Wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski podczas konferencji prasowej przekonywał, że resort i inspekcja farmaceutyczna cały czas monitorują sytuację. Zapowiedział też, że „już wkrótce” lekarze otrzymają narzędzie do śledzenia dostępności leków – będą to mogli zrobić korzystając z aplikacji gabinet.gov.pl.
- W Polsce mamy zarejestrowanych ponad 16 tys. produktów leczniczych i ok. 55 tysięcy opakowań. Żadna apteka nie może mieć wszystkich produktów leczniczych, ale nie ma problemu z systemowym brakiem leków – przekonywał Maciej Miłkowski, odpowiedzialny w resorcie za politykę lekową.
Monitoring sytuacji, zdaniem Miłkowskiego, pozwala stwierdzić, że problemy z dostępnością wynikają z kwestii zaprzestania produkcji, przyczyn losowych, utrudnień w transporcie czy wzmożonego popytu związanego np. z sezonem infekcji. Osobnym problemem jest moda na stosowanie wybranych leków we wskazaniach pozarefundacyjnych. W ostatnim czasie dotyczy to przede wszystkim leków przeciwcukrzycowych, które stosowane są w celu ograniczenia masy ciała u pacjentów.
Wiceminister odniósł się również do podnoszonej już od kilku tygodni niskiej dostępności antybiotyków. Poinformował, że jest ich obecnie na rynku znacząco więcej, a braki notowane od września „wynikały z niedoszacowania przez producenta zapotrzebowania”. Przypominał też o działaniach resortu – listach antywywozowych (na najnowszej, która została opublikowana we wtorek znalazło się dwanaście nowych czynnych substancji a lista wydłużyła się do dwustu pozycji), zgodach na import interwencyjny, a także ustalanie zamienników dla leków deficytowych we współpracy z konsultantami wojewódzkimi.