Jaka jest skala problemu raka trzonu macicy w Polsce?
Skala problemu nie jest mała. Mamy bardzo dużo informacji medialnych o raku piersi, płuca czy jelita grubego. Przeciwnie na temat nowotworów ginekologicznych, a są one częste. Rak trzonu macicy to trzeci co do częstości nowotwór u kobiet. Jest to więc bardzo istotny problem, który dotyczy w Polsce około sześciu tysięcy kobiet rocznie. To ogromna grupa pacjentek. Co więcej, obserwujemy oprócz trendu zwiększonych zachorowań na ten nowotwór z nieznanych przyczyn, również trend zwiększonej umieralności wśród chorych na raka trzonu macicy w Polsce (blisko 30 procent). Tej granicy w innych krajach nie obserwujemy. I musimy zebrać wszystkie siły, by zmniejszyć liczbę kobiet umierających z powodu nowotworu, który w innych krajach nie zbiera aż takiego żniwa.
Czy możemy wskazać czynniki ryzyka, które być może predysponują do tego, że mamy w tej chwili tak złe statystyki?
Czynniki ryzyka raka trzonu macicy są znane od wielu lat i niezmienne. Zwiększone ryzyko na zachorowanie mają kobiety, które nigdy nie rodziły. Zatem, kobiety powinny się zaprzyjaźnić z macierzyństwem, jako ochroną przed chorobami nowotworowymi, i to nie tylko rakiem trzonu macicy. Inne czynniki, które możemy zmodyfikować, to „grzechy dobrobytu” jak otyłość, nadwaga, cukrzyca i idące za tym nadciśnienie tętnicze. Typowy obraz kobiety chorującej na raka trzonu macicy to pulchna sześćdziesięciolatka z nadciśnieniem i zaburzeniami tolerancji glukozy. Dlatego, walcząc o naszą prawidłową masę ciała, musimy zdawać sobie sprawę, że walczymy nie tylko o to, by nie chorować na serce czy udar, ale również na nowotwory.
Jak powinna wyglądać prawidłowo prowadzona diagnostyka i w jakim stopniu wpływa ona na wybór odpowiedniego postępowania terapeutycznego?
Dla klinicystów podejrzenie raka szyjki macicy jest dość oczywiste i pada wtedy, kiedy u kobiet o statusie pomenopauzalnym mamy do czynienia z krwawieniami z dróg rodnych. Dlatego, każda kobieta, kiedy pojawią się u niej po przestaniu miesiączkowania krwawienie, powinna udać się do ginekologa, by ustalić jego przyczynę, ponieważ jedną z nich może być właśnie rak trzonu macicy. Również u kobiet w wieku przedmenopauzalnym, jeżeli krwawienia miesiączkowe stają się nadmiernie obfite, bądź pojawiają się krwawienia pomiędzy miesiączkami, też powinno to stanowić sygnał alarmowy. Zawsze powinniśmy diagnozować przyczynę krwawienia z dróg rodnych o terminie i nasileniu innym niż typowa miesiączka. W Polsce dostęp do ginekologa nie wymaga skierowania, nie musimy do tego specjalisty czekać w kolejkach. A czas jest tu ważny. I diagnozujemy raka trzonu macicy co jest elementem najważniejszym, ale już niewystarczającym, bo należy wybierać drogę leczenia w ośrodku dysponującym wielodyscyplinarnym zespołem, który zakwalifikuje pacjentkę i przede wszystkim dokończy diagnostykę tego raka. Bo leczenie jest nieprawidłowe, jeżeli z pobranego wycinka nie określi się pewnych cech biologicznych pokazujących, jaka jest agresywność nowotworu oraz jakie są potencjalne terapie, na które ten rak będzie wrażliwy. Pierwsze leczenie, do którego kwalifikujemy z wyboru u większości pacjentek, to leczenie chirurgiczne. I jego rozległość zależy właśnie od określenia cech biologicznych nowotworu.
Grupą, która jest szczególnym wyzwaniem klinicznym, są pacjentki z zaawansowanym rakiem trzonu macicy. Wiemy już, że immunoterapia jest optymalną terapią dla tych pacjentek. Dla kogo immunoterapia jest dostępna i jakie korzyści niesie dla pacjentek? Jakie Pani Profesor ma doświadczenia ze stosowania immunoterapii u pacjentek?
Immunoterapia u chorych z zaawansowanym, nawrotowym rakiem trzonu macicy jest długo oczekiwanym przełomem, ponieważ od wielu lat mogliśmy liczyć tylko na zdobycze chemioterapii, która osiągnęła szczyt swoich możliwości już wiele lat temu. Tymczasem nowy podział podtypów biologicznych raka pozwolił nam wyodrębnić podgrupę pacjentek z tzw. niestabilnością mikrosatelitarną. Brzmi skomplikowanie, ale z punktu onkologa jest to zupełnie typowa diagnostyka, która nie jest trudna i jest dostępna w każdym ośrodku mającym podpisaną umowę z NFZ. U jednej trzeciej pacjentek z rakiem endometrium stwierdza się niestabilność mikrosatelitarną, co pokazuje, że taka pacjentka odniesie korzyść z immunoterapii. I to jest odpowiedź na pytanie kto odniesie korzyść. Jeśli chodzi o dostępność, jest gorzej, dlatego że obecnie mamy zarejestrowane leki z grupy immunoterapii do leczenia nawrotu raka trzonu macicy w monoterapii. A w Polsce nie mamy innego sposobu finansowania tego leczenia niż ratunkowy dostęp do terapii lekowych w ośrodkach mających status szpitala onkologicznego albo ogólnopolskiego (inne nie mogą przystąpić do tego leczenia z przyczyn prawnych). Druga sprawa – nie jest rzeczą ewidentną, że konsultanci, od których zależy podpisanie takiego wniosku przychylą się do naszej prośby. W praktyce jest to trudne. W tym roku ukazały się pierwsze wyniki badań pokazujących, że immunoterapia daje nam jeszcze więcej, jeśli jest dołączona do leczenia chemioterapią pierwszej linii. Rozwój immunoterapii w leczeniu tej grupy chorych jest ciągle przed nami i możemy poprawić więcej, co nas onkologów cieszy. Póki co czekamy na sfinansowanie choćby drugiej linii leczenia u chorych, u których faktycznie możemy obserwować korzyści. A efekt immunoterapii pacjentki doświadczają na bardzo długo. Zadaniem tego leczenia jest uruchomienie naszego własnego układu immunologicznego, by z powrotem właściwie niszczył komórki nowotworowe, a w każdym razie kontrolował ich rozwój. Jeśli układ immunologiczny raz zareaguje, uczy się tego na długie miesiące, a często na lata. Czego życzymy naszym pacjentkom.
Niedawno otrzymała Pani Profesor pozytywną decyzje o włączenie w ramach ratunkowego dostępu do technologii lekowych pacjentki do leczenia immunoterapią. Co zdecydowało, że mogła otrzymać to leczenie? Czy już to leczenie rozpoczęła i, jeśli tak, jakie są tego efekty?
Otrzymaliśmy taką zgodę. A jeszcze rozpoczęło się u nas badanie kliniczne z immunoterapią, co było lepszym wyjściem dla tej pacjentki, i zagwarantowało prosty oraz oczywisty dostęp do leku, bez konieczności skomplikowanych, cotygodniowych narzędzi finansowania. Pacjentka z leczenia odniosła ogromną korzyść, ponieważ nie tylko miała odpowiedź na leczenie (co jest ważne), ale też uwolniło ją z części przykrych objawów obejmujących dolegliwości bólowe. I jak liczymy średnią przeżycia w raku trzonu macicy w kilku miesiącach, tak ta pacjentka przeżyła dwa lata w dobrym komforcie. To była zupełnie inna historia niż te, które widzimy u pacjentek leczonych wyłącznie chemioterapią.
Czyli historia ta powinna być pretekstem, aby immunoterapia była dostępna dla wszystkich pacjentek potrzebujących takiego leczenia.
Wierzymy, że tak się stanie, bo rozwój immunoterapii w raku trzonu macicy jest przed nami. I wyzwania dla płatnika zbliżają się, ponieważ część tych chorych, którzy w pierwszej linii leczenia nie odnoszą korzyści do drugiej linii leczenia po prostu się nie kwalifikuje. Chcielibyśmy dać immunoterapię wszystkim naszym chorym, które mają rozsianego lub nawrotowego raka trzonu macicy z niestabilnością mikrosatelitarną. To jest to, co rzeczywiście może wpłynąć na długość życia chorujących na ten nowotwór.