- Do tej pory nie było dla tych pacjentów żadnych opcji leczenia. Dlatego te terapie są przełomowe – mówiła Medexpressowi prof. Iwona Hus, zastępca kierownika Kliniki Hematologii Instytutu Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie, prezes Polskiego Towarzystwa Hematologów i Transfuzjologów.
Oczekiwana decyzja
Jeszcze kilka lat temu medycyna nie miała wiele do zaoferowania grupie chorych z opornym i nawrotowym chłoniakiem z komórek B, którzy nie kwalifikowali się do przeszczepienie autologicznego. W 2020 r. zarejestrowano w UE polatuzumab wedotyny, rok później terapia została pozytywnie oceniona przez AOTMIT, a od teraz będzie dostępna dla polskich chorych. Rozszerzone zostały też wskazania dla terapii CAR-T dla pacjentów z chłoniakiem z dużych komórek B.
Najczęstszy z chłoniaków
Chłoniak z dużych komórek B to najczęstszy typ spośród chłoniaków. Jest agresywnym i gwałtownie postępującym nowotworem o dużym stopniu złośliwości. Występuje zarówno u pacjentów młodszych, jak i starszych, choć ryzyko zachorowania rośnie z wiekiem. Jak podkreślają klinicyści, celem terapii jest trwałe wyleczenie.
Chorzy z nawrotem i opornością
– Stosowane dotychczas w pierwszej linii skojarzenie chemioterapii z przeciwciałem monoklonalnym anty-CD20 pozwala na wyleczenie około 60 -70 proc. chorych. U pozostałych pacjentów dochodzi do nawrotu lub stwierdza się oporność choroby. Rokowania tej grupy chorych są bardzo złe – wyjaśnia prof. Sebastian Giebel, kierownik Kliniki Transplantacji Szpiku i Onkohematologii w Gliwickim oddziale Centrum Onkologii - Instytucie im. Marii Skłodowskiej-Curie. Ze względu na wieku i choroby towarzyszące większość tych chorych nie kwalifikuje się do przeszczepu.
Ratunek dla pacjentów
Zdaniem prof. Wojciecha Jurczaka, kierownika Pododdziału Leczenia Nowotworów Układu Chłonnego w Klinice Onkologii Klinicznej Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – Państwowego Instytutu Badawczego, prezesa zarządu Fundacji Pokonaj Chłoniaka, możliwy stał się przełom w leczeniu. Polatuzumab wedotyny to forma immunoterapii z wykorzystaniem przeciwciał monoklonalnych, ale sprzężonych z cząsteczką toksyny. - Z jednej strony mamy białko, które rozpoznaje antygen na komórkach chłoniakowych, a z drugiej toksynę, która jest do niego przyłączona i która po rozpoznaniu komórki nowotworowej przyczynia się do jej niszczenia - tłumaczy prof. Giebel.
Pokonać smoka
- Mechanizm działania leku jest prosty przypominający sposób, w jaki szewczyk Dratewka pokonał smoka wawelskiego. Niczym owca wypełniona siarką - przeciwciało w połączeniu z toksyną uwalniającą się dopiero w środku komórki nowotworowej niszczy ją. Mamy mało efektów ubocznych, bo z chirurgiczną precyzją podajemy lek - dodaje prof. Jurczak.
Prof. Giebel zaznacza, że część pacjentów można tym sposobem wyleczyć, a pozostałym stworzyć warunki do zastosowania kolejnej linii leczenia, np. CAR-T.