Na nowej liście leków refundowanych obowiązującej od 1 września zabrakło leku dla szczególnej grypy chorych. Chodzi o około 400 pacjentów hematoonkologicznych z chłoniakami i rytuksymab w formie podskórnej. Decyzja może dziwić, bo pacjenci z chłoniakami mają obniżoną odporność i w dobie koronawirusa to szczególnie oni powinny być otoczeni ochroną i opieką zapewniającą minimalny kontakt z opieką zdrowotną. O to co brak formy podskórnej oznacza dla pacjentów pytamy prezes Towarzystwa Hematologów i Transfuzjologów prof. Iwonę Hus:
- Brak dostępu do terapii podskórnej oznacza dłuższy pobyt w szpitalu i większe ryzyko zakażenia. Ten lek nie został opracowany przed chwilą, był stosowny dosyć długo, W tym momencie jest nie tylko potrzebny z uwagi na oszczędność czasu, pracy personelu, czy jakość życia chorych, ale przede wszystkim, żeby zmniejszyć ryzyko zachorowania na COVID-19. Dla placówek służby zdrowia oznacza to możliwość szybkiego podania, mniejsze wykorzystanie pracy personelu, co umożliwia przyjęcie większej liczby chorych pacjentów. Co w dobie pandemii oznacza również, krótszy czas pobytu chorego w placówkach służby zdrowia, tj. mniejsze ryzyko zakażeniem się wirusem SARS-COV-2. Rytuksymab jest szeroko stosowanym przeciwciałem monoklonalnym w leczeniu chłonniaków B-komórkowych. Jest w programie lekowym u chorych na chłonniaka DLB 6. Międzynarodowe zalecenia Europejskiego Towarzystwa Hematologii mówią, że powinniśmy korzystać z formy podskórnej, aby zmniejszyć czas pobytu pacjenta w szpitalu. Dla pacjenta istotne są dwa aspekty: krótszy czas pobytu w szpitalu, poprawa jakości życia, ale też zmniejszenie ryzyka zakażenia wirusem SARS-COV-2 - podkreśla prof. Iwona Hus.
