapii. One są tak samo skuteczne jak terapie dożylne.

Jak zmieniała się świadomość pacjentek z rakiem piersi, jeśli chodzi o możliwość korzystania z różnych form podania leków? Czy pacjentki mają poczucie, że mogą skorzystać z tych nowoczesnych form? Czy mają wiedzę na ten temat?

A.J.G.: W tej chwili większość pacjentek ma bardzo dużą wiedzę na temat swojej choroby i możliwości jej leczenia. Czasami zdarza się, że pacjentki pytają o możliwość skorzystania z takiej czy innej opcji leczenia. I lekarz musi się zastanowić czy w przypadku konkretnej osoby dana opcja jest możliwa. Świadomość pacjentek zmieniła się więc w ciągu ostatnich lat kolosalnie. To głównie dzięki różnego rodzaju mediom społecznościowym, telewizji i prasie. To są wszystko w tej chwili informacje, które łatwo docierają do szerokich rzesz ludzi, pacjentów, którzy je po prostu sami wyszukują. I właściwie rolą lekarza jest by takiego pacjenta poprowadzić dobrą ścieżką.

Czy na najbliższych listach refundacyjnych są kwestie, terapie, na które czekacie państwo klinicyści i pacjentki z rakiem piersi?

A.J.G.: W tej chwili pojawiła się kwestia nowej terapii podskórnej. Trwają negocjacje z MZ, by leki te były jak najszybciej wprowadzone. My jako lekarze już od kilkunastu miesięcy czekamy na takie nowoczesne formy podawania leków, bo one są też o wiele wygodniejsze także dla personelu medycznego. Wiadomo, że dożylne podanie leku wiąże się z dłuższym czasem poświęconym pacjentowi przez farmaceutę i pielęgniarkę niż przy podaniu podskórnie. Przy podskórnym podaniu unikamy nakładu pracy personelu ośrodka.

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie o pracę za darmo

Lub znajdź wyjątkowe miejsce pracy!

Zobacz także