Spotykamy się w trudnych czasach pandemii koronawirusa. Czy ta sytuacja wpływa na sposób zarządzania firmą?
Gdyby rok temu ktoś powiedział mi, że zdarzy się pandemia, lockdown, że będziemy pracować z domu, nie uwierzyłabym. Pomyślałabym, że to jakieś science fiction. Ale znaleźliśmy się w nowej rzeczywistości i musimy sobie poradzić. Jeśli chodzi o zarządzanie, nie zmieniliśmy wiele, natomiast postawiliśmy na komunikację wielopoziomową. Co dwa tygodnie zbieramy się z radą dyrektorów, patrzymy jak wygląda sytuacja, analizujemy ją i podejmujemy decyzję co do dalszych działań. Komunikujemy to ludziom. Zarówno ja, jak i moi dyrektorzy, menadżerowie regionalni rozmawiamy z pracownikami na wszystkich poziomach. Jasno powiedzieliśmy, że nie będzie zwolnień, nie będzie cięcia pensji. Co więcej, normalnie zatrudniamy, wypełniamy wakaty, które w ramach naszej pracy pojawiają się. To, że zapewniliśmy pracowników, iż podstawowe warunki zatrudnienia nie zmienią się, powoduje, że ludzie czują się, w tych niespokojnych czasach, bezpieczni.
Podjęliście też, jako firma Angelini, działania pomagające osobom dotkniętym koronawirusem. „Dobro powraca” - to piękna nazwa tej akcji. Proszę powiedzieć na czym ona polegała?
Już w marcu, kiedy zapewniliśmy bezpieczeństwo naszym pracownikom, stwierdziliśmy, że trzeba pójść dalej, pomóc również innym. Na samym początku marca stworzyliśmy paczki pierwszej pomocy dla pacjentów kowidowych na oddziałach zakaźnych. To były paczki składające się ze szczoteczek i past do zębów, przyborów toaletowych, żeli aktybakteryjnych. Tych podstawowych rzeczy, których ludzie wzięci nagle do szpitala nie mieli. Druga część akcji była już bardziej sprofesjonalizowana, skierowana do szpitali. Postawiliśmy głównie na szpitale psychiatryczne i hospicja, ponieważ to był i jest jeden z najbardziej zaniedbanych sektorów służby zdrowia. Byliśmy jedną z pierwszych firm, jeżeli nie pierwszą, która pomogła. Już w marcu zaczęliśmy przekazywać maseczki specjalistyczne, przyłbice, żele antybakteryjne. Tam wszystkiego brakowało.
Jakie jest miejsce firmy Angelini na polskim rynku farmaceutycznym?
Angelini to bardzo dobrze rozwijający się, średniej wielkości koncern farmaceutyczny. Rozwój rynku w 2019 roku wynosił 4-8 procent, jeżeli chodzi o OTC czy RX. Nasze wzrosty są dwucyfrowe, a w niektórych kategoriach jesteśmy absolutnym liderem. W 2019 roku otrzymaliśmy nagrodę Top Employer. Należymy do śmietanki firm, która dba o pracowników. Mamy zrównoważony portfel produktowy. Są w nim zarówno leki OTC, z flagową marką Tantum Verde, dobrze znaną Polakom, jak również leki na receptę, refundowane jak i nierefundowane. Parę lat temu weszliśmy w trudną działkę onkologiczną. Jesteśmy firmą innowacyjną, mamy naprawdę najnowsze molekuły, najwyższą jakość i standardy wytworzenia.
A jakie są kierunki rozwoju firmy Angelini?
Będziemy dalej równorzędnie rozwijać nasz różnorodny portfel. Dotyczy to OTC, bo dziś np. Tantum to już nie tylko Verde. To Tantum Flu, Tantum Natura, czyli produkty na przeziębienie, chrypkę. Będziemy rozwijać portfel magnezowy i przeciwkaszlowy. Jeśli chodzi o leki na receptę na pewno skupimy się na psychiatrii. To jest nasza bardzo mocna domena. Mamy lidera rynkowego Trittico. Weszliśmy właśnie z najnowszą molekułą w schizofrenię. Naszą trzecią działką, naszym nowym dzieckiem jest onkologia. Jesteśmy w przededniu otrzymania refundacji na najnowszą molekułę na raka nerki. We wrześniu 2020 roku uzyskaliśmy refundację ponatinibu, leku ostatniej szansy dla pacjentów z białaczką szpikową i białaczką przewlekłą. Jesteśmy z tego bardzo dumni. W przyszłości będziemy długoterminowo inwestować w choroby rzadkie. Za chwilę okaże się, że nie ma jednej choroby rzadkiej, jednej dużej jednostki chorobowej, tylko jest wiele chorób, stanowiących małe segmenciki, z których one się składają.
Życzę sukcesów. Bardzo dziękuję za rozmowę.
