Tak wysokie wydatki generują głównie pacjenci z ciężką postacią AZS, którzy nie odpowiadają na obecnie stosowane terapie, wymagają hospitalizacji i opieki specjalistów, częściej korzystają ze świadczeń chorobowych. Zapewnienie im dostępu do skutecznych nowoczesnych terapii pozwoli w znacznym stopniu na ograniczenie tych kosztów.
- W 2020 roku Polskie Towarzystwo Chorób Atopowych (PTCA) policzyło, że przeciętnie pacjent z AZS wydaje ok. 10 000 zł na swoją chorobę. Dla pacjentów z atopią w stopniu ciężkim, ta kwota rośnie do 13 000 zł rocznie. Z własnej kieszeni pokrywa on koszty prywatnych wizyt lekarskich, leków i maści, których w codziennej pielęgnacji skóry atopowej nie brakuje. Do tego dochodzą koszty hospitalizacji i świadczeń związanych z absencją chorobową. Wprowadzając do refundacji terapię skuteczną w leczeniu ciężkiego AZS tych kosztów moglibyśmy uniknąć – twierdzi Hubert Godziątkowski, prezes Polskiego Towarzystwa Chorób Atopowych.
Atopowe zapalenie skóry jest przewlekłą, nawrotową chorobą. To poważna dermatoza, która występuje zarówno u dzieci jak i dorosłych. Do rozwoju tej choroby dochodzi wskutek współdziałania czynników genetycznych, środowiskowych, uszkodzenia bariery skórnej i zaburzeń układu immunologicznego. AZS związane jest z szeregiem schorzeń współistniejących i powikłań, do których zalicza się m. in. astmę, alergie pokarmowe i wziewne, alergiczny nieżyt nosa, choroby sercowo-naczyniowe, zespół jelita drażliwego, choroby neurologiczne, choroby jamy ustnej (krwawienie dziąseł, bóle zębów, próchnica), znaczne zwiększenie ryzyka wystąpienia osteoporozy, gronkowiec złocisty, czy choroby oczu, w tym zaćmę oraz zapalenie spojówek i rogówki.
Koszty pośrednie AZS obciążeniem dla państwa
Koszty pośrednie spowodowane są głównie nieobecnościami i obniżoną efektywnością w pracy. Uderzają nie tylko w pracodawcę, ale i w budżet państwa. Wpływają na zmniejszenie wpływu ze składek oraz zwiększenie wydatków ze względu na absencje lub niezdolność do pracy. Wśród polskich pacjentów, którzy nie odpowiadają na leczenie lub jego skuteczność jest niezadowalająca, średnia roczna liczba dni spędzonych na zwolnieniu wynosi 35 dni. U osób, u których leczenie jest skuteczne ta liczba zmniejsza się do 10 dni w roku. Łączne koszty poniesione z tytułu absencji chorobowej i świadczeń rentowych związanych z atopowym zapaleniem skóry wyniosły w 2019 roku aż 10,7 mln zł – wylicza Zakład Ubezpieczeń Społecznych.
Niemniej ważne i także bardzo kosztowne jest zjawisko prezenteizmu – obniżonej efektywności w pracy. U pacjentów zmagających się z AZS tygodniowa utrata produktywności jest większa o około 5 punktów procentowych niż u zdrowych osób. Stopień ciężkości choroby ma w tym przypadku bardzo istotne znaczenie. Osoby z lżejszą postacią choroby są dwa razy bardziej produktywne niż te obarczone najcięższym stopniem AZS.
- Z tytułu niezdolności do pracy spowodowanej atopowym zapalaniem skóry wystawiono w 2020 r. 8 tys. zaświadczeń lekarskich na 66,1 tys. dni absencji chorobowej – wskazuje prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska. Z danych ZUS wynika, że w porównaniu z 2019 r. liczba zaświadczeń zmalała, wzrosła natomiast liczba dni absencji o 0,5 proc.
Ścieżka zawodowa wyznaczona przez AZS
32% pacjentów z AZS odczuwa ograniczenie swoich dochodów z powodu choroby, np. przez wydatki na emolienty, leki czy prywatne wizyty. 38% pacjentów deklaruje, że schorzenie miało istotny wpływ na wybór ich ścieżki zawodowej. Ze względu na częstą nieobecność w pracy osoby z AZS mają problem z utrzymaniem stanowiska lub ze znalezieniem pracy. Aż 40% chorych na AZS przyznaje, że pozostawało bez zatrudnienia przynajmniej raz w życiu, czyli znaczenie częściej niż osoba zdrowa (29%).
Przez AZS straciłem około 5 etatów, które miałem – mówi Krzysztof, który z AZS zmaga się od ponad 20 lat – Pracodawca zawsze wymaga stuprocentowego zaangażowania, a nie tego, że pracownik na przykład bierze kilka tygodni zwolnienia w związku z pobytem w szpitalu i leczeniem.
Atopowe zapalenie skóry potrafi przejąć całkowitą kontrolę nad życiem pacjenta. Niektóre osoby zmagające się z AZS deklarowały porzucenie ścieżek kariery, m.in. w zawodach medycznych, gastronomicznych, mechanicznych czy fryzjerskich. Choroba sprawia, że nie mogą wykonywać pewnych zawodów ze względu na choroby towarzyszące, np. alergie kontaktowe lub przez wrażliwą skórę nie tolerującą pewnych substancji, czy ubrań. Pacjenci woleli porzucić swoje wyuczone czy wymarzone zawody niż zaryzykować pogorszenie stanu zdrowia, czy zakażenie ran wywołanych przez AZS.
Terapia biologiczną szansą na zmniejszenie kosztów
Brak skutecznego leczenia znacząco wypływa na zwiększenie kosztów pośrednich i bezpośrednich, które uderzają zarówno w budżet domowy samych pacjentów, jak i budżet państwa. Największe wydatki dotyczą pacjentów z ciężką postacią AZS, którzy często nie odpowiadają na dostępne leczenie, które i tak muszą stosować, by ich stan jeszcze bardziej się nie pogorszył.
- Refundacja terapii biologicznej to światło w tunelu na poprawę stanu zdrowia dla pacjentów, ale również możliwość obniżenia kosztów państwa. Zastosowanie skutecznego nowoczesnego leczenia u tych pacjentów, u których nie sprawdziły się dostępne w tej chwili leki, pozwoli kontrolować proces chorobowy jak również ograniczać rozwój chorób towarzyszących, a tym samym zmniejszyć obciążenia związane m.in. z korzystaniem systemu ochrony zdrowia, zwolnieniami lekarskimi z powodu oraz ograniczyć spadek produktywności. Zmniejszy się również liczba hospitalizacji koniecznych wśród najciężej chorych pacjentów czy świadczeń rentowych. Samo przyjmowanie leku również nie będzie generowało kosztów dodatkowych wizyt u specjalisty, gdyż forma iniekcji podskórnej pozwala pacjentowi na samodzielne aplikacje kolejnych dawek w warunkach domowych. Poza korzyściami czysto ekonomicznymi, taka terapia po prostu pozwoli tym pacjentom normalnie żyć, realizować marzenia, pracować, czy funkcjonować społecznie. Analizując powyższe dane, wniosek jest jeden: opłaca się skutecznie leczyć AZS - zaznacza prof. dr hab. n. med. Witold Owczarek, kierownik Kliniki Dermatologicznej w Wojskowym Instytucie Medycznym Centralnego Szpitala Klinicznego MON w Warszawie.