Minister zdrowia opowiedział w wywiadzie dla Rzeczpospolitej o walce z epidemią koronawirusa w Polsce.
Szumowski zaznaczył, że jesteśmy przed szczytem epidemii koronawirusa. - Wskaźnik zakażeń mamy obecnie na poziomie 1, czyli jedna osoba zakaża jedną osobę. Oznacza to chwiejną równowagę. Albo znowu pójdziemy w górę, albo pójdziemy w dół. To nie oznacza, że wirus zniknie. Koronawirus pozostanie w populacji. Dzisiaj przygotowujemy się do jesieni, bo mogą wybuchnąć dwie epidemie w jednym momencie. Jesieni obawiam się najbardziej. Przesuwamy szczyt do przodu, wypłaszczając go. W ostatnich modelach, które otrzymałem szczyt zakażeń był na jesieni - powiedział Szumowski.
- Na jesieni może być szczyt zachorowań. Izolując się, eliminujemy drastyczną ilość chorych naraz, ale przesuwamy szczyt w czasie. Epidemia zaczęła się wymykać modelom. W innych państwach europejskich ilość przypadków zaczęła spadać. My jesteśmy przesunięci o dwa tygodnie, a do tego idziemy zupełnie inną, mniejszą skalą wzrostów. Oni zaczęli spadać, a my wypłaszczyliśmy. Później powinno i u nas zacząć spadać. Może za dwa tygodnie - dodał.
Polska jest jednym z czterech państw UE, w których liczba zakażonych nie spada.
- W innych państwach te krzywe rosły dość drastycznie, co widzieliśmy w mediach, ale szybciej zaczęły spadać. My jesteśmy natomiast na wypłaszczeniu. Mamy porównywalną liczbę wykonywanych testów na populację, jak we Francji czy Wielkiej Brytanii. Dzięki szybkiemu działaniu mieliśmy czas, by przygotować szpitale, uzbroić laboratoria, dać im testy i przygotować do pracy. Mamy sto laboratoriów, które mogą zrobić 25 tys. testów na dobę - wyjaśnił Szumowski.
Źródło: Rzeczpospolita