Metaverse jest formą równoległego świata, do którego użytkownik może przenieść się za pomocą technologii wirtualnej rzeczywistości oraz rzeczywistości rozszerzonej. Pojęcie wywodzące się z science fiction oznacza zatopienie się w nierealnym otoczeniu, które zostało wykreowane cyfrowo. Technologia ta idzie o krok dalej niż klasyczna wirtualna rzeczywistość (VR). Gdy zakładamy okulary VR, jesteśmy obserwatorami rzeczywistości, ale nie wchodzimy z nią w interakcje. Z kolei w przypadku metaverse, użytkownik ma większe poczucie „wirtualnej obecności”. W ten sposób może spotykać się z innymi ludźmi, robić zakupy, spędzać wolny czas, pracować, a także doświadczać sztucznego świata różnymi zmysłami. Facebook pracuje na przykład nad rękawicami, które przy dotykaniu wirtualnym obiektów będą przekazywały bodźce dające odczucia takie same, jak podczas dotykania realnych przedmiotów. Wchodząc do metaverse, będziemy posługiwać się cyfrową tożsamością, co pozwoli na korzystanie z wybranych usług, w tym wizyty u lekarza.
Perspektywa sceptycznego Europejczyka vs potrzebującego Azjaty
W większości państw Azji sieć placówek służby zdrowia jest rzadka, brakuje lekarzy i pielęgniarek, a pandemia tylko pogłębia ten problem. Trudne warunki leczenia w ostatnich dwóch latach dają impuls do rozwoju telemedycyny i jej następców, jak metaverse. Wdrożenie sieci 5G w Azji ma doprowadzić m.in. do rozwoju tele-medycyny, a tym samym pozwolić na objęcie opieką medyczną odizolowanych do tej pory regionów. Rozwój rzeczywistości wirtualnej i rozszerzonej, a także metaverse, ma dodatkowo wzmocnić ten proces. Przekonanych jest o tym dwóch największych operatorów szpitali w Azji Południowo-Wschodniej. Malezyjski IHH Healthcare i Siloam International Hospitals z Indonezji zwróciły baczniejszą uwagę na telemedycynę i związane z nią technologie wraz z wybuchem pandemii COVID-19. Tym sposobem firmy te starają się dotrzeć do pacjentów, którzy zostali dotknięci ograniczeniami w przemieszczaniu się lub przebywających w odległych, izolowanych regionach. Pierwszym krokiem było zastosowanie sztucznej inteligencji do analizy danych w celu poprawy jakości leczenia. Teraz przyszła kolej na rzeczywistość wirtualną, rozszerzoną i metaverse. Nowe technologie mają pozwolić lekarzom nie tylko na udzielanie porad i prowadzenie operacji na odległość. Zdaniem Linusa Tham z IHH w ciągu najbliższych 10–15 lat należy liczyć się z możliwością doglądania w ten sposób pacjentów na oddziałach intensywnej terapii. Z kolei Caroline Riady z Siloam widzi obiecujące możliwości dla nowych rozwiązań na polu psychologii i psychiatrii. W jej opinii pacjenci przebywający we własnym domu, a jednocześnie w kontakcie z lekarzem, mogą czuć się bardziej komfortowo. Takie rozwiązanie powinno pozytywnie wpłynąć na proces pomocy.
Metamedycyna
Medycyna może okazać się jednym z najciekawszych ekosystemów w metaverse. Dzisiaj usługi cyfrowe z nawet najlepiej dopracowanym interfejsem są ograniczone prawami świata realnego. Pacjent korzystający z telekonsultacji widzi lekarza jedynie na dwuwymiarowym ekranie, może z nim porozmawiać, opowiedzieć o problemie, ewentualnie przesłać dane z badań przeprowadzonych w domu, jak ciśnienie krwi, temperatura ciała itd. Lekarz polega na informacjach przekazanych przez pacjenta. Tak de facto to kopia wizyty klasycznej, jedynie realizowanej cyfrowo.
W metaverse wizyta będzie wirtualna w pełnym tego słowa znaczeniu. Za pomocą awatara spotkamy się z lekarzem tak, jak to ma miejsce w przypadku klasycznej wizyty. Jednak nie chodzi tylko o wrażenie kontaktu osobistego. Cyfrowy człowiek w metaverse nie będzie symulacją komputerową wyłącznie jego wyglądu i zachowania, ale dokładnym odwzorowaniem osoby na podstawie danych. Każdy pacjent będzie miał cyfrowego bliźniaka – kopię złożoną z danych opisujących zdrowie, a pochodzących z wszelkich możliwych źródeł: elektronicznej dokumentacji medycznej, urządzeń ubieralnych, dokonujących pomiarów parametrów ciała w czasie rzeczywistym. Dane stricte medyczne przenikają się z informacjami zebranymi w innych częściach ekosystemu metaverse, jak dane administracyjne, zachowania konsumenckie, styl życia itd.
Wróćmy do wizyty u lekarza. W metaverse pojawi się kilka nowości. Widoczny w trzech wymiarach lekarz będzie mógł nas zbadać, mając dostęp do wszystkich danych. Choć takie badanie będzie tylko formą analizowania danych, a nie ich zbierania. W przypadku nieskomplikowanych dolegliwości lekarzem będzie algorytm znający miliony pacjentów lepiej niż realny lekarz pracujący w małej, lokalnej społeczności.
W takim ekosystemie danych, opieka zdrowotna będzie spersonalizowana i dostępna na wyciągnięcie ręki. Lekarz nie będzie musiał zadawać pytań, ale raczej poprosi o zgodę na dostęp do różnych warstw danych. Zobaczy wygenerowany trójwymiarowo obraz narządów wewnętrznych, zajrzy do gardła dzięki kamerze 3D, sprawdzi pracę serca i płuc z pomocą podręcznych, domowych laboratoriów obsługiwanych przez pacjenta.
Im więcej danych, tym precyzyjniej będzie można diagnozować i leczyć, ale też wpływać na zdrowie w przyszłości, generując zindywidualizowane programy profilaktyczne. Każda osoba będzie miała od urodzenia swój profil genetyczny, zapisany w elektronicznej dokumentacji medycznej.
Samo VR w medycynie z powodzeniem funkcjonuje
Wiele badań dowodzi, że wirtualna rzeczywistość zmniejsza siłę odczuwania przewlekłego i ostrego bólu oraz pomaga w leczeniu niektórych chorób psychicznych. Już dziś terapie VR pozwalają zastąpić uzależniające leki przeciwbólowe. Ta nowa dziedzina medycyny powstaje na styku neurologii, psychologii i technologii.
VR zmienia sposób postrzegania rzeczywistości, modyfikuje sposób myślenia i odczuwania. Stymuluje nasz wzrok, pobudza mózg, tworząc poczucie psychologicznej i fizycznej obecności w wykreowanych komputerowo miejscach. Siła iluzji jest tak duża, że osoby korzystające z gogli wirtualnej rzeczywistości zapominają o realnym otoczeniu, w którym przebywają.
Wielu naukowców od lat bada, jak poczucie własnego ja, ciało i mózg są ze sobą połączone. W eksperymencie „gumowa ręka”, Matthew Botvinick i Jonathan Cohen zademonstrowali przekonującą iluzję przeniesienia poczucia własnego ciała z prawdziwego ramienia na fałszywe. Odkryli oni, że można w pewien sposób oszukać mózg, aby zaakceptował on „fałszywe ciało”. Eksperyment polega na tym, że uczestnik badania ma doczepioną sztuczną rękę, którą widzi wprost przed sobą. Jego prawdziwa ręka znajduje się za parawanem i nie jest widoczna. Naukowiec w pierwszym kroku dotyka obydwu dłoni – sztucznej i prawdziwej – tak aby przyzwyczaić mózg do bodźców. Jednak kiedy naukowiec dotyka już tylko sztuczną rękę, symulując, że dotyka obydwie, osoba badana nadal czuje dotyk. To iluzja jest jednym z fenomenów naszego mózgu.
W Austin/USA powstał start-up Rey założony przez Deepaka Gopalakrishnana i Mike Desjadona, którego misją jest zrewolucjonizowanie dobrego samopoczucia psychicznego przez poprawę dostępu do spersonalizowanych usług i najnowocześniejszych technologii. Rey zapewnia sesje VR, które umieszczają użytkowników w wirtualnym środowisku pozwalającym pacjentom sprostać wyzwaniom w bezpiecznej przestrzeni. Może to oznaczać poruszanie się po gabinecie lekarskim lub innej sytuacji społecznej w przestrzeni wirtualnej i uczenie się z czasem, jak radzić sobie z uczuciem niepokoju, które może się pojawić. Trenerzy dostarczają wskazówek, które pomagają użytkownikom przyswoić sobie mechanizmy radzenia sobie w przypadku pojawienia się lęku, podczas gdy moduły offline dostępne za pośrednictwem telefonu lub komputera mogą dodatkowo wzmocnić te lekcje.
– Immersja i poczucie, że faktycznie wchodzisz w interakcję z inną istotą ludzką lub inną postacią, pozwala ci w pewnym sensie przepracować warstwy poznania i zrozumieć, że wzorce przekonań, które masz, niekoniecznie są prawdziwe – mówi Deepak Gopalakrishnan – CEO Rey. Zrecenzowane badanie przeprowadzone przez psychologa z Oxford University, Daniela Freemana – który jest również założycielem naukowym Reya – wykazało, że pacjenci, którzy korzystali z automatycznej terapii VR, doświadczyli 38% zmniejszenia lęku i objawów unikania w ciągu sześciu tygodni.
Kamyczek do ogródka
Przejście do metaverse spowoduje, że ludzie będą mniej mobilni. A to oznacza potencjalnie mniej wypadków albo urazów. Od cyfrowych awatarów nie zarazimy się grypą, co z czasem doprowadzi do znacznego ograniczenia występowania niektórych chorób zakaźnych. Ludzie z niepełnosprawnościami fizycznymi w metaverse będą mogli cieszyć się pełną sprawnością.
Życie w wirtualnej rzeczywistości oznacza też problemy. Mniej ruchu to większe ryzyko otyłości, chorób metabolicznych (w tym cukrzycy) oraz dolegliwości układu krążenia.
Trudno przewidzieć skalę chorób psychicznych wynikających z zastąpienia kontaktów międzyludzkich kontaktami wirtualnymi – z przyjaciółmi będzie się można spotkać w metaverse bez wstawania z fotela. Trzeba pamiętać też o tym, że nie będzie to świat bezpłatny – za ubrania, wstęp na koncert czy do ulubionego lokalu trzeba będzie zapłacić. Metaverse z czasem może być światem konkurencyjnym, a nie jedynie uzupełnieniem rzeczywistości. Łatwo sobie wyobrazić ochronę zdrowia dostępną w ten sposób tylko dla uprzywilejowanych grup społecznych oraz marginalizację osób o gorszym statusie społeczno-ekonomicznym.
VR to jeszcze nie metaversum
Poza Facebookiem nad metaverse pracuje też m.in. Microsoft, Amazon czy chiński gigant nowych technologii Tencent. Ale zanim doczekamy się wspomnianych wcześniej zastosowań, do pokonania jest kilka problemów. Jednym z największych jest pełna interoperacyjność danych. Jeszcze przez najbliższą dekadę albo i dłużej problemem będzie nawet prosta wymiana informacji na poziomie sektorowym, na przykład przesyłanie dokumentacji medycznej pomiędzy lekarzami opiekującymi się tym samym pacjentem. Następnie trzeba osiągnąć międzysektorową interoperacyjność semantyczną i procesową, aby można było myśleć o integracji informacji z różnych źródeł, nie tylko tych dostępnych w ramach systemu zdrowia. Kumulowanie informacji o każdym aspekcie życia oznacza stopniową utratę prywatności. Czy ludzie zgodzą się na tak głęboką ingerencję w ich życie? Pamiętajmy, że jak każde dane, również cyfrową tożsamość będzie można utracić w wyniku ataku cybernetycznego. W praktyce oznacza to utratę kontroli nad własnym życiem w świecie cyfrowym. Obietnica metaverse, choć na pierwszy rzut oka brzmi intrygująco, w rzeczywistości prawdopodobnie rozczaruje. Życie w matrixie może szybko okazać się nudne w porównaniu z tym, co oferuje świat realny, pełen różnych bodźców, odbierany różnymi zmysłami, kreatywny. W przypadku ochrony zdrowia trzeba dodać konieczność przeprowadzenia badań klinicznych nad bezpieczeństwem i skutecznością tak prowadzonych teleporad medycznych. Aby zasięgnąć konsultacji lekarskiej w metaverse, konieczny będzie nie tylko dobry sprzęt komputerowy, okulary rzeczywistości wirtualnej, ale także precyzyjne i szeroko dostępne urządzenia domowe do pomiarów parametrów zdrowia. Inaczej lekarz nie będzie miał wglądu do danych w czasie rzeczywistym, a jedynie uzyska możliwość zbadania nieaktualnego, a przez to bezużytecznego awatara.
Cyfrowy bliźniak musiałby też być kompletny informacyjnie. W przeciwnym razie algorytmy sztucznej inteligencji, nie mając pełnego zakresu danych, mogą potencjalnie popełniać fatalne w skutkach błędy medyczne wynikające z niekompletności informacji. Oczywiście, obecnie lekarz też nie ma 100% informacji na temat zdrowia człowieka, analizując tylko te istotne. Ma jednak ogólną wiedzę medyczną. W przypadku algorytmów AI, aby ochronić się przed odpowiedzialnością, niedobory danych będą się wiązały z wprowadzeniem akceptowanych przez pacjenta poziomów ryzyka.
Co dalej?
Mimo tych ograniczeń metaverse w ograniczonej wersji ma szansę wejść do ochrony zdrowia. Fascynujący świat wirtualny już dziś, choć w prostszym wydaniu, jest stosowany w uśmierzaniu bólu, leczeniu niektórych chorób psychicznych. Lekarze wykonujący operacje za pomocą robotów chirurgicznych jak DaVinci, zamiast obserwowania obrazu na ekranie, będą obecni na sali operacyjnej, czując w ręku skalpel oraz opór stawiany przez tkanki. Studenci zyskają szansę bezstresowego ćwiczenia skomplikowanych operacji na cyfrowych modelach z tak realnym odwzorowaniem warunków, jakby mieli do czynienia z prawdziwym zabiegiem. Koncentrując się na wybranych dziedzinach, metaverse zaczyna mieć sens. Na cyfrowych bliźniaków i wizyty lekarskie w wirtualnym gabinecie przyjdzie nam jednak poczekać.
Źródło: „Służba Zdrowia”