Jeśli mówimy o depresji w ogóle i o depresji lekoopornej, to jak dużą grupę pacjentów mamy na myśli?
Depresja w tym momencie dotyka około półtora miliona Polaków, z czego 30 procent cierpi na depresję lekooporną. To osoby, u których przynajmniej dwa różne leki stosowane w różnych kombinacjach, z różnych grup substancji czynnej, nie dają pozytywnego wpływu. Jest to ogromny problem pół miliona ludzi cierpiących na depresję, a wiemy, że liczba ta może być niedoszacowana. Depresja lekooporna powoduje u nich duże problemy w funkcjonowaniu codziennym, takie, które wywołuje depresja, ale w większym stopniu. Ci pacjenci nie czują sensu życia. Nasza fundacja rozmawiała z kilkoma takimi pacjentami. Mówili, że gdyby nie to, że mają codzienne obowiązki, takie jak opieka nad dzieckiem czy praca, nie mieliby potrzeby życiowej. Oni potrzebują wsparcia otoczenia, są dłużej niezdolni do pracy, więc zwiększają się koszty ubezpieczenia społecznego czy zwolnień lekarskich, na których muszą niestety przebywać. Wprowadzenie esketaminy do refundowanej w programie lekowym zdecydowanie poprawi im jakość życia. W dłuższej perspektywie spowoduje, że koszty leczenia depresji lekoopornej będą niższe, niż w przypadku dłuższego przebywania pacjentów na zwolnieniach lekarskich.
O tę refundację starania trwały od dłuższego czasu. Dotychczasowy koszt terapii z esketaminą był chyba dla wielu chorych zaporowy…
Koszt, który pacjent musiał ponieść na leczenie esketaminą przed włączeniem jej do refundacji 1 lipca, sięgał miesięcznie nawet 25 tysięcy złotych. W naszej opinii niewielu pacjentów mogło sobie pozwolić na tak drogie leczenie. I niestety wielu z tego powodu cierpiało. Dlatego cieszymy się bardzo, że jest już nowa możliwość leczenia. Przez kilka lat nie mieliśmy żadnej cząsteczki, którą moglibyśmy do leczenia depresji lekoopornej włączyć. Od 2019 roku ona jest i bardzo się cieszę, że od lipca będzie dostępna szeroko dla polskich pacjentów.