Pani Profesor, z jakimi problemami zmagają się na co dzień pacjenci z zaawansowaną postacią łuszczycy?
W zaawansowanej postaci łuszczycy zmiany zajmują bardzo duże powierzchnie skóry. Bardzo często na twarzy, owłosionej skórze głowy, płytkach paznokciowych, okolicach narządów płciowych. Pacjenci ze względu na rozległość procesu chorobowego mają znacznie obniżoną jakość życia. Z tego powodu nie mogą efektywnie wykonywać pracy, mają problemy z nawiązywaniem kontaktów społecznych czy utrzymywaniem relacji rodzinnych. To jest grupa ciężko chorych ludzi, często młodych i w średnim wieku, która ze względu na chorobę, której moglibyśmy zaradzić, jest na straconej pozycji. Jeśli chodzi o możliwość leczenia, w porównaniu z sytuacją, jaką mieliśmy, nie możemy narzekać, ale chcielibyśmy więcej.
Jakie są najpilniejsze potrzeby w leczeniu chorych na zaawansowaną postać łuszczycy?
Cały czas w kwestii leczenia łuszczycy dokonuje się ogromny postęp w nauce. Pojawiają się na horyzoncie nowe cząsteczki i nowe preparaty zarejestrowane do leczenia najcięższych postaci. Są to inhibitory ineterleukiny 23, które w wielu krajach są już całkowicie dostępne dla pacjentów i ze względu na wysoką skuteczność w pewien sposób wyznaczyły nowe cele terapeutyczne. To daje możliwość osiągnięcia remisji u większej liczby chorych. Włączenia nowych preparatów do portfolio programów lekowych byłoby niezwykle korzystną opcją dla pacjentów. Dla lekarzy również, ponieważ część chorych, którzy otrzymują teraz leczenie, traci efektywność kliniczną, w związku z czym zaczyna nam brakować narzędzi terapeutycznych. Drugi aspekt, na którym by nam zależało, to zoptymalizowanie samych programów lekowych oraz wydłużenie czasu leczenia. Chodzi o to, żeby czas leczenia był określany przez lekarza, a nie wynikał z ustawowych zapisów. To są najważniejsze rzeczy, bo oczywiście chcielibyśmy objąć lepszą opieką kobiety w ciąży, w okresie rozrodczym, chcielibyśmy mieć w portfolio leków kwas fumarowy. Potrzeb mamy kilka, ale te dwie są główne. To ułatwiłoby nam leczenie z korzyścią dla chorych.
Jaki jest mechanizm działania leków, o których Pani wspomniała, czyli inhibitorów ineterleukiny 23?
To są przeciwciała monoklonalne, które hamują działanie interleukiny 23. Uznajemy ją za cytokinę regulatorową w procesie rozwoju łuszczycy, hamuje ona powstawanie objawów klinicznych. Wiemy również, że ta cytokina razem z limfocytami Th 17 odgrywa ważną rolę w procesie zapalenia i częściową rolę patogenetyczną w chorobach współistniejących z łuszczycą. To jest mechanizm immunologiczny, który dąży do minimalizowania objawów łuszczycy i być może pomógłby nam również w modyfikowaniu chorób współistniejących z łuszczycą.
Jaka jest skuteczność inhibitorów ineterleukiny 23 w badaniach klinicznych w porównaniu do obecnie refundowanych leków?
Na pewno są to dużo skuteczniejsze leki w porównaniu do dużej grupy inhibitorów TNF alfa i są skuteczniejsze w stosunku do ustekinumabu. Jedno z badań porównuje il 23 z il 17 i ono też wykazało efektywność kliniczną.
Jakie korzyści mógłby odnieść pacjent z refundacji tego leku?
Chcielibyśmy włączyć te leki, ponieważ u części pacjentów moglibyśmy osiągnąć dużo lepsze efekty. Wyniki badań klinicznych są bardzo obiecujące.