Naukowcy z University of Glasgow przeanalizowali skutki umiarkowanego oraz nadmiernego picia we różnych grupach społecznych.
Okazało się, że ryzyko szkód spowodowanych alkoholem (zdefiniowanych jako hospitalizacje, zgony lub konieczność przyjmowania leków) pomiędzy pijącymi umiarkowanie a nadużywającymi rośnie siedmiokrotnie w grupach zamożniejszych, ale jedenastokrotnie w grupach o najniższych dochodach.
Podobne obserwacje tłumaczono do tej pory w prosty sposób – szkody są większe, bo osoby o niższym statusie społecznym, np. bezrobotni, piją częściej i więcej. Jednak szkockie badanie temu zaprzecza.
Jedenastokrotnie wzrost ryzyka szkód wśród nadużywających alkoholu ludzi ubogich wiązało się z piciem bardzo podobnych ilości alkoholu, jak siedmiokrotny wzrost ryzyka wśród osób o wyższym statusie. Istnieć więc muszą inne czynniki, które narażają określone grupy pijących na większe szkody. Jakie?
– Już samo doświadczenie ubóstwa może mieć wpływ na zdrowie, nie tylko poprzez prowadzenie niezdrowego stylu życia, ale również jako bezpośrednia konsekwencja złych warunków materialnych i wynikających z nich napięć psychospołecznych. Ubóstwo, samo w sobie, może zatem osłabiać odporność organizmu na choroby, predysponując osoby pijące do odnoszenia większych szkód związanych z konsumpcją alkoholu – tłumaczy dr Vittal Katikireddi, główny autor.
Badanie oparto na danych 50 tys. osób zgromadzonych w ramach Scottish Health Surveys.
Źródło: University of Glasgow