Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

Prof. Sławomir Teper: trzeba tak przeorganizować system, by trafiały do nas osoby z najmniej zaawansowaną chorobą oczu

MedExpress Team

Piotr Wójcik

Opublikowano 26 marca 2024 11:07

Prof. Sławomir Teper: trzeba tak przeorganizować system, by  trafiały do nas osoby z najmniej  zaawansowaną chorobą oczu - Obrazek nagłówka
fot. Piotr Wójcik
Rozmowa z prof. Sławomirem Teperem z Oddziału Klinicznego Okulistyki Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.

Jak zmiany, które weszły z początkiem roku do programu lekowego B.70 wpłynęły na poprawę opieki nad seniorami zagrożonymi utratą wzroku w wyniku chorób oczu?

To, że mamy większy wybór leków, z jednej strony daje nam lepsze pole manewru. Są pacjenci, u których dotychczasowe leki nie były wystarczająco skuteczne. Teraz możemy już w takiej sytuacji zmienić leczenie na inne. Druga kwestia jest taka, że interwały, które te nowe leki mają, są dłuższe niż dotychczasowe. Jest więc szansa, że taki pacjent będzie nas rzadziej odwiedzał. Ma to kolosalne znaczenie, bo pacjenci w tym programie lekowym to często osoby, które wymagają dodatkowo opieki. Kiedy zgłaszają się do nas na wizyty nie przychodzą same, lecz z członkiem rodziny. To najczęściej ktoś, kto pracuje i musi się z tej pracy zwolnić. Co więcej, wiemy, że ci, którzy muszą być leczeni częściej, mają tendencję do tego, by rezygnować z tego typu leczenia. Tymczasem po osiągnięciu na początku leczenia poprawy, potem mamy już tylko stabilizację. Pacjent nie widzi, że cokolwiek się zmienia. My widzimy zmiany w morfologii siatkówki, ale funkcja, czyli ostrość widzenia, jest opóźniona względem nich. Pacjent w pewnym momencie żyje w przeświadczeniu, że nic się nie dzieje i właściwie możnaby to leczenie zakończyć. Prawda jest taka, że to bardzo mylne, a pacjenci, którzy przedwcześnie rezygnują, przychodzą potem z ciężkimi powikłaniami, na przykład w postaci krwotoków podsiatkówkowych. Odbierają im one wzrok czasem dużo bardziej niż ta podstawowa aktywność choroby.

Mamy największy program lekowy w historii NFZ-u, którego nie musimy się wstydzić na tle innych krajów. Nigdy nie jest jednak tak, że jest idealnie. Jakie potrzeby zrodziły się w ciągu tych kilku miesięcy działania programu lekowego w obecnej formie?

Zawsze jest coś do poprawy. Nie ma sytuacji, w której nie możnaby czegoś zmienić. Kiedyś chcielibyśmy mieć możliwość podawania leku w postaci kropli albo który mógłby być podawany raz do roku. W tej chwili nie ma na to perspektywy i musimy się poruszać w obrębie możliwości, jakie mamy. To, co możemy cały czas próbować zmieniać to kwestia pewnego przeorganizowania systemu opieki zdrowotnej tak, by trafiały do nas osoby z najmniej zaawansowaną chorobą. To się dzieje naturalnie, bo osoby z najcięższą postacią, już do programu lekowego trafiły. Te, które przyjdą po nich, powinny już być z mało zaawansowaną chorobą. Tymczasem jest tak, że pierwsze oko często zdąży mieć już bardzo zaawansowaną postać, a pacjent trafia do nas, gdy chore jest już drugie oko. Musimy edukować pacjentów, ponieważ wielu, zwłaszcza w cukrzycowym obrzęku plamki (DME), nie jest świadomych, że coś zaczyna się dziać. W zwyrodnieniu plamki związanym z wiekiem (AMD) pogorszenie widzenia często jest dość mocne i dzieje się szybko, a w cukrzycowym obrzęku plamki postępuje wolniej i u młodszych pacjentów. Co gorsza, bywa, że retinopatia dzieją się bez objawów. Dlatego potrzebujemy screeningu. Kiedy młody człowiek do nas przychodzi, ma już zwykle zmiany , które bardzo źle rokują, jeśli chodzi o całe jego życie. Gdyby była regularna wizyta u okulisty, taka sytuacja na pewno by się nie zdarzyła.

Czy koniecznie trzeba trafiać do od razu okulisty, do którego jak wiemy są kolejki, czy może są do zagospodarowania przedstawiciele innych zawodów medycznych?

Liczymy na to, że pacjenci, którzy trafią do optometrysty, jeśli będą mieli chorobę okulistyczną, zostaną odesłani do nas. Na świecie obecna jest już od wielu lat, a w Polsce dopiero się rysuje tendencja, zgodnie z którą okuliści przestaną dobierać okulary. To zrobią optometryści, a okuliści zajmą się leczeniem chorób oczu. Tym bardziej, że już dziś w wielu województwach są problemy kadrowe, a niebawem będziemy się borykać z jeszcze większymi. Dziś tylko w województwach mazowieckim i śląskim nie ma problemu kadrowego. Liczba osób, które są powyżej 65. Roku życia, gwałtownie będzie wzrastać. W ciągu najbliższych 25 lat będzie ich dwukrotnie więcej, niż dziś. Nie wiadomo, czy system to wytrzyma i nowe zawody na pewno będą miały w nim swoje miejsce. Chodzi o to, żeby każdy pacjent, który ma wyraźne pogorszenie wzroku pomimo korekcji okularowej czy soczewkowej, miał możliwość szybkiej wizyty u okulisty.

A może są narzędzia, które pozwolą samemu się zdiagnozować?

Każdy z nas jest panem własnego zdrowia i powinien o nie dbać. Wiele osób nie jest świadomych tego, że nagłe, gwałtowne pogorszenie ostrości wzroku, powinno prowadzić do prawie natychmiastowej wizyty u okulisty. Mamy tendencję do lekceważenia i odkładania takich spraw, a konsekwencje bywają bardzo poważne. Mamy możliwość korzystania z prostych testów, dostępnych nawet w internecie. To test Amslera, w którym patrzymy osobno każdym okiem na charakterystyczną kratkę z czarnym punktem w środku. Jeśli linie się zniekształcają, to jest to jeden z pierwszych objawów zwyrodnienia plamki. Taki sam efekt uzyskamy patrząc na kafelki w łazience. Jeśli proste linie się zakrzywią, to czas odwiedzić okulistę. Druga sprawa dotyczy cukrzyków. Każdy, w momencie rozpoznania cukrzycy typu 2 od razu powinien zapisać się do okulisty. 5 proc. pacjentów ma retinopatię cukrzycową w momencie rozpoznania. Jeśli to osoba młoda, to możemy poczekać do okresu pokwitania, ale potem screening należy robić już bardzo regularnie.

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Zobacz także