Na wzór BCU mają powstać Lung Cancer Unity zapewniające koordynację diagnostyki i leczenia. - Powstanie LCU powinno poprawić opiekę nad pacjentami z rakiem płuca, ponieważ leczenie tego nowotworu jest postępowaniem wielodyscyplinarnym, wykorzystującym takie metody leczenia jak chirurgia, radioterapia i leczenie systemowe – mówi wojewódzki konsultant ds onkologii klinicznej dr n. med. Michał Wiśniewski z Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Dodaje, że diagnozowanie i leczenie chorych w LCU musi spełniać określone standardy co do długości trwania poszczególnych etapów diagnostyki i leczenia, aby nie były one zbyt przewlekłe. Jednak jak wskazuje, choć bez wątpienia powstawanie LCU jest dobrym pomysłem mogącym poprawić jakość leczenia chorych z rakiem płuca, to każdy model organizacyjny musi być wsparty odpowiednimi zasobami finansowymi i kadrowymi. - Pewnym problemem onkologów i ich pacjentów w Polsce jest dostępność nowych terapii w leczeniu nowotworów. Okres pomiędzy rejestracją nowego leku a refundacją, czyli możliwością sfinansowania leczenia przez NFZ, trwa niekiedy nawet kilka lat, co stwarza opóźnienie w dostępności danej terapii dla chorych w Polsce – podkreśla wojewódzki konsultant.
Gorsze i lepsze rokowania w raku płuca
Drobnokomórkowy rak płuca to najgorzej rokujący typ tego nowotworu, charakteryzujący się dużą agresywnością, szybkim wzrostem i wcześniejszym dawaniem przerzutów. – Ma całkowicie odmienny przebieg i kwalifikuje się do innego leczenia niż rak niedrobnokomórkowy – mówi prof. Dariusz Kowalski z Kliniki Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej Centrum Onkologii-Instytut w Warszawie. Problemem jest rozpoznawalność w bardzo późnym stadium. - Osiemdziesiąt procent chorych już w momencie rozpoznania ma przerzuty odległe. Poza tym DRP ma predylekcję do dodawania przerzutów do organów ważnych dla człowieka np. do ośrodkowego układu nerwowego – podkreśla prof. D.Kowalski.
Immunoterapia nadzieją dla pacjentów
Standardowe leczenie stosowane od ponad 20 lat nie poprawia rokowania pacjentów w zadowalający sposób, odsetek pacjentów z zaawansowaną chorobą, którzy żyją 5 lat jest bardzo niewielki. - Kiedy kończyłem studia medyczne dwadzieścia lat temu, drobnokomórkowego raka płuca leczyliśmy podobnie jak dzisiaj, co oznacza, że wciąż stosujemy ten sam schemat chemioterapii od kilkudziesięciu lat – mówi dr M.Wiśniewski.
– Podejmowano próby, żeby wprowadzić leki, które poprawią wyniki leczenia. Niestety, wszystkie badania trzeciej fazy, kończyły się niepowodzeniem. Dopiero publikacja badania AV133, które opierało się albo na podaniu klasycznej terapii, albo dołączeniu do niej jednego z leków immunokompetentnych, dała nadzieję. Badanie wykazało, że dodatek immunoterapii pierwszy raz w dziejach znamiennie, statystycznie poprawia analizowane parametry, czyli czas przeżycia całkowitego i czas wolny od progresji choroby – mówi prof. Kowalski. Jedna z pacjentek żyje trzy lata z rakiem drobnokomórkowym. - Kiedyś nie było nawet takich opisów przypadków. Ten lek to atezolizumab. To jest przeciwciało monoklonalne skierowane przeciwko ligandowi receptora programowania śmierci typu pierwszego – mówi prof. Kowalski.
Pacjenci potrzebują czasu
Dla pacjenta onkologicznego i jego bliskich każdy dzień życia jest na wagę złota. - Z doświadczenia w PKPO wiemy, że dla chorego bardzo ważne jest mieć szansę na przeżycie nawet kilku miesięcy, pół roku czy roku. Często to ostatni moment na załatwienie trudnych spraw rodzinnych. Są pacjenci, którzy oczekują narodzin wnuka albo na ślub w rodzinie. To sprawy, które każdego, a zwłaszcza pacjentów z tą diagnozą, interesują – mówi prezes PKPO Krystyna Wechmann.
Refundacja inna niż wszystkie
Ze strony S.Gadomskiego pada również deklaracja „stałego rozwijania list refundacyjnych” w zakresie onkologii. Dzień, w którym zostanie podjęta decyzja o refundacji atezolizumabu może być najważniejszym dniem życia dla pacjentów DRP. Szansą i nadzieją, bo, ważnych jest kilka tych chwil, tych, na które czekamy…