Gościem Iwony Schymalli jest prof. Lidia Gil z Katedry i Kliniki Hematologii i Transplantacji Szpiku Uniwersytetu Medycznego.
- Po raz pierwszy od 50 lat zmienia się standard leczenia ostrej białaczki szpikowej. W Polsce ciągle opieramy się o standardową chemioterapię, która jest podstawą leczenia ostrych białaczek, ale dziś możemy bardzo precyzyjnie charakteryzować tę chorobę i stosować terapie celowane, które znacząco poprawiają wyniki leczenia. W zeszłym roku MZ udostępniło pacjentom jedną terapię, ale wciąż czekamy na drugi krok. Czekamy na terapię celowaną doustną. Gliterynib to lek, który jest zarejestrowany do postaci opornych i nawrotowych. Jego fenomen polega na wysokiej skuteczności.
- Bardzo istotnym przełomem jest zastosowanie jako dodatkowego leku razem z intensywną chemioterapią gemtuzumabu ozogamycyny, który znacząco poprawia wyniki leczenia.
- Największym przełomem, którego nam szczególnie brakuje w terapii de novo u pacjentów, którzy nie kwalifikują się do intensywnego leczenia to skojarzenie wenetoklaksu z azacytadyną. To skojarzenie daje zadziwiająco dobre wyniki i jest dobrze tolerowane przez pacjentów.
- W I linii stosujemy leczenie, które działa najlepiej. Odpowiedź na to leczenie jest czynnikiem prognostycznym. Intensywne leczenie pozwala nam najszybciej opanować chorobę.
- Na Car-T czekają pacjenci z chłoniakami agresywnymi. Jako środowisko hematologiczne jesteśmy przygotowani do prowadzenia tego leczenia i jest coraz większa liczba ośrodków akredytowanych do prowadzenia tej terapii.
- W przypadku szpiczaka plazmocytowego jest szereg schamtów, które obowiązują w Europie od lat, natomiast nie są finansowane w Polsce. Dotyczy to prostych leków, z którymi mamy dużo doświadczeń od lat, jak chociażby lenalidomid, który powinien być stosowany w I linii u wybranych pacjentów.
- To na co czekamy najbardziej jako środowisko to daratumumab w I linii oraz na jego formę podskórną.