Migrena to schorzenie neurologiczne charakteryzujące się silnym, pulsującym, jednostronnym bólem głowy, któremu towarzyszą nudności, światłowstręt, fonofobia i wymioty[1]. Przyczyny jej występowania nadal nie są do końca znane. U niektórych osób przed atakiem pojawia się charakterystyczna aura, czyli np. migoczący obraz, mroczki, zaburzona ostrość widzenia, tymczasowe niedowidzenie (aura typowa) lub mrowienie, drętwienie połowiczne, niedowład, zaburzenia mowy (aura nietypowa).
Wyróżnia się migrenę epizodyczną (ból głowy występuje rzadziej niż 15 dni w miesiącu) oraz migrenę przewlekłą (ból głowy występuje co najmniej przez 15 dni w miesiącu, przez ponad trzy miesiące, o cechach bólu migrenowego w co najmniej 8 dniach w miesiącu).
Leczenie (teoretycznie) na wyciągnięcie ręki
Leczenie migreny jest kwestią bardzo indywidualną. Jego głównym celem jest przerwanie napadu, złagodzenie bólu oraz dolegliwości towarzyszących. Biorąc pod uwagę fakt, że atak migreny może trwać od 4 do 72 godzin ważne jest szybkie przyjęcie trafionego i skutecznego leku. Inaczej wygląda kwestia leczenia migreny przewlekłej. Bardzo istotna jest w nim profilaktyka, czyli niedopuszczanie do napadów bólu głowy, które wykluczają pacjenta z życia.
Łagodną i umiarkowaną postać migreny leczymy za pomocą leków dostępnych bez recepty (OTC) lub na receptę. Tutaj najważniejszą kwestią jest pamiętanie o przestrzeganiu zalecanej przez lekarza czy producenta dawki. Inaczej wygląda sytuacja w migrenie przewlekłej. Zgodnie z zaleceniami agencji NICE (National Institute for Health and Care Excellence, Wielka Brytania) leczenie migreny przewlekłej powinno być oparte o trzy linie terapeutyczne. Pierwsza to wspomniane już leki doustne, na receptę, druga to toksyna botulinowa z leczeniem w schemacie podawania co 3 miesiące i trzecia, wdrażana
w przypadku braku efektów dwóch poprzednich, przeciwciała monoklonalne z comiesięcznym leczeniem przez 12 miesięcy. Leczenie terapiami drugiej i trzeciej linii traktowane jest jako leczenie profilaktyczne i zaplanowane jest na określony czas, przy czym trzeciej linii maksymalnie na rok. Zatem nie istnieje ryzyko kumulacji chorych - mówi prof. Jarosław Sławek, prezes Polskiego Towarzystwa Neurologicznego – Terapie drugiej i trzeciej linii, choć bardzo bezpieczne, bardzo dobrze tolerowane i refundowane w wielu krajach w Europie, u nas nadal nie doczekały się refundacji. Jako Polskie Towarzystwo Neurologiczne zwracamy uwagę Ministerstwa Zdrowia na problem, obciążenia jakie generuje i konieczność szybkiego, systemowego zaopiekowania się pacjentami. Liczymy na zrozumienie – dodaje prof. Sławek.
Źródło: mat. prasowe
[1] www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0753332221003425?via%3Dihub