Panie Profesorze, dlaczego migrena i bóle głowy są jednym z wyzwań neurologicznych?
Bóle głowy, a szczególnie migrena są jednymi z najczęstszych schorzeń neurologicznych. Na migrenę choruje około 11% procent całej populacji, oczywiście to mogą być pojedyncze bóle głowy w ciągu roku, czy w ciągu życia. Część pacjentów ma bóle bardzo dotkliwe, silne i częste. Migrena przewlekła, która występuje z częstością około 1% ogólnej populacji jest jedną z najcięższych postaci - to 15 dni z bólem głowy i więcej w ciągu miesiąca. Jest to na tyle istotny problem medyczny, związany z nadmierną liczbą hospitalizacji, przyjęć w poradniach neurologicznych, że stanowi również ogromne obciążenie społeczne i ekonomiczne dla wielu społeczeństw. W większości krajów rozwiniętych migrena jest postrzegana jako jedna z głównych przyczyn nieobecności w pracy (absenteizm) albo takiej obecności, kiedy wydajność spada do 50 proc., a nawet poniżej (prezenteizm). Zupełnie się to naszemu Państwu nie opłaca z ekonomicznego punktu widzenia. Natomiast opłaca się migrenę leczyć i przywrócić te najczęściej młode (20-50 r.ż) kobiety do pracy zawodowej, życia społecznego i rodzinnego.
Panie Profesorze, jaki jest obraz pacjenta z migreną przewlekłą?
Napady migrenowe to napady zazwyczaj jednostronnego bólu głowy. Chory nie może chodzić, nie może się poruszać, każdy ruch nasila ten ból. W późniejszym etapie pojawia się nadwrażliwość na światło, dźwięki, czyli foto- i fonofobia. Chory szuka dla siebie spokojnego miejsca w domu, żeby się odizolować od świata i oczywiście w tym czasie nie jest w stanie pracować. To jest obraz typowego napadu migrenowego. A migrena przewlekła, jak powiedziałem, według współczesnej definicji, to co najmniej 15 dni z bólem głowy w miesiącu, bywa że i więcej, z czego 8 dni z ciężkim bólem właśnie migrenowym. To jest najcięższa postać migreny, na którą do niedawna nie mieliśmy skutecznych leków. Skuteczne leki pojawiły się w ostatnich latach, najpierw toksyna botulinowa (Botox), a obecnie przeciwciała monoklonalne.
Jakie są konsekwencje, koszty z punktu widzenia społeczno–ekonomicznego?
Warto sobie uświadomić, jakie stanowi to obciążenie dla budżetów takich instytucji w Polsce jak NFZ. Oszacowano, że porady w AOS oraz wizyty szpitalne spowodowane atakami migreny – to koszt ok. 10 mln złotych rocznie. Skuteczne leki mogłyby te koszty znacząco zmniejszyć, ponieważ nie byłoby problemu częstych wizyt ambulatoryjnych czy szpitalnych. Są to koszty bezpośrednie związane z diagnostyką czy leczeniem. Ale są jeszcze koszty pośrednie (tu strata jest po stronie ZUS): czyli utrata pracy, absenteizm i prezenteizm – czyli niewydajna praca – to wszystko szacuje się - w niedawno opublikowanym raporcie Państwowego Zakładu Higieny - na kwoty idące już w miliardy złotych. Dlatego leczenie migreny, tej najcięższej, ale też i każdej innej postaci, w której mamy napady 3-4 w miesiącu jest opłacalne. Podejście do leczenia migreny w Polsce jest inne – nigdy nie traktowano jej jako poważne schorzenia, a liczby przytoczone wyżej mówią same za siebie. Nie jest to ważne tylko z medycznego punktu widzenia (cierpienie chorego), ale także z ekonomicznego i społecznego.
Migrena w Polsce jest raczej postrzegana jako pewna przypadłość – być może nadwrażliwość kobiet, bo kobiety częściej chorują – nie jako poważne schorzenie o dużym wpływie na życie rodzinne, społeczne, zawodowe i budżet państwa. Migrena dotyczy dorosłych, częściej kobiet, w wieku pomiędzy 20 a 40-50 rokiem życia. Warto tych chorych leczyć, oni są w najlepszym okresie swojego życia.
Te koszty zaniechania leczenia są ogromne, dlatego leczenie w wielu krajach oceniane jest jako „opłacalne”. Koszty nieleczenia, bezpośrednie i pośrednie w postaci utraty pracy, renty, częstych wizyt u lekarza, używania różnych leków są bardzo duże. Niestety w Polsce nie było tradycji leczenia migreny, pierwsze skuteczne leki, które przerywały napad migreny (tryptany) pojawiły się w 1993 r. Jednak te leki mogą tylko przerywać napad, a nie zapobiec nawrotom.
Inne dostępne leki doustne nie zawsze są dobrze tolerowane np. leki przeciwpadaczkowe jak kwas walproinowy z ryzykiem działań niepożądanych: wypadaniem włosów, przybieraniem na wadze, ryzykiem uszkodzenia wątroby, czy topiramat z trudnościami w uczeniu się, drętwieniem kończyn. To wszystko powoduje, że wielu pacjentów przerywa leczenie, bo albo jest ono nieskuteczne, poniżej ich oczekiwań, albo odczuwają działania niepożądane. Natomiast jak już wspominałem, ostatnio pojawiły się nowe, skuteczne metody leczenia, które są obecnie w ocenie AOTMiT i trafią wkrótce do oceny w MZ. Mam nadzieję, na przełamanie tej złej tradycji nieleczenia migreny. Skuteczność tych leków i bezpieczeństwo są bardzo wysokie.
Jakie są zatem oczekiwania środowiska neurologicznego, a także pacjentów co do nowych opcji terapeutycznych?
Jesteśmy przede wszystkim rzecznikami środowiska pacjentów, wielu osób, które wyczekują na refundacje nowych leków. Te nowe leki należą do bardzo nowoczesnych terapii biologicznych, które nazywamy przeciwciałami monoklonalnymi. Przy dłuższym leczeniu możemy uzyskać efekt nawet stuprocentowy u kilkunastu procent chorych. 7 lat temu do leczenia bólu migrenowego zarejestrowano toksynę botulinową. Ona też nie uzyskała refundacji. Nowe leki w postaci przeciwciał monoklonalnych, które są podawane raz w miesiącu w postaci podskórnego zastrzyku są bardzo skuteczne i praktycznie pozbawione działań niepożądanych. Koszt podania jednej dawki szacuje się na około 2000 zł. Niektóre firmy które złożyły wnioski refundacyjne ograniczyły grupę docelową do tych pacjentów, którzy mają jednocześnie migrenę przewlekłą i depresję oraz ograniczyły czas leczenia do jednego roku. Ta grupa nasilonej depresji i migreny przewlekłej razem to ponad 20% chorych z migreną przewlekłą. Więc to powinno przekonać płatnika, że jednak warto spróbować w tej grupie pacjentów takiej metody leczenia. Warto podjąć tę refundację, bo to się na pewno zwróci. To są koszty, które na pewno zostaną z czasem odzyskane, na skutek powrotu pacjentów do pracy, lepszej efektywności pracy, zmniejszenia obciążenia rentowego i zużycia także innych leków, w tym również przeciwdepresyjnych.