Zawód: technik farmaceutyczny do likwidacji. Stracą na tym pracodawcy aptek i pacjenci. Na ten temat z Pawłem Klimczakiem, prezesem Izby Gospodarczej Właścicieli Punktów Aptecznych i Aptek, rozmawia Alicja Dusza.
Ministerstwo Zdrowia chce likwidacji zawodu technika farmaceutycznego. Farmaceuci mają być wykształceni. Dlaczego przeciwko temu protestujecie?
Od wielu lat walczymy o to, aby podnieść jakość kształcenia. Chcemy doprowadzić do sytuacji, w której technicy farmaceutyczni będą tak jak pielęgniarki i ratownicy medyczni kończyć studia. Przez wiele lat byliśmy „zbywani” opowieściami Ministerstwa, że nie ma problemów w pracy techników w aptekach. Aż tu nagle, bez wcześniejszej informacji, dowiadujemy się, że zawód technika farmaceutycznego ma być zlikwidowany. Uważamy, że nie powinno się to odbywać w taki sposób. Tak poważna decyzja powinna być dłużej konsultowana, poza tym lepszym rozwiązaniem byłoby podnoszenie kwalifikacji techników farmaceutycznych. Nie ma w Europie kraju, w którym technik farmaceutyczny by nie funkcjonował. Tam są dwa zawody: farmaceuta i technik farmaceutyczny.
Ale Ministerstwo chce, żeby osoby, które wydają pacjentom leki, były po studiach farmaceutycznych…
Wydaje nam się, że jakość wykształcenia techników jest wystarczająca do pełnienia funkcji, które w tym momencie wykonują.
Czy apteki będą miały jakieś kłopoty finansowe, skoro będą musiały zatrudniać tylko magistrów farmacji?
Nie ma najmniejszej szansy i w żadnym kraju nie jest praktykowane, żeby produkty lecznicze wydawali tylko farmaceuci. Z jednej przyczyny – jest ich po prostu za mało. Dlatego dziwimy się, że próbuje się zamknąć zawód, który jest potrzebny, co można zobaczyć chociażby w urzędach pracy.
No ale studenci farmacji nie chcą pracować w aptekach. Nie ma się co oszukiwać, oni wolą pracować w firmach farmaceutycznych. Co ten zakaz likwidacji zawodu techników farmaceutycznych będzie oznaczać dla pacjentów i branży farmaceutycznej?
W dużych miastach ten problem może być w ogóle nieodczuwalny, ale w małych na pewno. Bo tam spotykamy duże niedobory kadrowe. Tak jest w miejscach, gdzie funkcjonują punkty apteczne. Są to jedyne miejsca, w których mieszkańcy mogą zaopatrzyć się w leki. I jeżeli teraz pacjent będzie musiał jechać kilkanaście kilometrów do dużej miejscowości, to niewątpliwie będzie to bardzo uciążliwe. Pacjent często nie będzie miał jak zrealizować recepty.