„Nie ma nic szlachetnego w znoszeniu potwornego bólu. (...) Głęboko chrześcijańskie i moralne byłoby ustanowienie prawa pozwalającego na godne zakończenie własnego życia tym, którzy dokonali takiego wyboru”. Czyje to słowa?
Wypowiedział je Lord George Carey, emerytowany anglikański arcybiskup Canterbury. Arcybiskup Carey przez większość życia był zdecydowanym przeciwnikiem legalizacji eutanazji, jednak w ostatnich latach zmienił zdanie pod wpływem – jak tłumaczy – zderzenia filozoficznych przekonań z rzeczywistością niepotrzebnego cierpienia chorych, którego był świadkiem
Udział w samobójstwie wspomaganym medycznie jest w Wielkiej Brytanii przestępstwem teoretycznie zagrożonym wieloletnim więzieniem. W praktyce jednak od 2010 r. osoby, które udzieliły pomocy w samobójstwie kierując się współczuciem – nie są skazywane.
Projekt (nie pierwszy już) ustawy legalizującej przepisywanie przez lekarzy „środków uśmiercających” terminalnie chorym, ale w pełni świadomym i umysłowo sprawnym osobom, które podjęły decyzję o zakończeniu życia – ma trafić pod obrady Izby Gmin 11 września.
Arcybiskup Carey bierze czynny udział w kampanii na rzecz legalizacji samobójstwa wspomaganego. Obecny arcybiskup Canterbury i głowa wspólnoty anglikańskiej – Justin Welby – stanowczo sprzeciwia się liberalizacji prawa w tym zakresie, zwracając szczególną uwagę na zagrożenie motywowaną względami finansowymi presją, jaka może być wywierana na starych i chorych ludzi przez ich rodziny.
Źródło: The Independent / Reuters